Wzmacniacz mocy Gryphon Essence Mono

Autor: Jason Victor Serinus, Stereophile, grudzień 2o2o

Oryginał recenzji znajduje się tutaj.


’O Boże! Kolejny komponent Gryphona do zrecenzowania!’ pomyślałem. Za tym, niezbyt błyskotliwym stwierdzeniem kryje się głębsza historia. O istnieniu firmy Gryphon audio wiem od czasu premiery demagnetyzera Gryphon Exorcist, który kosztował znacznie więcej niż typowe płyty CD do wygrzewania sprzętu. Ale na wystawach sprzętu audio, komponenty firmy Gryphon spotkałem dopiero kilka lat temu. Choć zwykle są testowane jako kompletny system, Jim Austin był w stanie zorganizować recenzję odtwarzacz CD Gryphon Ethos. Tekst mojego autorstwa ukazał się w magazynie Stereophile w styczniu 2020. Ku mojemu zaskoczeniu, opisałem brzmienie odtwarzacza Etos jako ’otwarte, cudownie detaliczne i świeże - dzięki czemu sesje odsłuchowe są czystą przyjemnością.’ Nie przypuszczałem, że moje wrażenia okażą się aż tak pozytywne.

Kot w worku

Dlaczego byłem zaskoczony? Słyszałem kompletny system Gryphona z Ethosem

w roli źródła na targach AXPONA 2019. Brzmienie było tak jasne i pozbawione ciepła, że wyszedłem z pokoju nawet bez zrobienia notatek. Miałem jednak okazję usłyszeć monobloki Gryphon Essence [które są przedmiotem tego testu]. Dyrektor sprzedaży Gryphona, Rune Skov, przekonywał mnie, że dźwięk w tym dużym hotelowym pomieszczeniu konferencyjnym jest tak trudny do ustawienia - tak daleki od firmowych oczekiwań - że optował za prezentacją statyczną. Niestety, statyczne pokazy nie działają na targach audio, więc Skov starał się osiągnąć choćby akceptowalne brzmienie. Nie wychodząc w przyszłość - w takich warunkach poznałem monobloki Essence.

Całkowicie nowe, w pełni zbalansowane monobloki Essence mają najmniejszą moc spośród aktualnych końcówek Gryphona. Według danych fabrycznych, w czystej klasie A osiągają 55W dla 8W. Jeżeli jednak jesteś posiadaczem kolumn o nominalnej impedancji 4W, jak moje Wilson Audio Alexia 2s, Essence oddadzą im moc 100W w klasie A. I naprawdę nie należy ich przy tym traktować jako ’taniego’ Gryphona. Dla odpowiedniego klienta są świetnym wyborem.

Zanim zgodziłem się napisać ten test, musiałem upewnić się, że Essence poradzą sobie z moimi kolumnami, których impedancja spada głęboko poniżej 4W w zakresie najniższych częstotliwości.  Gryphon już na wstępie rozwiał moje wątpliwości, ale kropkę nad i postawiła rozmowa [niestety, tylko przez Skype’a] ze Skovem i szefem projektantów Gryphona Tomem Mollerem. ’Kiedy zaczęliśmy prace nad stworzeniem monofonicznych końcówek mocy Essence, prowadziliśmy odsłuchy na naszych kolumnach o niskiej skuteczności, które są dość trudne do napędzenia. Przekonaliśmy się więc dość wcześnie, że wzmacniacz ma je pod pełną kontrolą’ powiedział Skov. ’Moc 55W dla 8W nie jest duża’ potwierdza Moller. ’Chcieliśmy upewnić się, że tak mały wzmacniacz pozwoli dużym kolumnom osiągnąć odpowiedni poziom głośności.’

Moller to jeden z weteranów Gryphona. Pracuje w firmie od dwudziestu lat i odpowiada za projekty wewnętrznych układów wzmacniaczy, przedwzmacniaczy i odtwarzaczy CD. Wytłumaczył mi, że moc wyjściowa końcówki Essence jest identyczna w klasie A [wysoki prąd podkładu] i AB [niski prąd podkładu]. ’W klasie AB około 7 pierwszych watów oddawane jest w klasie A, ale przez większą część czasu wzmacniacz pracuje w klasie AB.’ Zapytałem też czy wzmacniacz był optymalizowany pod kątem wysokiego lub niskiego prądu podkładu. Już to bowiem wypróbowałem i zdążyłem sobie wyrobić własne zdanie.

