GoldenEar Triton One.R – recenzja kolumn wolnostojących
Pietro Gabucci, Secrets of Home Theather, październik 2019
Oryginalna recenzja znajduje się tutaj
Cenisz brzmienie kolumn GoldenEar, ale budżet i ograniczenia przestrzeni pozwalają myśleć raczej o zestawach Triton One. Ktoś - GoldenEar wsłuchał się w potrzeby potencjalnych klientów, z myślą o nich powstały kolumny Triton One.R.
W linii produktów GoldenEar kolumny One.R mieszczą się między Reference a Triton One. Powstały bowiem jako próba połączenia najlepszych cech obu tych konstrukcji: wielkości Triton One oraz wyglądu i brzmienia Triton Reference. Choć nie są małe, Triton One.R nie dominują przestrzeni mieszkania tak, jak Reference. A ich brzmienie praktycznie nie różni się od brzmienia większego brata.
Najważniejsze cechy:
- Dostępniejsza cenowo wersja Triton Reference
- Zasilany subwofer
- Nowe wzornictwo Triton z błyszczącymi panelami bocznymi
- Łatwe do ustawienia
- Doskonała dynamika
Wstęp
Recenzowałem tak Triton One, jak i Reference. Chciałem mieć u siebie obie z nich. Dobrze jednak, że poczekałem na One.R. Pod względem rozmiarów i brzmienia doskonale pasują do mojego pomieszczenia odsłuchowego.
Na szczęście dla mnie, nowe Triton One.R powstały zgodnie z formułą, która stoi za sukcesem całej serii Triton. Dzięki rozwojowi technologii, która pozwoliła na zbudowanie nowych głośników i sztywniejszej obudowy, firma GoldenEar postanowiła zbudować dostępniejszą cenowo wersję kolumn Triton Reference. Niektórzy uważają co prawda, że już Triton Reference wyznaczają poziom dostępności cenowej. Rywalizują bowiem bez problemów z flagowymi kolumnami innych producentów kosztującymi wiele, wiele razy więcej.
Triton One.R pod wieloma względami przypominają Reference. Zwłaszcza w kwestii wyglądu: błyszczące, czarne panele boczne polakierowano na wysoki połysk – w przeciwieństwie do innych kolumn Triton w całości pokrytych czarną tkaniną. Dla mnie, zmiana ta poprawia wygląd kolumn w dramatyczny sposób.
One.R są dość duże. Mają 140cm wysokości i ponad 43cm głębokości. Ozdobiona firmowym logiem szeroka i błyszcząca od lakieru podstawa pomaga kolumnom utrzymać stabilność. Choć za większą część ciężaru kolumn odpowiadają głośnik basowy i wzmacniacz, które leżą bardzo nisko.
Głośniki One.R to nowe wersje głośników stosowanych w modelu Reference. Wzmacniacz subwofera, 1600W z 56-bitowym procesorem DSP, pochodzi wprost z doskonałego, wolnostojącego modelu SuperSub. Głośniki niskotonowe 5x9” oraz pasywne radiatory [to nazwa, którą GoldenEar określa membrany bierne] 7x10” zamontowano z boku obudowy w konfiguracji zbalansowanej, co minimalizuje ilość wibracji powstających wewnątrz obudowy. Para głośników średnicy 5,25” [wyższy bas i średnica] została wyposażona w nową polipropylenową membranę i układ magnetyczny skonstruowany dla kolumn Reference Triton.
Gwiazdą wśród głośników jest wstęgowy wysokotonowiec HVFR™ z neodymowym układem magnetycznym o 50% większym niż w poprzednim tweeterze. GoldenEar uważa, że taka konstrukcja zapewnia lepszą kontrolę i większą wydajność. Został on opracowany dla Triton Reference.
Z tyłu kolumn, przy podstawie, znajdują się terminale głośnikowe pokryte złotem i gniazdo LFE RCA do zastosowania w systemach kina domowego, kiedy to procesor decyduje o poziomie głośności subwofera. W innych konfiguracjach poziom najniższych tonów regulujemy za pomocą pokrętła leżącego obok terminali głośnikowych.
Konfiguracja
Tak, jak poprzednie kolumny Triton, które testowałem: Triton Reference, Triton One i Triton 2 – zestawy One.R stanęły w tym samym miejscu. Dokładnie tam, gdzie postawił je Sandy Gross, szef firmy.
