Audio Video 10/2009

Filip Kulpa

Podobno są to najpopularniejsze amerykańskie kolumny high-end. Wszystkich ich wersji sprzedano już na całym świecie 200 tysięcy sztuk! 2Ce Signature II to zarazem podstawa rynkowego bytu Vandersteena. Czy są to kolumny równie imponujące jak model najtańszy?

Zacznijmy od te go, że są to zestawy znacznie większe od 1C (test w AV 9/09). Przede wszystkim szersze i wyższe. Przy bardzo podobnej, małej głębokości obciągniętych grillem obudów mogą przez chwilę skutecznie udawać jakieś dipole. Prócz rozmiarów główna różnica pomiędzy dwójkami a jedynkami tkwi w głośnikach, które są zupełnie inne, oraz w złożoności układu, który jest już nie dwu -, lecz trójdrożny.

Podstawy są opcjonalne, ale trzeba je traktować jako obowiązkowe. Poprawiają stabilność, dają możliwość pochylenia kolumn do tyłu. Można je wypełnić piaskiem

Kolumny są w rzeczywistości sporo mniejsze, niż sugeruje to regularny kształt maskownicy

Trzeba odwagi, żeby zaproponować takie zaciski głośnikowe. W sensie technicznym to jednak bardzo rozsądne rozwiązanie
SPÓJNA FAZA AKUSTYCZNA

Zgodnie z filozofią producenta każdy z przetworników pracuje we własnej komorze (wykonanej z 19-milimetrowego MDF-u), w konfiguracji time-aligned. Oznacza to, że głośniki – a wraz z nimi ich obudowy – zostały poprzesuwane względem siebie tak, by uzyskać spójność czasową promieniowanych fal dźwiękowych. Dwie górne sekcje, średnio- i wysokotonowa, mają postać małych prostopadłościanów, niewiele większych od koszów głośników, które mieszczą. Podstawę całości stanowi obudowa basowa, na górze której pracuje 8-calowy woofer (maksymalnie zbliżony do pozostałych głośników). Z tyłu jest jeszcze jeden głośnik, 10-calowy. Z zewnątrz całego tego układu oczywiście nie widać, gdyż całość zakrywa czarna maskownica rozciągnięta na prostopadłościennej ramie, która de facto jest sporo większa od „kolumn w środku”. Trudno odgadnąć, dlaczego tak to wymyślono. Faktem jest, że patrząc na Vandersteeny, widzimy kolumnę większą, niż faktycznie ona jest. Ważnym elementem koncepcji akustycznej jest konsekwentne trzymanie się przez Vandersteena filtrów pierwszego rzędu (z kompensacją fazy). Bez precyzyjnej kontro li fazy (minimalnych przesunięć w szerokim zakresie częstotliwości) wyrównanie czasowe przetworników byłoby niewiele warte. Efektem tych zabiegów są kolumny o spójnej fazie akustycznej w całym paśmie. W przeciwieństwie do większości kolumn optymalna oś akustyczna Vandersteenów nie przebiega na wysokości tweetera. Znajduje się poniżej osi głośnika średniotonowego. Dlatego też konieczne okazują się opcjonalne podstawy zbudowane z dwóch skrzyżowanych pod kątem prostych prostokątnych rur, które można wypełnić suchym piaskiem. Regulacja wysokości kolców przednich i tylnego pozwala regulować kąt odchylenia kolumn do tyłu, który jest zawsze dodatni (bez względu na położenie kolców). Bardzo nietypowo wygląda tylny panel kolumn. Zamiast grubaśnych terminali ociekających złotem Richard Vandersteen postanowił zastosować... pozłacane śrubki. Odważne to posunięcie. Już widzę uśmiechy politowania na twarzach wielu audiofilów. Śmiać jednak nie ma się z czego, gdyż argumentacja stojąca za takim doborem złączy jest czysto zdrowo rozsądkowa, a brzmi: minimalna ścieżka sygnałowa, brak prądów wirowych. Pamiętajmy, że terminale głośnikowe są złem koniecznym, niczym więcej. Zaskakują także dwa pokrętła do regulacji tonów średnich i wysokich. To bardzo przydatna funkcja (tutaj niedegradująca brzmienia), o której znakomita większość producentów zapomniała. W tym miejscu pozwolę sobie na krótką dygresję. 2Ce Signature II są idealnym potwierdzeniem tezy, której od dość dawna jestem wierny, że o klasie kolumn nie świadczą 70-milimetrowej grubości ścianki, superprzetworniki po 500 euro za sztukę ani fikuśne kształty obudów, nie wspominając o ociekających złotem gniazdach. Ciekawią mnie konstrukcje, w których zastosowano ponadczasową koncepcję akustyczną, opakowaną w sposób możliwie przystępny. Do tego będące od początku do końca konstrukcją autorską, niemającą żadnego odpowiednika z dodanym lub odjętym jednym głośnikiem. Będące nie tylko pozycją w cenniku, lecz także realizacją jakiejś wizji projektanta. Do tej właśnie grupy kolumn należą Vandersteeny.