’Został zoptymalizowany pod kątem wysokiego prądu podkładu’ odpowiedział Moller. ’Jak wszystkie nasze produkty. Jeżeli przestawisz Essence na niski  prąd podkładu, jakość brzmienia z pewnością się obniży. Nie będzie to jednak złe brzmienie. Możesz słuchać muzyki w tle lub robić przy niej inne rzeczy. Ale kiedy chcesz posłuchać na poważnie i ustawisz wysoki prąd podkładu, odpowiednia temperatura zostanie osiągnięta po około pół godzinie. Jeżeli zaczynasz od zimnego wzmacniacza - będziesz musiał czekać co najmniej godzinę. Po kilku godzinach grania zabrzmi doskonale. Im więcej czasu minęło od włączenia, tym bardziej otwiera się brzmienie.

Dokładnie to samo zauważyłem podczas swoich odsłuchów. Słowa Mollera potwierdziły więc moje przypuszczenia.

Aby zapewnić, że testowane przeze mnie końcówki Essence pracują w optymalnej temperaturze, między sesjami przestawiałem je w tryb niskiego prądu podkładu i przełączałem na wysoki prąd podkładu na godzinę przed planowaną krytyczną sesją odsłuchową.

Piękno jest w oczach widza

Piękno, jak i preferencje w muzyce, to kwestia osobistego smaku. Dla mnie, Essence w czarnym akrylowym wykończeniu to kwintesencja skandynawskiego designu w najlepszym wydaniu. Tylny panel monobloków jest bardzo prosty: gniazdo zasilające EIC 20A, jedno wejście XLR i dwa duże, firmowe, pokryte złotem terminale głośnikowe. To przedni panel jest wyjątkowy.

Na dolnej ściance, tuż przy przedniej krawędzi, znajdziemy trzy elementy sterujące. W środku leży wyłącznik główny. Po jego bokach - dotykowe przyciski: przycisk trybu ’Mode’ po lewej i przycisk prądu podkładu ’Bias’ po prawej. Łatwo się domyślić, co determinuje przycisk prądu podkładu. Przycisk trybu nie ma nic wspólnego ze sposobem napędzania kolumn, zmienia on oświetlenie przedniego panelu.

Po przesunięciu włącznika głównego w pozycję ON, na przednim panelu zostaje podświetlone logo Gryphona a poniżej niego dotykowy przycisk trybu czuwania standby/on. Jego naciśnięcie uruchamia podświetlenie długiej błękitnej listwy, która - wraz z logo Gryphona - zaczyna migać przez około 25 sekund. Po tym, w trybie Mode 1, przycisk ’standy/on’ świeci na zielono a listwa - na niebiesko. Jeżeli następnie zmienisz prąd podkładu, listwa zacznie migać przez 10 sekund [w kolorze czerwonym - po wybraniu wysokiego prądu podkładu, w kolorze zielonym - po wybraniu niskiego prądu podkładu] a następnie wróci do koloru niebieskiego. W trybie Mode 2, podświetlenie listwy nie wraca do niebieskiego: pozostaje w kolorze odpowiadającym wybranemu prądowi podkładu. W trybie Mode 3 - ’stealth’ - całe oświetlenie przedniego panelu, za wyjątkiem zielonego przycisku ’standy/on’, jest wyłączone do momentu zmiany prądu podkładu [kiedy to listwa zaczyna migać przez 10 sekund w odpowiednim kolorze, po czym znów gaśnie]. To najbardziej skomplikowana kwestia w całej obsłudze wzmacniacza Essence.

Zapytany o inne istotne kwestie , Moller zaakcentował zastosowanie w Essence nowych tranzystorów Sanken. ’W Diablo 300 wykorzystaliśmy cztery zestawy tranzystorów mocy w każdym kanale, tu używamy pięciu zestawów, co pozwala zmniejszyć impedancję wyjściową. W dodatku, kanały w układzie monobloku są połączone równolegle, dzięki czemu impedancja się jeszcze bardziej. Dzięki temu wzmacniacz osiąga dużą moc wyjściową i może generować spore natężenie prądu. To pierwszy krok w budowie doskonałej końcówki mocy.

