HiFi+ 03/2014 

Alan Sircom

 

Pierwsza wersja kolumn głośnikowych Duette, która miała swoją premierę prawie dziewięć lat temu, stanowiła coś w rodzaju kombinacji produktu testowego ze szwajcarskim scyzorykiem. Dwudrożna kolumna podstawkowa została zaprojektowana w taki sposób, aby działać we wszystkich ustawieniach, jakie można było sobie wyobrazić (pionowym, poziomym, odsunięta lub przysunięta do ściany, na podstawce i bez niej) i – pomimo, że założone zadania spełniała z dużą dozą wdzięku – informacja zwrotna, jaka docierała od użytkowników, sprzedawców i dystrybutorów, jednogłośnie brzmiała: co za dużo, to niezdrowo.

Kolumny Duette Serii 2 stanowią rozwiązanie tego problemu.

Pomimo, że oryginalny projekt Duette zakładał wiele różnych sposobów użytkowania, to kolumny w większości przypadków i tak były ustawiane w niewielkim oddaleniu od ścian lub po prostu się o nie opierały (klasyczny projekt 2pi albo inaczej „do ustawienia w pobliżu odgrody akustycznej”). Umiejscowienie głośników Duette 2 na początku oferty wszystkich dostępnych modeli Wilson Audio, ma swoje racjonalne przesłanki. Zamiast przeskakiwać z modelu Duette do modelu Sophia, mamy teraz Duette 2 dla klientów zainteresowanych głośnikiem high-end przeznaczonym do ustawienia przyściennego i model Sophia dla zwolenników kolumn wolnostojących. Kolejne modele Wilsonów są już wyłącznie przeznaczone do ustawienia w oddaleniu od ściany.

Głośniki przyścienne stanowiły często spotykany widok w brytyjskich domach w latach 80-tych, jednak szala stopniowo przechylała się na korzyść konstrukcji wolnostojących. Z drugiej strony, ceny nieruchomości szybowały w górę i nowe budynki stawały się coraz mniejsze. Jest to zapewne nieistotna sprawa dla wielu naszych amerykańskich czytelników, ale coraz częściej systemy high-end są instalowane w pomieszczeniach o wymiarach około 2,5m x 3m i niemożliwym staje się użytkowanie głośnika, który został zaprojektowany aby postawić go w oddaleniu jednego metra od tylnej ściany i o podobną odległość odsunąć od ścian bocznych, chyba że chcecie używać swoich kolumn jak gigantycznych słuchawek. Kolumny Duette 2, ponieważ zostały zaprojektowane do ustawienia przyściennego, mogą być bez większych problemów wykorzystane nawet w wyjątkowo małych pomieszczeniach.

Głośniki Duette Serii 2 przejęły pewne koncepcje od swoich poprzedników; oba projekty stanowią konstrukcję dwudrożną, wyposażoną w zewnętrzną zwrotnicę i nawet na pierwszy rzut oka, łatwo jest dostrzec rodzinne podobieństwo. Tak naprawdę jednak, Duette 2 dzielą niewiele cech wspólnych z poprzednią generacją i w takim samym stopniu wykorzystują długie godziny prac doświadczalnych, jakie poświęcono na rozwój projektów pokroju Alexii, w jakim korzystają z doświadczeń zgromadzonych podczas tworzenia pierwszych Duette.

Z grubsza ujmując, w projekcie głośników Duette Serii 2 wykorzystano wysokotonowy przetwornik kopułkowy o średnicy 25mm i przetwornik niskotonowy o średnicy 200 mm (oba stanowiące własną konstrukcję Wilson Audio). Przetwornik wysokotonowy umieszczono w oddzielonej części obudowy, a w przypadku przetwornika niskotonowego wygospodarowano dużą ilość przestrzeni za głośnikiem. Większa część obudowy została wykonana z własnych materiałów kompozytowych Wilsona – a dokładnie z żywicy celulozowo-fenolowej oznaczonej symbolem ‘X’ w przypadku obudowy modułu niskotonowego oraz materiału o symbolu ‘S’ (naturalnych włókien fenolowych), wykorzystanego w części wysokotonowej. Ten pobieżny opis niemalże usuwa na drugi plan dokładną selekcję materiałów, jakiej dokonano przy pomocy technik mapowania wibrometrii laserowej, wykorzystanych przy określaniu struktury rezonansów w obudowie oraz badań prowadzących do jak najlepszego doboru struktur budulca o różnych stopniach sztywności i wytłumienia. Przeprowadzone badania wymusiły również pewne zmiany w kształcie obudowy oraz w sposobie mocowania głośnika do podstawy (przewidziano również zwrotnicę przystosowaną do umieszczenia głośnika na półce).