Zaleca on nieustannie ustawianie kolumn jak najdalej od siebie i znaczne skręcenie ich do środka. Tak, by wysokie tony krzyżowały się za głową słuchacza. Daje to brzmieniu odpowiednią szerokość sceny oraz lepszą równowagę tonalną i przejrzystość. Redukuje również wczesne odbicia.
Triton One.R potrafią wybaczyć błędy ustawienia. Spróbowałem posłuchać ich ustawionych blisko siebie i bez skręcenia do środka. Zapytałem też, co Sandy sądzi na ten temat:
"Na każdym spotkaniu okazuje się, że kwestia zwiększenia optymalnego pola odsłuchu dzięki skręceniu kolumn nie jest jasna dla niektórych audiofilów. Jeżeli obie kolumny skierowane są na wprost, kiedy przesuwasz się w lewo czy w prawo – jedna z nich zaczyna dominować. Poza tym, po obrocie obu kolumn do wewnątrz zyskujemy większą spójność fali dźwiękowej – zwłaszcza w zakresie średnich tonów. Używając dawnej terminologii, dźwięk z obu głośników jest zgodny w fazie. W przypadku kolumn skierowanych na wprost, sprawy mają się inaczej."
Muszę też podkreślić, że mój fotel odsłuchowy jest dość niski. Kiedy słuchałem dużych Tritonów, musiałem je pochylić do przodu [podnosząc tył podstawy o około 0,6cm]. Pomogło to skierować oś tweeterów w stronę moich uszu. Czy to znaczy, że duże Tritony grały słabiej poza osią? Nie. Ale One.R, ponieważ są niższe, zupełnie eliminują ten problem. Ich głośnik wysokotonowy leży dokładnie na poziomie moich uszu.
Wbudowanie subwofera do kolumn serii Triton pozwala ustawić poziom basu zgodnie z własnym gustem. W przypadku dużych kolumn ustawiałem pokrętło na 12-tą. Słuchając One.R dodałem dodatkowe dwa stopnie, co ożywiło bas. Opcja wejścia LFE pozwala na zarządzanie ilością niskich tonów z poziomu przedwzmacniacza. Eksperymentowałem trochę z preampem Parasound Halo P6, który wyposażony jest w układ regulacji niskich częstotliwości. Napiszę o tym jednak w jednym z moich przyszłych recenzji. Słuchałem również przedwzmacniacza Parasound John Curl JC5 Halo. Jest on ciut mocniejszy niż wymagają bardzo czułe kolumny Triton One.R, ale pod względem dynamiki kolumny zyskały otrzymując sygnał o większej energii.
Źródłem muzyki zapisanej w plikach był odtwarzacz Oppo UDP-205 a winyli słuchałem korzystając z gramofonu Marantz TT-15 S1 i przedwzmacniacza gramofonowego Parasound Jc 3Jr. Mój system obejmuje również przewody głośnikowe, interkonekty i przewody zasilające Transparent Audio. Spędziłem również sporo czasu słuchając portalu Tidal za pomocą komputera MacBook i przetwornika Meridian Explorer 2.
Odsłuchy
Zacząłem od albumu Such Sweet Thunder, Duke’a Ellingtona i jego orkiestry. Słuchałem zarówno wersji cyfrowej z Tidala za pomocą MacBooka i przetwornika Meridian, jak i płyty winylowej. Ta druga jest bardziej wciągająca. To wspaniałe nagranie, zwłaszcza jak na 1957 rok. Utwór zamówił Canadian Stradford Sheakespeare Festival.
Instrumenty dęte są pełne powietrza, otwarte, wręcz organiczne. Klarnet, puzon, saksofon tenorowy mają bogate faktury. Choć Triton One.R oddaje je z pełnią mocy, są jednocześnie wyjątkowo delikatne i zupełnie pozbawione metalicznego nalotu.
Utwór nr 5 na stronie B, ‘Half The Fun’, jest wręcz erotyczny: pulsująca perkusja wplata się w dźwięki wiodącego klarnetu i drugoplanowych puzonów. Triton One.R pokazuje to dokładnie jak trzeba. Ani nie podkreśla basu, ani nie pozwala klarnetowi zabrzmieć zbyt ostro. Wszystko jest doskonale zrównoważone.