’Stopnie wzmacniania napięciowego są równie ważne. Wykorzystujemy podwójne tranzystory JFET jako bufor w stopniu wejściowym, po którym w układzie znajduje się symetryczny, różnicowy stopień wzmacniania napięciowego oparty o tranzystory bipolarne. W całym układzie zastosowano montowane powierzchniowo rezystory. Każdy stopień wzmacniacza pracuje w klasie A. Zasilacz, w którym zastosowano tworzony na zamówienie, transformator toroidalny o niskim poziomie szumów, choć nie znajduje się bezpośrednio w ścieżce sygnałowej - wpływa na nią pośrednio. Trzeba też wspomnieć o kondensatorach. Po każdej stronie mamy 220000mF. Skoro to monobloki, łączna pojemność wynosi więc 440000mF na kanał.

’Zasilacz stopni wzmacniania napięciowego jest całkowicie regulowany i generuje wyjątkowo niski szum, co pomaga zapobiec rozmywaniu drobnych detali. Odsprzęgamy go kondensatorami propylenowymi najwyższej klasy. Wiele naszych większych wzmacniaczy wykorzystuje po 10 par tranzystorów mocy połączonych równolegle w stopniu wyjściowym. W takim przypadku, otrzymuje się też dużą kapacytację w układzie tranzystorów, która utrudnia ich napędzanie i może wpłynąć na zawężenie pasma przenoszenia wzmacniacza. Aby temu zapobiec, stosujemy dużą moc do zasilania tranzystorów wyjściowych. To jeden z naszych sekretów.’

’Praktycznie najistotniejszym komponentem jest sama płyta drukowana. Mieszczą się na niej przecież wszystkie ścieżki sygnału i uziemienia, których przebieg musi by optymalny w celu uniknięcia szumu i rozmywania detali. Scieżki sygnałowe na płycie są - celowo - bardzo krótkie. Do przewodzenia dźwięku nie korzystamy z żadnych wewnętrznych konektorów. Sygnał podróżuje jedynie przewodami wysokiej klasy, które przylutowano bezpośrednio do gniazd XLR na tylnej ściance wzmacniacza Essence. Jedyne stosowane przewody biegną do i od płyty drukowanej. Krótki kawałek przewodu, około 15cm, prowadzi do terminali głośnikowych. Ten wykonany ze srebra i miedzi przewód stosujemy również w Diablo 300 [naszej najmocniejszej i najpopularniejszej integrze] i w kolumnach głośnikowych. Nie stosujemy większej ilości wewnętrznego zasilania i dłuższych przewodów niż to bezwzględnie konieczne. Trudno je bowiem perfekcyjnie ułożyć w trakcie produkcji seryjnej. W najgorszym razie, kiedy przewód sygnałowy znajdzie się zbyt blisko transformatora, w kolumnach usłyszymy wraźny szum. Jeżeli wyeliminujesz przewody i zostanie sama płyta drukowana, układ jest niezmienny i identyczny między poszczególnymi egzmeplarzami wzmacniaczy. Każdy Essence brzmi tak samo!’

Skov określił sięgające 350kHz pasmo przenoszenia Essence jako zadziwiające i niezwykłe, zwłaszcza dla wzmacniacza z dużą ilością równoległych tranzystorów. Powiedział także, że ’preferujemy przewody głośnikowe o niskiej kapacytancji a nie lubimy głośnikowych przewodów koaksjalnych z aktywnym ekranowaniem lub bez niego. Takie kable mogą być dobre dla wzmacniaczy cyfrowych, redukują bowiem trzaski i szum wysokiej częstotliwości, ale ich duża kapacytancja działa jak filtr ograniczający pasmo przenoszenia wzmacniaczy analogowych.’ Dobrze, że moje przewody Nordost Odin 2 ma niską pojemność własną.

Nie zawiedźcie mnie, stopy

Wiele osób uważa, że mam fioła na punkcie stóp. Czy może raczej stopek. Antywibracyjnych. Nieustannie eksperymentuję z różnymi rodzajami akcesoriów antywibracyjnych, które można ustawić pod testowanymi komponentami audio.