Tak, jak w Duette poprzedniej generacji, zastosowano zwrotnicę zewnętrzną, ale w wersji podstawkowej jest ona wbudowana w podstawę głośnika. W obu przypadkach zwrotnica ‘Novel’ umożliwia precyzyjne dostrojenie za pomocą zestawu rezystorów, pozwalających na regulację przetwornika wysokotonowego w zakresie ±1dB. Nie należy traktować jednak tej możliwości jako alternatywy dla prawidłowej procedury instalacyjnej, jak wyraźnie stwierdza znakomita skądinąd instrukcja dołączona do zestawu głośników Wilsona.

Sposób ustawienia jest dla głośników Wilson Audio tym, co może stworzyć dobry dźwięk, albo popsuć cały efekt. Jednak w przypadku konstrukcji mającej stać przy ścianie, sławna procedura instalacyjna Wilsona znana jako WASP, musiała ulec pewnym zmianom. Cele pozostają takie same, ale dystans od ściany jest wielkością w tym przypadku ‘nadaną’, a proces ‘dostrajania’ dźwięku polega w większym stopniu na ustawieniach odpowiedniego skosu, a w mniejszym na umieszczeniu głośników bliżej bądź dalej od słuchacza. Niemniej, Duette 2 nie są głośnikami zaprojektowanymi, aby rozstawiać je w niedbały i bezsensowny sposób, a odległość od ścian bocznych i skręcenie głośników do środka stanowią wartość równie istotną, co ich odpowiednie wygrzanie. Są to głośniki grające coraz lepiej wraz z upływem czasu.

Można w tym momencie przytoczyć znaną wypowiedź fotografa Garry’ego Winogrand’a: „W fotografii nie chodzi o fotografowanie przedmiotu. Chodzi o to, jak ten przedmiot wygląda na fotografii.” Ta wypowiedź sprawdza się i w naszym przypadku. Chcemy usłyszeć, jak muzyka brzmi odtwarzana poprzez głośniki Duette Series 2. Oczywiście ma tutaj znaczenie sposób rejestracji tejże muzyki, zachowanie charakteru oryginalnego otoczenia i cała reszta audiofilskiego ideału. Jednak wiąże się to również ze szczególną właściwością, którą posiada naprawdę najlepszy sprzęt audio – najlepsze audio zmusza nas do niekończącej się eksploracji posiadanych zasobów muzycznych. Nie chodzi tutaj o ‘jakość dźwięku’. Chodzi o to, ‘jak to gra’.

Taki podział może wydawać się zbyt drobiazgowy, ale spędzając czas z głośnikami tej jakości, co Duette Series 2, zaczynacie zdawać sobie sprawę, że zbyt wielką wagę przykłada się obecnie do jakości dźwięku jako nie dającego się połączyć zbioru muzycznych wartości (brzmienie, ton, detaliczność, etc.), a niewystarczającą wagę nadaje się muzyce stanowiącej zwartą całość. Na pewien sposób, tańszy sprzęt audio zdobywa tutaj więcej punktów niż typowy high-end, ale połączenie tych dwóch cech wymaga produktu wyjątkowego. I z takim właśnie tutaj się spotykamy.

Być może najlepszą ‘rzeczą’ w charakterystyce dźwięku oferowanej przez Duette Series 2 jest brak obecności szumów. Brzmi to cokolwiek dziwnie, ponieważ głośnik pasywny nie zawiera aktywnych komponentów, które mogłyby wpłynąć na podniesienie poziomu szumów w odtwarzanym dźwięku. Jednak nowe Duette 2 mają niższy poziom bazowy szumów, niż większość głośników. Tak po prostu jest. Słychać to w momencie, kiedy wymienimy je na dowolną inną parę głośników. Nie chodzi tutaj jedynie o banalną ‘przezroczystość’ dźwięku – można to zjawisko opisać raczej jako malowanie obrazu na doskonale przygotowanym płótnie albo bardziej dosłownie – sformatowanie karty SD przed rozpoczęciem dnia zdjęciowego. Ten fenomen działa jak odskocznia, od której może odbić się muzyka, a to z kolei ma zasadnicze znaczenie dla komfortowego jej słuchania.

