Moonriver Audio MODEL 404 – nowy gracz na rynku!
Mats Meuer-Lie, Hifimusik, listopad 2019
Oryginalny tekst recenzji znajduje się tutaj
Nowy, mały wzmacniacz zintegrowany, zaprojektowany i zbudowany w Szwecji, zadziwił nas na całego!
Trzy szybkie fakty:
- dodatkowe karty RIAA i DAC
- zaprojektowany i zbudowany w Szwecji
- prosty i elegancki układ
To była miłość od pierwszego spojrzenia! Wszystko jest tak doskonałe! Od stylistyki retro i solidnych pokręteł po jakość montażu obudowy. Kiedy okazało się, że minimalistyczny układ elektroniczny wzmacniacza opiera się o elementy dyskretne i że można go rozszerzyć o przetwornik cyfrowo-analogowy i przedwzmacniacz gramofonowy, stało się jasne, że ktoś włożył w ten projekt sporo wysiłku.
Ten ktoś nazywa się George Polychronidis i mieszka w Malmoe, gdzie wzmacniacz jest również produkowany. Wzmacniacz nazywa się Moonriver Model 404 i jest solidną konstrukcją, zbudowaną bez zbędnych szaleństw i choć oferuje jedynie 50W przy 8W, gra z taką potęgą i kontrolą, jakby miał pod maską znacznie więcej.
Mogliśmy to powiedzieć już na początku 2019, kiedy usłyszeliśmy go na krótko podczas targów High End. Został tam zestawiony z kolumnami Focala. Grały tak, że opadły nam szczęki. Kiedy poznaliśmy jego cenę, szok jedynie pogłębił się. Musieliśmy mieć go u siebie w redakcji!
Teraz go mamy. I po miesiącu odsłuchów zaczęliśmy zastanawiać się czy będziemy w stanie zwrócić go do producenta. Moonriver 404 wydaje się zupełnie nie zwracać uwagi na stawiane przed nim wyzwania. Zaskoczył nas pokazując nowe, niespodziewane, zalety wszystkich kolumn, jakie do niego podłączaliśmy.
To nie przesada. Moonriver naprawdę podnosi puls zmieniając zwykły system stereo w coś intensywnego i pełnego wibrujących emocji. Muzyka wręcz wyskakuje z kolumn i otacza słuchaczy jak kolorowy krajobraz. Pomyśl o lampach, albo czystej klasie A. Moonriver 404 jest tak samo szybki a jego delikatne detale tak samo rozdzielcze jak z triody single-ended.
W sumie trudno się dziwić. Jego twórca projektował również wzmacniacze lampowe. W czym tkwi sekret? Tak, jak w przypadku wzmacniaczy triodowych niskiej mocy – chodzi o prostotę. Projektując model 404 zrezygnowano z nadmiaru funkcji i nadmuchanych specyfikacji koncentrując się przede wszystkim na brzmieniu. W ścieżce sygnałowej znajdziemy minimalną liczbę komponentów. Zaś wszystkie z nich wybrano na podstawie testów odsłuchowych. Istotny dla brzmienia stopień przedwzmacniacza składa się z pięciu tranzystorów na kanał. Ale nie tylko – co niespodziewane – stopień wyjściowy jest jeszcze bardziej minimalistyczny: składa się z jednego komponentu na kanał [choć komponentem tym jest układ zawierający kilka tranzystorów w jednej obudowie].
Taka budowa układu ma wiele zalet. Po pierwsze: ścieżka sygnałowa jest bardzo krótka. Po drugie: wzmacniacz jest doskonale stabilny termalnie i zredukowany jest poziom przesłuchów między kanałami. Widać, że konstruktorzy 404 nie oszczędzali na jakości budowy. Choć ciekawe triki pozwoliły nieco obniżyć cenę całości. Na przykład, zamiast stosowania dedykowanego dla stopnia wyjściowego radiatora, do jego podstawy przykręcono dużą aluminiową płytę, która przylega do obudowy. I to cała obudowa działa jak element chłodzący. Moglibyśmy długo wychwalać brzmienie Moonriver 404. To jednak ten gatunek dźwięku, że trzeba posłuchać, aby go w pełni docenić.
Oczywiście, zaraz przyszły nam na myśl podobne konstrukcje – na przykład egzotyczny, francuski Lavardin lub minimalistyczny, brytyjski LFD. Moonriver zapewnia taką samą, trudną do opisania, akustyczną magię.
Jednocześnie, szwedzki wzmacniacz posiada taką witalną energię, która przypomina dawne charakterystyczne brzmienie Naima. Połączenie cech brzmienia Moonriver nie mogłoby być lepsze. Inna rzecz, którą trudno poprawić - zwłaszcza w tej cenie – jest moduł przedwzmacniacza gramofonowego zainstalowany w testowanym przez nas egzemplarzu. Choć to stopień dla wkładek MM, zapewnił nam odpowiednią przestrzeń i dynamikę z wkładki MC Lyra Delos. Nie niszcząc przy tym zadziwiającej rozdzielczości tej wkładki.
Prawie zapomnieliśmy o solidnym module przetwornika cyfrowo-analogowego USB, który również testowaliśmy. Tak bardzo zajął nas czysto analogowy dźwięk Moonriver. Zakładamy bowiem, że ktoś zainteresowany w takim typie audiofilskiego wzmacniacza będzie raczej wolał zainstalować jeden z dwóch przedwzmacniaczy gramofonowych niż kartę USB. Ale DAC jest dostępny i brzmi zadziwiająco analogowo, jak na moduł opcjonalny.
Jak rozumiecie, Moonriver Model 404 nie ma dla nas żadnych wad. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, że tak świetny wzmacniacz nie kosztuje więcej i że jest produkowany w Szwecji.
Podsumowanie:
+ doskonałe brzmienie, świetny wygląd, szeroki wachlarz funkcji
- niezbyt doskonałe wyniki pomiarów
= zadziwiający wzmacniacz, który trzyma w ryzach wszystkie kolumny mimo niezbyt wysokiej mocy
Zdjęcie 1: Nasz testowy egzemplarz wyposażony był w DAC-USB i phonostage MM-RIAA. Wejścia – jedynie RCA, bez XLR. Pilot nie może być prostszy w obsłudze.
Zdjęcie 2: Prosto, czysto i elegancko. Uwagę zwraca duży profil chłodzący w kolorze czarnym. Błyszczące metalowe pudełko kryje wrażliwe układy przedwzmacniacza gramofonowego.
Pomiary: Podane przez producenta 50W, choć to niewiele, jest wartością przesadzoną. Wzmacniacz nie osiąga wyznaczonego poziomu nawet dla 8 omów. Dla 4 i 8 omów rezultaty są jednak bardzo przyzwoite, ale potem wydajność konstrukcji spada. Prąd na wyjściach jest dość symetryczny [16/18A].
Dane techniczne:
Typ | wzmacniacz zintegrowany |
Opcjonalne moduły | MM, MM/MC, USB-DAC |
Moc wyjściowa | 2 x 50W/8W |
Wejścia | 5 x RCA [1 i 4 dla RIAA i DAC] |
Wyjścia | 2 x wyjście przedwzmacniacza, wyjście pętli nagrywania |
Pilot zdalnego sterowania | Tak |
Wymiary | 43 x 39 x 14 cm |
Ciężar | 13kG |