Przed odsłuchami monobloków Essence, rozmawiałem na temat stopek anty wibracyjnych z amerykańskim dystrybutorem Gryphona a potem Skovem. Ten drugi przyznał się, że sam odkręcił stopki od monobloków, żeby ustawić je na swoim stoliku Artesania. Uznałem to za zgodę na własne eksperymenty. Skov przyznał się także, że choć monobloki Essence były strojone z firmowymi wydrążonymi stopkami polimerowymi Novodur P2H-AT792 ABS, to odkręcił je  i wymienił na zestaw kolców BlackSpikes. Skov uważa, że kolce BlackSpikes - polimerowy korpus i stalowa końcówka - czynią brzmienie Essence ’jeszcze bardziej żywym, zwłaszcza w zakresie górnego basu i dolnej średnicy, gdzie ich działanie jest bardzo wyraźne.’ Rezultat zależy jednak od typu/materiału półek, na których stoi wzmacniacz. ’Nie zawsze otrzymujemy poprawę’ zauważył. Skov podkreśla również, że wraz z kolcami otrzymujemy podkładki mające za zadanie chronić powierzchnię półek.

Bogatszy o tę wiedzę, odkręciłem od Essence fabryczne stopki i zastąpiłem stopkami, z których korzystałem podczas testu monobloków D’Agostino Progression. Potem zaś spędziłem 95% odsłuchów z ’fabrycznymi’ stopkami lub kolcami BlackSpikes i ich podkładkami. W opisie wrażeń odsłuchowych uwzględniam jedynie te dwa rozwiązania zaakceptowane przez Gryphona.

Monobloki ustawiono na podstawach Grand Prix Audio z bambusowymi półkami.   Źródło sygnału tworzył łańcuch: dysk NAS > Roon Nucleus+ > dCS Rossini DAC/zegar. Odmówiłem dystrybutorowi, który chciał mi podesłać podkładki Artesania do umieszczenia pod kolcami - nie chciałem bowiem nie dodawać niczego, co mogłoby zmienić brzmienie wzmacniacza i wpłynąć na wyniki testu - ale potem zrozumiałem, skąd wzięła się ta propozycja: ostre kolce BlackSpikes przedziurawiły cieniutkie podkładki i zostawiły ślady na powierzchni półek.

Co gorsza, myślałem, że firmowe podkładki pod kolce BlackSpikes, pokryte klejem, zapobiegną przesuwaniu się wzmacniacza na półce. Niestety, Gryphon powinien chyba wykonać je z cięższego materiału.

Już słyszę, jak mówicie ’Serinus czepia się Gryphona…’ Wręcz przeciwnie: Serinus ma zamiar napisać pean na cześć Gryphona.

 

Kot w worku, część druga

Zacznijmy jednak od mniej entuzjastycznej części. W końcu, nie kupujesz drogich monobloków zoptymalizowanych pod kątem klasy A, żeby spędzić większość czasu słuchając ich w klasie AB.

Z fabrycznymi stopkami na miejscu, przesłuchałem kilku utworów. Były wśród nich męskie głosy zespołu Chanticleer w ich najsłynniejszym utworze [Ave Maria Biebla] z płyty A Chanticleer Christmas [Qobuz, FLAC 16/44,1], doskonała wersja przeboju zespołu ABBA ’Dancing Queen’ w wykonaniu Cher z albumu Cher [Tidal, MQA 24/44,1], Susan Graham śpiewająca inspirowany Bachem utwór Hahna ’A Chloris’ z płyty Un Frisson Francais [Qobuz, FLAC 16/44,1], zrealizowane przez Douga Tourtelota wspaniałe nagranie chóru Portland State Chamber Choir śpiewającego ’O salutaris hostia’ Erica Esenvaldsa z płyty Translations [Naxos 8.574124, WAV 24/96], pełen basu utwór ’Electrified II’ Yello z elektronicznego albumu Toy [Tidal, FLAC 24/48] i śpiewaczka Carolyn Sampson w niebiańskim ’Et incarnatus es’ Mozarta z płyty Masakiego Suzukiego i Bach Collegium Japan [Qobuz, FLAC 24/96]. W klasie AB krawędzie były ostre i jasne, obrazowanie raczej płaskie a średnicy brakowało kolorów i ciepła. Głębia sceny była niewystarczająca, nie dało się rozpoznać, ważnych dla odbioru całości, drobnych relacji przestrzennych na świetnie zrealizowanym nagraniu Esenvaldsa. Kiedy Moller mówił, że Essence w klasie AB mogą służyć do puszczania muzyki w tle, miał rację.