Równowaga to prawdopodobnie drugie imię każdej kolumny linii Triton, ale zwłaszcza dotyczy to One.R. Nie pamiętam kolumn, które pokazywałyby niskie, średnie i wysokie tony tak równo. Moje konto Tidala było podczas tego testu poważnie przeciążone. Szukałem każdej dostępnej ścieżki Master Quality. Znalazłem przy tym doskonałe playlisty Tidala pełne różnorodnej muzyki. Szczególnie ciekawa jest klasyczna seria Deutsche Grammophon 120, która powstała w celu uczczenia 120 rocznicy powstania wytwórni. Ścieżka po ścieżce, One.R odtwarzały każdy utwór z elegancją, słodyczą i delikatnością jednocześnie. A kiedy trzeba było – dodawały i mocy oraz potęgi.
Brzmienie było jednak - bez wyjątku – w pełni zbalansowane. ‘Kwintet pstrąga’ Schuberta z Anne-Sophie Mutter pokazał piękne współgranie skrzypiec i fortepianu. One.R przekazują nagrania niewielkich składów klasycznych z odpowiednią dynamiką i przestrzenią.
Kiedy trzeba, potrafią jednak uderzyć mocno, generując podmuchy niskiego basu. Usłyszałem to w partii kotłów otwierających ‘Taniec rycerzy’ z baletu Romeo i Julia Prokofiewa. Po tym jednak kolumny płynnie przeszły do delikatnego solo skrzypiec.
W jazzowym ‘We Might As Well Dance’ Madeleine Peyroux testowane kolumny podkreśliły mocny podkład jako tło pełnego głosu wokalistki. Chórki łączyły się gładko z muzyką w drugim planie a pełen powietrza głos Madeleine znalazł się z przodu.
Szczególnie realnie zabrzmiał na One.R album Raven Lou Reeda. Zwłaszcza w utworze ‘Vanishing Act’ jego głos jest chropowaty, gęsty ale jednocześnie delikatny i kruchy. Pianino wypełnia przestrzeń wokół wokalisty jako podstawa jego melancholii a na końcu pojawiają się przepiękne smyki.
‘What’s He Building?’ Toma Waitsa przyciąga uwagę ekspresyjną perkusją rozrzuconą po całej szerokości sceny.
Posłuchaj ‘Poisoned Rose’ Elvisa Costello a usłyszysz jak One.R dodają do jego głosu sznyt croonerów.
Znalazłem więcej ścieżek MQA na playliscie The Eagels [sorry!]. Brzmią tak świetnie! Każdy instrument ma swoje dokładnie narysowane miejsce na scenie a wiodąca gitara błyszczy, ale bez śladu ostrości. Charakterystyczne dla The Eagles wokalne harmonie są dzięki One.R słodkie, naturalne i bogate w wybrzmienia.
Skończyłem chorałami gregoriańskimi. ‘Miseres omnium, Domine’ w wykonaniu Chóru Kaplicy Sykstyńskiej pod Massimo Palombellą. Głębia przestrzeni osiągana przez One.R zwala z nóg.
Podsumowanie
Kolumny GoldenEar Triton One.R na nowo definiują pojęcie opłacalności inwestycji w sprzęt high-endowy! Ich odsłuchy zmieniają postrzeganie świata, niezależnie od ceny posiadanego przez słuchacza systemu.
Wiosną tego roku brałem udział w kilku ważnych dyskusjach na temat znaczenia pomiarów w ocenie kolumn głośnikowych. Wiem, że czytelnicy naszego magazynu przywiązują dużą wagę do wykresów charakterystyki częstotliwościowej i pomiarów dyspersji. Dla mnie również znaczą one dość dużo. Prawdziwe pytanie brzmi jednak: czy ufasz temu, co słyszysz? Czy potrzebujesz mikrofonu i komputera, aby ocenić czy słyszysz prawdziwą muzykę? Czy ‘dobre pomiary’ wspomagają Twój słuch? Czy złe kolumny po prostu nie brzmią źle? Czy dobre kolumny brzmią dobrze?
Zupełnie nie interesują mnie wyniki pomiarów kolumn Triton One.R. Choć byłbym w szoku, jeżeli wyniki będą złe. Dla moich uszu, GoldenEar stworzył produkt wyjątkowy. Zajmujący własną niszę pod względem ceny, wartości i jakości brzmienia osiągalnej jedynie dla wybranych. One.R to – jak na razie – szczyt.
Nie wiem czy to magia sekretnych składników, czy po prostu doskonałe umiejętności wykształconych inżynierów GoldenEar. To, co stworzyli jest doskonałe. Szczera rekomendacja! Szczera tym bardziej, że wydałem już pieniądze na własną parę!