Wzmacniacz zintegrowany Gryphon Diablo 300 z przetwornikiem cyfrowo-analogowym 32-bity/384kHz i DSD
Autor: Steven R. Rochlin, Enjoy the Music, oryginał recenzji znajduje się tutaj
Potężna moc, majestatyczny wygląd, wielka wszechstronność!
Firma Gryphon Audio nie jest mi obca. Miałem okazję recenzować wiele jej produktów i zawsze byłem pod olbrzymim wrażeniem. Jeden z testów obejmował kompletny system [integra Atilla, odtwarzacz CD Scorpio i kolumny Mojo]. Drugi - imponujący DAC Hi-Res Kalliope. Czy bohater tej recenzji, wzmacniacz zintegrowany Gryphon Audio Diablo 300, gra w tej samej lidze? Czy poczuję jakiś niedosyt? Choć z pewnością 300W na kanał [dla 8 Ω, 950 dla 2 Ω] znajdzie zajęcie w moim systemie, może zapowiadany właśnie Diablo 120 [120W dla 8Ω, 440 dla 2 Ω] będzie lepszym wyborem. Oczywiście, wszystko zależy od kolumn, wielkości pomieszczenia i tego, jak głośno słucha się muzyki. Skoro jednak wśród konstrukcji stricte high-endowych pojawia się coraz więcej wzmacniaczy zintegrowanych, Gryphon stale rozszerza swoją ofertę, by móc trafić do praktycznie wszystkich systemów.
Diablo 300 nie jest konstrukcją najnowszą. A przecież ja lubię być jednym z pierwszych, którzy testują najświeższe nowości. Dlaczego więc nie chcę poczekać na możliwość sprawdzenia Diablo 120? Po pierwsze, jestem niecierpliwy. Po drugie, 300W pozwoli chyba lepiej zabrzmieć moim olbrzymim, wolnostojącym kolumnom o profesjonalnej proweniencji. Jeżeli musicie wiedzieć: są to zmodyfikowane Dunlavy SC-IV Signature. Warto też przeczytać, co Diablo wycisnął z kolumn ELAC Debut F5. Ale nie wyprzedzajmy faktów…
Trochę historii
Około dziesięciu lat temu na rynku pojawił się pierwszy wzmacniacz zintegrowany firmy Gryphon Audio, model Diablo. Połączenie w jednej obudowie końcówki mocy z przedwzmacniaczem wyposażonym w wiele wejść okazało się bardzo popularnym rozwiązaniem wśród osób posiadających w systemie wiele źródeł sygnału i wymagające kolumny. Cytując materiały firmowe „ … idea wzmacniacza zintegrowanego znalazła doskonałe urzeczywistnienie w formie urządzenia Gryphon Diablo, który - z typową dla Gryphona - niezawodnością, przez całą dekadę był absolutną referencją w swojej klasie.” Tu dochodzimy do najważniejszej kwestii. Gryphon Audio nie wymienia całej oferty co rok. Kiedy już zainwestujesz w swoje hobby, nie chcesz żeby po roku sprzęt był już przestarzały. Przecież jeżeli producent rzeczywiście stara się stworzyć jak najlepszy komponent, powinien on zapewniać dobre brzmienie przez wiele lat. Diablo 300 jest na rynku już ładnych kilka lat i nadal jest jedną z najlepszych produkowanych integr.
Długowieczne produkty audio mogą odstawać od najświeższych jedynie pod względem wbudowanych przetworników cyfrowo-analogowych. I tu dochodzimy do geniuszu konstruktorów Diablo. Wzmacniacz ten pozwala bowiem na zainstalowanie wymiennych modułów przedwzmacniacza gramofonowego i przetwornika cyfrowo-analogowego. Dzięki temu, DAC może być na bieżąco rozwijany i zawsze zgodny z najnowszymi trendami. Patrząc jednak na dane techniczne aktualnego przetwornika [DSD oraz PCM 32-bity/384kHz], trudno mi pomyśleć o potrzebie jego wymiany na nowszy model.