Jeżeli kochasz muzykę, musisz posłuchać Essence grających w klasie A. ’Dancing Queen’ zaczęło chodzić mi po głowie, kiedy na spotkaniu w San Francisco Audiophile Society usłyszałem ten utwór grany na gitarach przez szwedzki duet Erato z płyty Erato Covers [Qobuz, FLAC 16/44,1]. Po powrocie do domu sięgnąłem po oryginalną wersję z albumu ABBA Gold [Tidal, FLAC 16/44,1] a następnie po cover w wykonaniu Cher. Essence z fabrycznymi stopkami pozwoliły jej zabrzmieć tak soczyście, że zacząłem tańczyć. Brakowało mi jednak odrobiny basu.

Potem sięgnąłem po Chanticleer. Zabrzmieli pięknie, z olbrzymią ilością powietrza. W klasie A, Susan Graham zabrzmiała tak ciepło, tak optymalnie otoczona fortepianem, że nawet po stu odtworzeniach nadal słuchałbym z otwartymi ustami. Część tego wrażenia wynika z faktu, że Essence oddaje przestrzeń i rysuje scenę - z głosem i fortepianem, -  niemal trójwymiarowo.

Jeżeli chodzi o nagranie Esevaldsa, realizacyjne cudo, dźwięk był absolutnie wciągający. Zanotowałem ’To magia - pocałunek piękna’ zanim nawet usłyszałem męskie głosy, które stworzyły doskonałą podstawę dla sopranów, które przeniosły mnie do siódmego nieba.

Następnym krokiem było wypróbowanie kolców BlackSpikes. Dźwięk stał się pełniejszy, w niższej średnicy było więcej ciała a dodatkowo zwiększyło się nasycenie barw. Usłyszałem również większą głębię i więcej powietrza. Zmiana nie była wielka. Każdy jednak, kogo stać na ten wzmacniacz, skorzysta na zakupie kolców BlackSpikes.

Pewne wątpliwości w mojej ocenie Essence pojawiły się na chwilę, kiedy zacząłem eksplorować inne gatunki muzyki. Odwiedził mnie Chris Bell [pracuje właśnie nad filmem pokazującym podróż kolumn Altec Flamenco z domu Arta Dudley’a do nowego właściciela]. Przejeżdżał przez Port Townsend i koniecznie chciał posłuchać Essence. Zawsze korzystam na słuchaniu muzyki, której sam nigdy bym nie wybrał. Poprosiłem więc, by Chris zaproponował kilka swoich ulubionych utworów. Usiedliśmy więc, w maskach, każdy na swoim końcu kanapy. Żaden z nas nie mógł więc w pełni docenić wrażeń przestrzennych.

Posłuchaliśmy Rosemary Standley w utworze Leonarda Cohena ’Bird on the Wire’ z płyty Birds on the Wie [Qobuz, FLAC 24/44,1], ’Listen Before I Go’ Billie Eilish z When We All Fall Asleep, Where Do We Go? [Tidal, MQA 24/44,1] i kilku innych utworów. Chris stwierdził, że jego system [Naim + ProAc K6 Signature] ma lepszy bas. Ja rozpływałem się nad wspaniałym brzmieniem fletu w Allegro Moderato z koncertu fletowego numer 1 Abela, w wykonaniu Edwarda Becketta i Academy od St. Martin in the Fields [FLAC 16/44,1]. Chris w tym samym czasie narzekał na słabą podstawę.

Niedługo potem odwiedził mnie Gary Forbes, który sam gra na gitarze masowej i perkusji. Był to szczyt epidemii Covid 19. Słuchał więc w pojedynkę nagrań bogatych w bas [Gregory Porter, Flaming Lips, Macy Gray, Trombone Shorty] a ja czekałem na podwórku.