Pomimo, że nie podpisuję się pod sztucznymi podziałami i szufladkowaniem głośników, jak np. ‘dobre do klasyki’, czy ‘zaprojektowane do rocka’, to muszę przyznać, że tkwi w tym jakieś ziarno prawdy. Podejrzewam jednak, że bardziej chodzi tutaj o próbę zatuszowania niedomagań danego projektu, poprzez uwypuklenie jego stron pozytywnych. Najlepsze głośniki – te naprawdę z najwyższej półki – nie muszą akcentować pozytywów, ponieważ eliminują strony negatywne, a to Duette 2 akurat potrafią doskonale. Niższy niż można by się spodziewać poziom szumów, w połączeniu z głośnikiem, który gra z gracją, przestrzenią i odpowiednim tempem – a co za tym idzie, ze znakomitym zakresem dynamiki – czyni z tych kolumn partnera na wszystkie pory roku. Można było włączyć delikatne Nokturny Chopina, w wykonaniu Polliniego, a zaraz potem wykonać gwałtowną zmianę nastroju i wrzucić wczesny, mulisty ZZ Top tylko po to, żeby jeszcze raz zmienić gatunek muzyczny i puścić Placido Domingo, który śpiewa romans ‘Una Furtiva Lagrima’ pochodzący z L’elisir d’amore Dionizettiego. Ten ostatni utwór pochodzący z albumu Opern-Gala (DG), na którym słychać również orkiestrę Los Angeles Philharmonic pod batutą Carlo Maria Giulini’ego, to dość ciężkie zadanie dla głośników, choć wygląda całkiem niepozornie. Romans powinien być pieśnią niemal nieskończonego smutku, ale poprzez mniej sprawne przetworniki ciężko go wysłuchać bez przypominania sobie scen z ‘Ojca Chrzestnego’. Dzięki Duette 2 miałem pełne emocje płynące z muzyki i jednocześnie niezwykle niską żądzę zlikwidowania Sal’a Tessio.

To, co zostało powiedziane do tej pory, mogłoby stanowić opis wielu dobrych głośników. Jednak cechą, która wyróżnia z tej masy Duette 2 i nakazuje specjalne ich traktowanie, jest portretowanie głębokości sceny dźwiękowej, gdyż głośniki te grają dosłownie przytulone do ściany. Uzyskanie dobrej sceny dźwiękowej nie jest niemożliwe w głośnikach przyściennych, ale generalnie dzieje się to kosztem nieuniknionej straty głębokości obrazu. Zazwyczaj projektanci starają się ominąć ten problem poprzez prezentację szerszej i bardziej wysuniętej w przód sceny dźwiękowej, ale taki kompromis może poprowadzić nas zbyt daleko. Głośniki Wilson Duette Series 2 nie muszą uciekać się do żadnych kompromisów – scena dźwiękowa którą tworzą, daje wrażenie głębokości, szerokości, projekcji do przodu, jak również wysokości. Po raz kolejny korci mnie, aby wykorzystać wyświechtane stwierdzenie mówiące o scenie dźwiękowej tak głębokiej, że rozciąga się aż do sąsiedniego miasta, jednak Duette 2 naprawdę sprawiają, że nasz pokój odsłuchowy wydaje się większy, niż jest w rzeczywistości, projektując dźwięk poza ścianę do której są przysunięte. Cofając się o ćwierć wieku i przypominając sobie czasy, kiedy moje Linny Kan były odsunięte o cal od ściany, wszystko co wtedy miałem, to była (dosłownie i w przenośni) ściana dźwięku, praktycznie bez żadnego wrażenia wielkości i głębokości sceny. Duette Series 2 pokazują że nie tylko można w prawidłowy sposób scenę dźwiękową pokazać, ale że taki wysiłek zdecydowanie się opłaca. Zamiast porównywać scenę Wilsonów do stosunkowo ograniczonej stereofonii głośników przyściennych poprzednich generacji, skończycie porównując je do kolumn głośnikowych pokroju Quadów Electrostatic. Są aż tak dobre. Chciałbym jedynie dowiedzieć się jak to jest możliwe…

Miałem nieodpartą pokusę sprawdzenia jak ‘tanio są w stanie zagrać’ Duette 2, biorąc pod uwagę resztę urządzeń z jakimi mają współpracować. Pomysł ten powstał pod wpływem stwierdzenia, że głośnik Wilson Audio może być wykorzystywany wraz z wyjątkowo skromnymi komponentami reszty toru dźwiękowego. Przeprowadzając własne testy doszedłem do wniosku, że Arcam A19 (50W, 1/20 ceny kolumn), stanowił absolutne minimum. Duette Series 2 brzmiały wciąż nieźle kiedy grały razem z małym A19 ale było jasne, że takie połączenie generuje dźwięk już nieco wysilony.