Warto też wspomnieć, że nowe wersje oprogramowania sterującego pracą Diablo 300 wgrywa się samodzielnie, przez USB. Nie trzeba w tym celu odwiedzać lub wzywać serwisu. To najlepsze możliwe rozwiązanie. Pokazuje też racjonalne podejście firmy Gryphon Audio do projektowania swoich urządzeń: na każdym kroku najważniejszym celem jest uzyskanie najlepszej jakości brzmienia i maksymalnie wygodnej obsługi.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe kwestie, należy uznać cenę wzmacniacza za całkowicie realistyczną. Dodatkową zaletą jest fakt, że komponenty Gryphona na rynku wtórnym trzymają swoją cenę.
Wewnątrz obudowy Diablo 300
Przed rozpoczęciem projektowania układu Diablo 300, zespół inżynierów Gryphona przeanalizował dokładnie wszystkie konstrukcje zbudowane wcześniej pod kątem obecności rozwiązań możliwych do wprowadzenia we wzmacniaczu zintegrowanym najwyższej klasy. W nowym wzmacniaczu wykorzystano, na przykład, wiele komponentów i rozwiązań technologicznych powstałych na potrzeby referencyjnego przedwzmacniacza Pandora i końcówki mocy Mephisto. Jednym z nich jest ultratransparentny, całkowicie zbalansowany układ regulacji głośności, który pozwala w pełni podkreślić zalety sygnału płynącego z dwóch wejść zbalansowanych. W przeciwieństwie do większości układów regulacji głośności wprowadzających w ścieżkę sygnału wiele rezystorów, w każdym z ustawień Diablo wykorzystuje jedynie dwa rezystory. Pasmo przenoszenia Diablo 300 obejmuje zakres od 0,5Hz do 350kHz. To znacznie więcej niż wymagają specyfikacje standardu Hi-Res Audio. Moc wyjściowa powinna zadowolić nawet posiadaczy kolumn o ekstremalnie niskiej wydajności. Diablo 300 wysyła 300W dla 8 Ω, podwaja to do 600W dla 4 Ω a dla 2 Ω mamy ’tylko’ 950W. Dziewięćset pięćdziesiąt watów!
Jak to osiągnięto? Zacznijmy od zasilacza. Gryphon Diablo 300 jest wyposażony w zespół kondensatorów łącznej pojemności 68000 uF oraz szereg lokalnych, aktywnych regulatorów napięcia, co zapewnia doskonałą redukcję szumu. W obrębie kolejnych stopni wzmocnienia znajdziemy polipropylenowe kondensatory sprzęgające oraz kondensatory elektrolityczne najwyższej klasy. Dzięki takim rezerwom mocy, część wzmacniająca, która pracuje w klasie AB z wysokim prądem podkładu, nigdy nie powinna tracić tchu. Oczywiście, cały układ elektroniczny zbudowany jest ze starannie wyselekcjonowanych [na podstawie odsłuchu] audiofilskich elementów. Jednymi z nich są niskopojemnościowe tranzystory w stopniu wejściowym umożliwiające wykorzystanie prądu o dużym natężeniu do wzmacniania napięciowego. W odróżnieniu od poprzedników, Diablo 300 wykorzystuje też nieindukcyjne diody emisyjne.
Wybrane elementy są następnie montowane na czterowarstwowych płytkach o jakości spełniającej standardy militarne. Ścieżki sygnałowe, o optymalnym przebiegu, są wyraźnie przeskalowane w celu uzyskania maksymalnej stabilności pracy układu. Część wzmacniająca Diablo 300 pracuje całkowicie bez negatywnego sprzężenia zwrotnego. Gryphon uważa bowiem, że wewnętrzne opóźnienie wynikające z wysyłania sygnału z wyjść do komparatora zwiększa poziom dystorsji intermodulacyjnych. Racja! Potężna moc wyjściowa, sięgająca praktycznie 1kW dla 2 Ω, wymaga wyposażenia Diablo 300 w spore radiatory, które przy okazji doskonale wyglądają.
Oczywiście, mógłbym teraz napisać o możliwości przyciemniania wyświetlacza [100%, 75%, 50%, 25% i wyłączenie], przypisywaniu indywidualnych nazw wejściom, kontroli temperatury… Trzeba jedynie wiedzieć jedno: projektanci Diablo nie zapomnieli o niczym. Użytkownik ma do dyspozycji dwie pary wejść zbalansowanych [XLR] i trzy pary wejść niezbalansowanych [RCA]. W standardzie znajdziemy wyjście subwofera i pętlę nagrywania. DAC i phonostage ,dostępne jako opcjonalne moduły, rozszerzają listę dostępnych wejść. Terminale głośnikowe są olbrzymie i wybitnie wygodne w obsłudze. W zestawie z wzmacniaczem znajduje się pilot zdalnego sterowania. Dla posiadaczy domowych systemów sterowania, wzmacniacz wyposażono w wejście kontrolne oraz gniazdo zewnętrznego czujnika podczerwieni. Dostępna lista 16 standardowych kodów Philips RC-5 pozwala łatwo zintegrować Diablo 300 z elektroniką sterującą domowym systemem.