Gary potwierdził  uwagi Chrisa. Postanowiłem więc sam posłuchać refencyjnych nagrań pełnych głębokiego, mocnego basu. Choć nie był tak mocny i skupiony jak na tysiącwatowych monoblokach d’Agostino Progression, bas naprawdę tam był.

Postanowiłem więc sprawdzić odpowiedź moich kolumn Alexia 2 w zakresie najniższych częstotliwości po podłączeniu monobloków Gryphon Essence i d’Agostino Progression za pomocą testowej płyty Stereophile Test CD1, którą skopiowałem na swój dysk NAS. Do pomiarów wykorzystałem preferowaną przez Johna Atkinsona aplikację Sound-Tools SPL. Zmierzyłem ton podstawowy 1kHz a następnie zszedłem od 200 do 20Hz. Bas Essence był identyczny z basem Progression w zakresie granic błędu pomiaru! Kolumny te są znane z wyzwań, jakie stawiają wzmacniaczom w zakresie najniższych częstotliwości. Bas Essence był nieco mniej skupiony niż w przypadku wzmacniaczy o podobnej cenie, ale miał lato moc wzmacniacza kosztującego 10 razy więcej!

Ponieważ nie mam zamiaru urządzać w moim domu imprez techno, zacząłem słuchać dalej muzyki, którą Essence reprodukuje doskonale.

Magia

Monobloki Gryphon Essence z kolcami BlackSpikes zamieniają wieczorne odsłuchy w świat magii. Pewnego razu słuchaliśmy mezzosopranistki Lorraine Hunt Lieberson śpiewającej Mahlera z akompaniamentem Rogera Vignolesa. Zgasiłem światło w pokoju a streaming utworu ‚Ich Bin Der Welt Abhanden z Lorraine Hunt Lieberson: Mahler, Handel & Peter Lieberson [Wigmore Hall Live, Tidal, FLAC 16/44,1] sprawił, że zacząłem inaczej myśleć o całym świecie. Tak jak w słowach tej pieśni: ’żyję sam w swoim niebie, w swojej miłości, w tej pieśni!’

Żadne słowa nie opiszą alchemicznych transformacji, jakie dokonuje Essence z tym szczególnym nagraniem. Kiedy słyszana muzyka wypełniała moje serce, zupełnie straciłem poczucie czasu. Nasze dusze połączyły się w jedność. Zostałem przeniesiony w inny wymiar.

Następnie słuchałem wielkiej hiszpańskiej sopranistki Montserrat Caballe śpiewającej ’Signore, ascolta’ w roli Liu na słynnym nagraniu ostatniej opery Pucciniego, Turandot, z 1972 pod dyrekcją Zubina Mehty [Decca 00222094, Qobuz, FLAC 24/96]. I znów, głos jakby pływał na poduszce powietrza. Za każdym razem, kiedy słyszę pianissimo w wykonaniu Caballe myślę, że taka muzyka mogłaby towarzyszyć mojej duszy w podróży do nieba. Ale nigdy nie przeżyłem tego wrażenia tak mocno, jak teraz. W 1971 w New York City Opera słyszałem na żywo Beverly Sills w Roberto Deveraux. Dziewięć lat wcześniej słyszałem Joan Sutherland w jej debiucie na scenie Metropolitan Opera. Od tej pory brzmienie żadnego sopranu nie wywołało u mnie takich emocji.

Nie da się jednak ukryć, że kiedy tydzień później wróciłem do swoich referencyjnych wzmacniaczy, głos Lieberson miał więcej ciała i głębi. Potężne monobloki Progression pokazały wyraźniej skok dynamiki od piano do mezzo-forte. Zabrzmiało to monumentalnie. Ale prawda o nagraniu nie została zamieniona w magię, jak to miało miejsce w przypadku Essence.