Źródłem pewnej frustracji był dla mnie fakt, iż mimowolnie stworzyłem doskonale dopasowaną parę urządzeń pochodzących z dwóch odległych miejsc – Salisbury w Anglii i Provo w Utah, (Stany Zjednoczone), ponieważ okazało się, że Duette 2 grają znakomicie z brytyjskim wzmacniaczem Naim Nait XS2. Bez żadnych zastrzeżeń, bez żadnych zbędnych ‘jeśli’, ani ‘ale’. Był to jeden z takich systemów, które zgrały się tak znakomicie, że zaczynacie myśleć ‘i oto mamy zwycięzcę’. Skąd więc moja frustracja, możecie spytać. No cóż… Znalezienie kolejnej osoby, która (przynajmniej w Wielkiej Brytanii) powieli takie połączenie systemowe, według mnie graniczy z cudem. Te dwie marki obracają się w dwóch różnych kręgach. Z drugiej strony – o ile nie jestem też zaciekłym orędownikiem takiego zestawienia (prawdę mówiąc, kiedy mój Devialet powrócił z upgrade’u do modelu 240 i został wykorzystany z odpowiednio dopasowaną elektroniką, zagrał naprawdę olśniewająco) - to jednak należy zauważyć, że Duette Series 2 są niezwykle liberalnymi głośnikami i daleko im do wymagań, jakie narzucają niektóre z konstrukcji high-end. Okazuje się, że w powiedzeniu ‘dobierz odpowiednie głośniki do swojego pokoju odsłuchowego, a reszta się sama dopasuje’, jest sporo racji, a niewygórowane wymagania Duette 2 w stosunku do towarzyszącego im wzmacniacza oznaczają tyle, że jeśli pragniecie taki tok rozumowania rozwinąć do ekstremum i wydać na głośniki o wiele więcej, niż na wzmacniacz, to właśnie model Duette 2 jest tym, na co powinniście się zdecydować.

Obok frustracji jest jeszcze nuta żalu, ale żalu bardzo osobistego. Kilka lat temu, około 100 moich płyt analogowych zostało bezpowrotnie zniszczonych. Większość z nich udało mi się zastąpić wydaniami CD, ale nie wszystkie. Jedna z nich była szczególnie daleka od kanonu audiofilskiego i pewnie nie miałaby wartości dla większości słuchaczy, jednak zdałem sobie sprawę, słuchając Duette Series 2, że byłby to najdoskonalszy album do oceny na wielu różnych płaszczyznach. Album ten nazywał się Scientist meets the Space Invaders i stanowił zmiksowany zbiór odjechanych utworów w stylu dub, sprzed 32 lat. Byłby doskonały z kilku powodów. Po pierwsze, Duette Series 2 dysponują basem, motoryką, dramaturgią i na dodatek domieszką szaleństwa, aby oddać to wydarzenie odpowiednio; po drugie, byłby to niezły test dla przetworników (chociaż nie stanowiłoby to najważniejszego elementu) i ostatecznie, byłaby to odwrotność wizji bezkrytycznego maniaka audio słuchającego świetnie nagranego jazzu ze znakomitego sprzętu. Jedyną rzeczą, która mnie poza tym wszystkim jeszcze martwi, są ograniczenia narzucone przez zasady profesjonalnego dziennikarstwa i szacunek dla ludzi, którzy stworzyli te głośniki, bo inaczej chętnie zacząłbym jak ktoś niespełna rozumu wykrzykiwać i ciskać przekleństwa na temat tego, jak są doskonałe.

Im bardziej zagłębiałem się w ten projekt, tym mocniej uświadamiałem sobie, że jest to jeden z najważniejszych głośników high-end, jakie kiedykolwiek powstały. Stanowi odpowiedź na wszystkie wymagania, jakie są stawiane przed dobrym high-endowym projektem – ma być doskonały pod względem detaliczności, makro i mikro-dynamiki, separacji stereo i budowania sceny dźwiękowej.