DAC i phonostage
W czasie zakupu, lub później [wraz z rosnącymi potrzebami systemu], wzmacniacz zintegrowany Diablo 300 można wyposażyć w moduł przetwornika cyfrowo-analogowego o doskonałych parametrach. Przyjmuje on sygnał DSD oraz PCM do 32-bitów/384kHz. Jeżeli zaś jesteś miłośnikiem analogu, dostępny jest również moduł przedwzmacniacza gramofonowego MM/MC. Moduł DAC oferuje pięć wejść cyfrowych [USB, AES/EBU, TosLink i dwa S/PDIF]. Phonostage posiada osobne wejście dla wkładek MM [64dB] i MC [42dB] oraz szeroki zakres ustawień obciążenia przy wyjątkowo niskim szumie.
Obsługa
Obudowę wzmacniacza Gryphon Diablo 300 wykonano ze szczotkowanego aluminium anodyzowanego na czarno. Aluminium wybrano ze względu na jego właściwości niemagnetyczne i możliwość nadania obudowie kształtu eliminującego rezonanse oraz izolującego zasilacz od krytycznych układów analogowych. W środku przedniego panelu, pod przepięknym akrylowym oknem znajduje się duży i wyraźny wyświetlacz. Poniżej niego umieszczono szereg dotykowych sensorów pozwalających na sterowanie wszystkimi funkcjami wzmacniacza.
Programowe menu Diablo 300 pozwala na indywidualizację podstawowych ustawień wzmacniacza. Jeżeli chodzi o sam wyświetlacz - jest wyjątkowo czytelny. Poziom głośności pokazują duże cyfry. Obok widać zaś nazwę aktywnego wejścia. Jak już wspomniałem, każdemu z wejść można przypisać własną nazwę [do ośmiu znaków]. Co więcej, Diablo pozwala na wyrównanie poziomu głośności każdego z wejść, co zmniejsza ryzyko uszkodzenia uszu i kolumn podczas zmiany źródła sygnału. Układ zmiany głośności powiązano też z funkcją wyciszenia Mute: kiedy jest aktywna nie można zmienić głośności. To w ramach ochrony przed spaleniem kolumn.
Warto też wspomnieć o możliwości ustawienia startowego poziomu głośności. Ważna jest również opcja ustawienia maksymalnego poziomu głośności, która pozwala uchronić kolumny przed przesterowaniem. Pamiętajcie, ta bestia produkuje w szczycie do 950W! Trzeba więc być ostrożnym.
Wzmacniacz wyposażono też w dyskretny układ monitorowania jego pracy, który wyłącza zasilanie po wykryciu awarii.
Dźwięk
Gryphon, jak wielu topowych producentów w branży audio, przez lata wykreował własne ’firmowe’ brzmienie, które cechuje również Diablo 300. I jest to brzmienie, które naprawdę uwielbiam. Podczas testu tego imponującego wzmacniacza zintegrowanego [wyposażonego w opcjonalny DAC] słuchałem wielu rodzajów muzyki. Klasyki, jazzu, popu, elektroniki no i oczywiście rocka. Diablo 300 przejął całkowitą kontrolę nad kolumnami. Ani razu nie czułem, że przydałoby się więcej mocy. Dzięki potężnym rezerwom zasilania, nawet nominalne 300W na kanał pozwalały usłyszeć wszystko, co trzeba. Delikatne niuanse, tak istotne w dobrych nagraniach klasyki i jazzu, płynęły z wielką łatwością. Dynamika oszałamiała, zarówno w skali makro, jak i mikro.