Jeżeli zaś chodzi o zupełnie inny rodzaj muzyki, Rene Jacobs i B’Rock Orchestra w nowej wersji symfonii 2 i 3 Schuberta [Pentatone 5186759, DSD64], Progression dały pełniejszy dźwięk z wyraźniejszym rysunkiem instrumentów, które wcześniej nieco zlewały się w jeden orkiestrowy miks. Ale czysta przyjemność słuchania nasyconych radością melodii Schuberta przez monobloki Essence już się nie powtórzyła …

Jak można …

… ubrać w słowa to, czego nie da się opisać słowami? Od tego jest poezja, muzyka i inne dziedziny sztuki i - z zachowaniem proporcji - urządzenia tak wyrafinowane, jak Gryphon Essence Mono. Choć są w stanie przekazać pełen zakres częstotliwości i potrafią trzymać w ryzach wiele trudnych kolumn, nie potrafią oddać olbrzymich skoków dynamiki o najdrobniejszych detali tak, jak niektóre dużo mocniejsze konstrukcje. Jeżeli jednak chodzi nam o słuchanie muzyki, która trafia wprost do serca, monoblokom Essence może dorównać jedynie kilka komponentów na świecie. Na tych, którzy będą ich słuchać w domu, czeka prawdziwa magia. Zwłaszcza po założeniu kolców BlackSpikes. ’Pełna rekomendacja’ to wręcz niedopowiedzenie.

Pomiary

Testowałem monobloki Gryphon Essence za pomocą systemu Audio Precision SYS2722 [więcej na jego temat  w magazynie Stereophile ze stycznia 2008]. Przed pomiarami rozgrzałem wzmacniacz: przez godzinę pracował w klasie AB z 1/3 nominalnej mocy wyjściowej dla 8W. Pod koniec rozgrzewania górny panel miał temperaturę 31,1 stopnia a radiatory po bokach - 32,4 stopnia. Powtórka takiej samej rozgrzewki w klasie A doprowadziła jedynie do niewielkiego wzrostu temperatury radiatorów [33,4 stopnia]. Oznacza to, że rozmiar radiatorów Essence został dobrany prawidłowo do mocy wzmacniacza.

Wzmocnienie napięciowe dla 8W, w obu klasach, wynosi 30,7dB. Wzmacniacz zachowuje polaryzację, pin 2 wejścia XLR jest dodatni. Impedancja wejściowa jest bliska 10kW od 20Hz do 20kHz. Choć to połowa nominalnych 20kW, nadal jest wystarczająco wysoka by nie wywoływać żadnych problemów w zakresie kompatybilności z przedwzmacniaczami lampowymi.

Impedancja wyjściowa Gryphona jest wyższa niż podana przez firmę 0,015W: wynosi 0,26W dla 20Hz i 1kHz oraz 0,28W dla 20kHz [wartości te zawierają  impedancję pary przewodów głośnikowych]. W klasie AB impedancja wyjściowa jest nieznacznie wyższa, 0,29W dla 1kHz. Niezależnie od tego, modulacja odpowiedzi częstotliwościowej wzmacniacza w związku z wynikającymi z prawa Ohma interakcji między źródłem a standardowym symulowanym obciążeniem 8W jest płaska aż do 20kHz i spada o 3dB przy 170kHz, co koreluje z doskonałym odwzorowaniem przez Essence krzywej kwadratowej 10kHz - bez żadnego dzwonienia i nakładania. Dla 2 , odpowiedź wynosiła -0,2dB dla 20kHz i -3dB dla 90kHz.

Wykonane po uziemieniu wejścia pomiary stosunku sygnału do szumu dały  w szerokim paśmie doskonały wynik 86,5dB [1W, 8W], który ulega poprawie do 95,9dB dla pasma słyszalnego i 100,8dB podczas mierzenia wg krzywej A. To jest cichy wzmacniacz.

Zakłócenia częstości 60Hz, efekt pracy zasilacza, oraz ich harmoniczne są bardzo nikłe i zależą od prądu podkładu. Mają wyższy poziom w klasie A [-104dB dla 60Hz, -110dB dla 180Hz; 1W, 8W] niż w klasie AB.