Głośniki

W porównaniu do swoich poprzedników wersja Signature II otrzymała lepszy przetwornik średniotonowy o średnicy 115 mm, wyposażony w membranę polimerową, rodem z droższe go modelu 3A. Górę pasma, począwszy dopiero od 5 kHz, reprodukuje tłumiona ferrofluidem kopułka ze stopu aluminium pokrywana warstwą ceramiki. Plastikowa nakładka na froncie ma za zadanie rozbicie głównego rezonansu (break-up) przypadającego w obszarze ultradźwiękowym (ok. 27 kHz). Za niskie tony odpowiada nietypowy układ dwóch głośników. Główna rola przypada 8-calowemu (200 mm) wooferowi produkcji Vify. Membranę, napędzaną sporym (1,6 kg) magnesem, stanowi tradycyjny stożek z dust cupem pośrodku. Podwójnie nawijana cewka o średnicy 38 mm ma aluminiowy karkas. Kosz jest odlewany. W zakresie dwóch najniższych oktaw aktywny wkład w odtwarzanie basu ma także 25-centymetro wy głośnik, którego wpływ na finalną charakterystykę przetwarzania jest podobny do membrany pasywnej. Dzieje się tak dlatego, że membranę obciążono kilkunastocentymetrowym krążkiem z MDF-u, co ogranicza efektywne pasmo pracy tego głośnika do 50-70 Hz.

 

 

 

Ważną informacją jest fakt, iż wszystkie komponenty zwrotnic i głośniki są w fabryce parowane z tolerancją zaledwie 0,1 dB. To nie marketing. To dbałość o ...

Brzmienie

Wielu amerykańskich recenzentów napisało o tej i poprzednich generacjach dwójek superlatywy w rodzaju „największa okazja w high-endzie”. Przyznam, że nie zawsze się z amerykańskimi opiniami zgadzam (w dużej mierze z uwagi na inny średni pułap cen kolumn zwykle recenzowanych na łamach „Absolute Sound” czy „Stereophile” w stosunku do konstrukcji europejskich, których Amerykanie często nie znają). Jednak tym razem muszę się do nich w dużej mierze przyłączyć. Pierwsza obserwacja dotyczyła balansu tonalnego. O ile tańszy model był lekko ożywiony w średnicy, zwłaszcza w wyższym jej podzakresie, co zresztą bardzo mi się podobało (zwiększało energetyczność przekazu), o tyle 2Ce Signature II wydawały się w pierwszej chwili lekko stonowane. Na początku, w konfiguracji z tańszymi urządzeniami towarzyszącymi (m.in. wzmacniaczem Ayre AX -7e), Vandersteeny zagrały ponadto trochę sucho, bez oczekiwanej gęstości i soczystości dźwięków. Okazuje się, że kapitalne znaczenie odgrywa ustawienie kolumn, w szczególności ich odchylenie do tyłu oraz wysokość odsłuchu.