Jednym z najlepszym przykładów wykorzystania pełnej skali dynamicznej jest uwertura Rok 1812 Czajkowskiego. Izraelska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Zubina Mehty w nagraniu pokazuje zarówno delikatne pasaże, jak i pełne pasji fortissimo. Dodajmy do tego kilka armatnich wystrzałów i mamy doskonały materiał do audiofilskich analiz. W subtelnych partiach, Diablo 300 tworzył brzmienie tak naturalne i detaliczne, jakbym słyszał orkiestrę na żywo. Jedną z największą zalet brzmienia produktów Gryphona jest brak jakiejkolwiek ostrości i sztuczności w brzmieniu mimo reprodukcji olbrzymiej ilości detali i prezentacji szerokiego zakresu dynamiki. W trakcie rozwoju Roku 1812, Mehta buduje napięcie i wprowadza emocje, od których nie można się oderwać. Atmosfera kreowana przez orkiestrę gęstnieje. Na końcu mamy genialne spiętrzenie podkreślone armatnimi salwami. W trakcie wystrzałów, zacząłem wręcz się bać, co pomyślą sąsiedzi. Ale nawet podczas najgłośniejszych pasaży ani razu nie poczułem kompresji dynamiki lub najdrobniejszego śladu wyczerpania możliwości wzmacniacza.
W kwestii akustycznego jazzu, postanowiłem sięgnąć po Kind of Blue Milesa Davisa. Każdy z nas zna ją przecież na wylot. Ale w referencyjnych systemach, małe różnice odwzorowania mogą uczynić odsłuch całkowicie nowym doświadczeniem. Błysk trąbki, sposób frazowania Milesa, no i oczywiście gra reszty zespołu. Pod względem tonów i harmonii, nie można dostać więcej podań to, co daje Gryphon Diablo 300. Realistyczne brzmienie przypominało koncerty, na których miałem szczęście być. Jako perkusista i perkusjonista potrafię ocenić odwzorowanie uderzenia pałek w werbel. Diablo 300 nie zawodzi. To samo dotyczy brzmienia kontrabasu, fortepianu i saksofonu. Wspaniałego saksofonu! Trudno o lepszego saksofonistę niż Trane. To, między innymi, dzięki niemu Kind of Blue zyskała dzisiejszy status.
Wokale. Ach, czy można postawić audiofilską pieczęć i na tym gatunku? Wielu testuje sprzęt na płytach Diany Krall. Ale ja wybrałem niedawno wydaną przez Chesky Records płytę Macy Gray Stripped. W branżowych magazynach na całym świecie album ten jest recenzowany wyłącznie pozytywnie. Naturalnie zarejestrowany głos wokalistki jest wspierany przez zespół doskonałych muzyków. Zrealizowane w układzie binauralnym nagranie jest pełne powietrza i nasyconych barw. Przez lata byłem pod wielkim wrażeniem realizacji firmy Chesky Records. Ich ostatnia produkcja również nie zawodzi. Ponieważ głos Macy przypomina nieco moją ulubioną Billie Holiday, trudno się dziwić, że postanowiłem wykorzystać Stripped w tej recenzji. Jeżeli miałbym jej brzmienie podsumować w jednym zdaniu, napisałbym tak: czułem jakby Macy odwiedziła mnie w domu i zaśpiewała wyłącznie dla mnie. Drżenie w jej głosie, instrumenty w tle, głębia sceny… Trudno o coś lepszego!
Pop i elektronika = świetna zabawa! Cóż, przynajmniej dla mnie i może kilku spośród czytelników tej recenzji. Nie opiszę tu jednego, konkretnego, nagrania. Pop i elektroniczna muzyka taneczna to dziś tak szeroki wachlarz brzmień, że lepiej przedstawić ogólne wrażenia po wielu odsłuchach. Jeżeli chodzi o moc i kontrolę nad kolumnami: Gryphon Diablo 300 trzyma je krótko. Skrillex, Steve Aoki, Daivid Guetta, Prodigy, Daft Punk i najnowsza muzyka taneczna wypełnili mój pokój z poziomami głośności na poziomie klubu tanecznego. Oczywiście, nie jest to muzyka audiofilska, ale przecież piątek ma swoje prawa. Jeżeli goście chcą się bawić, trudno zachowywać się jak snob. Dotyczy to zresztą wielu rodzajów ulubionej przeze mnie muzyki.