Instrukcja obsługi Essence określna moc maksymalną wzmacniacza na 55W dla 8W, 110W dla 4W i 220W dla 2W, co odpowiada 17,4dBW. Według pomiarów, Essence nie do końca osiąga deklarowane wartości. Dla 8W [sygnał 1kHz] moc maksymalna to 53W [17,24dBW] w klasie A i AB. W obu klasach, przy niskiej mocy poziom zniekształceń THD + N jest bardzo niski. Dla 4W Essence osiąga 101W [17,03dBW], alezniekształcenia THD+N [przy niskiej mocy] są dużo niższe w klasie A niż AB. Przy obciążeniu 2W, Essence osiąga 182W [16,58dbW]. Trzeba jednak zauważyć, że podczas pomiarów mocy nie kontrolowałem poziomu napięcia zasilającego.

Mierzyłem też jak zmienia się ilość zniekształceń THD+N w zależności od częstotliwości dla 12,56V, co odpowiada 20W przy obciążeniu 8W, 40W  dla 4W i 80W dla 2W [około 4dB przed przesterowaniem]. Poziom THD+N w średnicy był bardzo niski przy obciążeniu 8W i 4W - tak w klasie A, jak i AB, ale rośnie dla 2W. Widać też typowy wzrost THD+N w zakresie najwyższych oktaw, co wynika z samej budowy układu: w tych częstościach mniejszy jest dostępny margines wzmocnienia dla ujemnego sprzężenia zwrotnego].

W klasie A, zniekształcenia wzmacniacza Gryphon Essence są przede wszystkim mieszanką względnie łagodnych drugich i trzecich harmonicznych, na poziomie -73dB [20W, 8W]. Wyższe harmoniczne są dużo, dużo słabsze. W klasie AB, najwyższy poziom ma druga harmoniczna, jest to również -73dB, ale widać też więcej wyższych harmonicznych. Kiedy Essence odtwarza równą mieszankę tonów 19 i 20kHz z mocą 20W przy obciążeniu 8W, drugorzędowe zniekształcenia 1kHz leżą tuż powyżej -80dB [0,01%] w obu klasach. Zaś intermodulacyjne wyższych rzędów osiągają poziom -70dB [0,03%].

Podsumowując: na stole pomiarowym, monobloki Gryphon Essence wypadają doskonale.

System towarzyszący

Źródła cyfrowe: dCS Rossini Transport + DAC + Clock + Network Bridge; EMM Labs DV2; dysk Synology NAS 1019+; serwer Roon Nucleus+ z liniowym zasilaczem HDPlex 200; zestaw izolacji optycznej Small Green Computer Sonone opticalModule; konwerter TP-Link z dwustronnymi światłowodami [2]; liniowy zasilacz Small Green Computer [2] oraz zasilacz 200W dla czterech komponentów Small Green Computer HDPlex; routery Linksys [2]; zewnętrzne dyski SSD, pamięci USB, iPad Pro; komputer Apple McBook Pro 2017 z procesorem Intel i7 2,8GHz, dyskiem SSD, pamięcią RAM 16GB;

Przedwzmacniacz: Dan d’Agostino Momentum HD

Wzmacniacz mocy: monobloki Dan D’Agostino Master Systems Progression

Kolumny: Wilson Audio Specialties Alexia 2

Przewody: cyfrowe – Nordost Odin 1, Odin2, Valhalla 2 [USB]; Frey 2 [USB adapter]; Wireworld Platinum Starlight Cat8 i AudioQuest Diamond [Ethernet]; interkonekty – Nordost Odin 2; głośnikowe – Nordost Odin 2; zasilające: Nordost Odin 2 i Valhalla, Kimber Palladian, AudioQuest Dragon HC

Akcesoria: stolik [8 półek] i stojaki pod wzmacniacze mocy Grand Prix Monza; platformy Formula 1.5”; stopki Apex; akcesoria zasilania Nordost QB8, QX4 [2], QK1 i QV2; QKore 1 i 6 z przewodami QKore; tytanowe i stożki Sort; kondycjoner napięcia Tweek Geek Dark Matter Stealth z opcjami Furutech i HighFidelity; kondycjoner napęcia Audioquest Niagara 5000; gniazda NRG Edison; filtr GreenWave AC; mata CD Marigo Aida; harmonizery Stein; neutralizatory Bybee Room i Quantum; panele i ustroje akustyczne Resolution Acoustic i Stillpoint Aperture.

Pokój [dł/sz/wys]: 610 x 490 x 274cm