Siedząc tak, że nasze uszy znajdują się na wysokości tweetera, stwierdzimy istnienie dziury w paśmie pomiędzy średnicą a sopranami. Obniżenie osi odsłuchu do poziomu poniżej głośnika średniotonowego przynosi pożądane wypełnienie w omawianej części pasma. Niemniej brzmienie pozostaje trochę mniej spektakularne w kwestii ekspresji i żywiołowości niż w wypadku 1C.
Ostatecznie to jednak dwójki bezsprzecznie zasługują na miano kolumn bardziej wyrafinowanych, dojrzałych.
Oferują brzmienie odprężone, zrelaksowane, swobodne, a nadewszystko spójne i nie zwykle naturalne. Tu nie ma prężenia muskułów, epatowania słuchacza mega dynamiką, ostrymi do bólu bębenków transjentami czy superdetalicznymi sopranami. Barwy głosów, instrumentów są takie, jakie być powinny. Żadnych upiększeń. Przejrzystość obrazu dźwiękowego, jakkolwiek bardzo satysfakcjonująca, z pewnością nie zasługuje na miano wyczynowej. Znajdą się kolumny w zbliżonej lub wyższej cenie demonstrujące większą analityczność, ale co z tego, skoro Vandersteeny są tak wspaniale ułożone, tak homogeniczne i przestrzenne. Jedynie w niskiej średnicy miałem odczucie pewnego odchudzenia. Było to słychać w utworach fortepianowych i przy odsłuchu wiolonczeli. Efekt ten został zresztą odnotowany przez „Stereophile”, w raporcie z pomiarów. Spodziewałem się przede wszystkim większego, w porównaniu do 1B, „soundu”. Bardziej rozbudowanego i niżej schodzącego basu. W końcu to już duże „paczki”, na dodatek made in USA. Okazuje się, że 2Ce Signature nie generują wyraźnie obszerniejszego dźwięku niż jedynki. Znów sedno sprawy tkwi w większej dokładności i, można rzec, nobliwości droższych kolumn. W każdym aspekcie brzmienia są doskonalsze, projektant oparł się jednak pokusie robienia dźwięku na pokaz. Oczywiście bas schodzi niżej. Ale sumarycznie nie ma zbyt wielkie go ciężaru. Wydaje się nawet lekko przetłumiony. Za to jego precyzja, wybrzmiewanie są znakomite. W większości pomieszczeń 2Ce Signature II zagrają o wiele czyściej w niskich oktawach niż niejedne znacznie droższe i niekoniecznie większe kolumny. W odpowiednio dużym (ale nie za dużym!) pokoju bas będzie skutecznie ocierał się o dwadzieścia kilka herców, tym samym realistycznie oddając brzmienie organów oraz wszelkich instrumentów akustycznych. Nie zaznamy jednak żadnego masażu brzucha ani efektu drżących mebli. Tym bardziej że możliwe do uzyskania poziomy głośności, na wymagającym materiale muzycznym, nie są większe niż z jedynek. Wynika to z wyraźnie mniejszej efektywności opisywanych kolumn. Na szczęście przebieg impedancji (kompensowany w zwrotnicy), jej minimum oraz kąty fazowe są tolerancyjne dla praktycznie każdego współczesnego wzmacniacza. Nie powinien być on jednak słabszy niż 80-100 W na kanał.

Naszym zdaniem

2Ce Signature II to rasowe kolumny high-end za cenę więcej niż atrakcyjną. Są wierniejsze zapisowi muzyki na krążku niż wiele znacznie droższych kolumn. Przy okazji dają dużą radość obcowania z muzyką. Grają dźwiękiem bardzo przestrzennym, lekkim, żywym i po prostu wciągającym. Na tle dwukrotnie tańszych jedynek dwójki są konstrukcją bezsprzecznie bardziej dojrzałą i wyrafinowaną, ale też bardziej wymagającą od współpracującej elektroniki oraz samych słuchaczy.

Dane techniczne

Układ głośników: 3-drożny z membraną pasywną 20-cm głośnik basowy 11,5-cm głośnik średniotonowy , 25 mm kopułka
Podział pasma: 600 Hz, 5 kHz, filtry 6 dB/okt.
Efektywność: 86 dB / 1 W / 1 m
Impedancja znamionowa/minimalna: 7 Ω/ 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 29 Hz - 29 kHz (-3 dB)
32 Hz - 21 kHz (-1,5 dB)
Wymiary (wys. x szer. głęb.): 1022 x 408 x 260 mm (bez podstawy), 1108 x 408 x 380 mm (z podstawą)
Masa (jednej sztuki): ok. 27, 3 kg (bez podstawy)
KATEGORIA SPRZĘTU A