Brzmienie Diablo 300 przez cały czas jest kompletnie niewysilone. Dzięki pełnej kontroli nad głośnikami, w nagraniach muzyki elektronicznej bas schodzi wyjątkowo nisko i ma potężną moc. Tak, jak kiedyś Kraftwerk, dzisiejsza muzyka taneczna wymaga systemu zdolnego do sięgania w ekstremalne zakresy częstotliwości. W zasadzie, na tym polega high-end. Z Diablo 300, swoje wrażenia mógłbym opisać jednym zwrotem: szczęka opada.
Szalony pomysł: kolumny ELAC Debut F5
Wielu z Was pewnie zapyta teraz: dlaczego ’profesjonalny’ recenzent podłącza niedrogie kolumny podłogowe do trzydzieści razy droższej od nich superintegry. Na pierwszy rzut oka, wydaje się to być dziwnym zestawieniem. Trik ten lubiłem stosować w dawnych czasach, kiedy pracowałem jako sprzedawca w sklepie ze sprzętem audio. Mieliśmy tam na stanie parę olbrzymich monobloków pracujących w klasie A. Ich para ważyła prawie 100kg. Były to wtedy jedne z najdroższych wzmacniaczy tranzystorowych na rynku. Pewnego razu przyszedł do nas klient zainteresowany kupnem małych monitorów JMlab. Posłuchał ich w standardowym systemie [czytaj: systemie tej samej klasy cenowej]. W pokoju odsłuchowym stały też owe olbrzymie monobloki. Wpadł mi do głowy pomysł, by podłączyć je do małych JMlab. Klient wyraził zgodę. Rezultat rzucił nas na kolana! W tamtym czasie, monitory JMlab były uznanymi konstrukcjami. Ale dzięki A-klasowym monoblokom weszły na poziom, który pamiętam do dziś. Przejdźmy więc do zestawienia ELAC + Diablo 300.
Para podłogowych kolumn ELAC Debut F5 stoi w moim domu i służy podczas oglądania filmów i gry na komputerze. Pod względem ceny do jakości brzmienia są to jedne z najlepszych konstrukcji na rynku. Brzmią doskonale z tanimi komponentami. Co więc pokażą z Diablo 300?
Dzięki absolutnej kontroli i potężnej mocy, wzmacniacz Gryphon Audio przeniósł kolumny Debut F5 na zupełnie inny poziom. Zagrały tak, jakby kosztowały 5 albo nawet 10 razy więcej! Wszystkie aspekty brzmienia - obrazowanie, harmonia, barwy, dynamika - osiągnęły pułap, którego nigdy nie spodziewałem się po tych kolumnach. To, co osiągnął Andrew Jones jest niesamowite! Konstruktor tych kolumn naprawdę wie, co robi. Oczywiście, tanie zestawy mają swoje ograniczenia. Nigdy nie osiągną najwyższej możliwej precyzji rysunku sceny. Ale to, co usłyszałem, i tak było niesamowite. Przez parę chwil słuchałem zespołu Kraftwerk przy maksymalnej głośności akceptowanej przez moje uszy. Byłem w siódmym niebie…
Bałem się przy tym spalenia któregoś z głośników. Na szczęście nic takiego się nie stało. Wielu techników uważa, że to nie duża moc niszczy głośniki. Duża ilość zanieczyszczeń obecnych w sygnale o niższej mocy szybciej prowadzi do uszkodzenia cewek. Jeżeli uważasz, że Twoje kolumny ELAC brzmią nieźle ze stosunkowo niedrogimi komponentami, spróbuj kiedyś z prawdziwie high-endową konstrukcją.
Podsumowanie
Wzmacniacz zintegrowany Gryphon Diablo 300 wprowadził do mojego domu muzykę pełną realizmu i emocji. Osiągane przez niego brzmienie jest wręcz humanistyczne: kiedy kończy się płyta, czujesz głęboką satysfakcję. To dlatego wielu z nas szuka połączenia najlepszego sprzętu z najlepszymi nagraniami. Niewiele jest na świecie systemów, które radzą sobie z każdym rodzajem muzyki przy każdym poziomie głośności. Firma Gryphon Audio produkuje jedne z najlepszych urządzeń dostępnych na rynku. Choć test ten poświęcony jest wzmacniaczowi Diablo 300, muszę napisać coś więcej: jeżeli wygram na loterii, na 100% kupię sobie cały system Gryphona. Jeżeli zaś chodzi o Diablo 300. Z pewnością czytaliście już jego inne recenzje. Zgodzę się z ich autorami: to doskonały wzmacniacz.