Stereophile 10/2013 - Fred Kaplan

Oryginalny tekst recenzji znajduje się tutaj

Wkraczając w swoją czwartą dekadę istnienia, odtwarzacz CD najwyraźniej osiągnął taki stopień dojrzałości, w którym najlepsze modele, w określonym przedziale cenowym, brzmią całkiem podobnie. Technologia wytwarzania urządzeń nie jest już niczym nowym, ich możliwości i ograniczenia są dobrze znane producentom, a projektanci odtwarzaczy, którzy główkują, jak ulepszyć te pierwsze i jednocześnie zniwelować te drugie, kończą mniej więcej w tym samym punkcie dźwiękowego spektrum (znów, za podobną cenę), nawet, jeśli wybrali różne drogi, aby do niego dotrzeć. Cech wyróżniających te odtwarzacze w ich segmencie rynkowym nie stanowi ich brzmienie, a raczej ich funkcje, a świat cyfrowego audio wyewoluował w takim kierunku, że funkcje stały się cechą niezmiernie istotną – niektóre z nich, w każdym razie.

Oto otrzymujemy od Audio Research Corporation nowy Reference CD9 -  odtwarzacz CD, połączony z konwerterem cyfrowo-analogowym, który, dostępny za cenę 12999 dol., kosztuje mniej więcej tyle, ile mój odtwarzacz CD/SACD, Krell Cipher (12000 dol.), ale jest tak odmienny w kwestii projektu i funkcji, że stanowi doskonały test dla mojej teorii, dotyczącej zbliżonych właściwości dźwiękowych, odtwarzaczy w podobnych cenach. W wydaniu z maja 2012, nazwałem Cipher „świetnym odtwarzaczem CD: najlepszym, jaki słyszałem w tym przedziale cenowym i najlepszym, jaki słyszałem w moim systemie domowym. Nic dodać, nic ująć”. Powstaje pytanie – Jak sprawdzi się Reference CD9? Co takiego może jeden odtwarzacz, a czego drugi nie jest w stanie zapewnić i czy ma to znaczenie? Co może nam powiedzieć fakt zaistnienia na rynku tego typu urządzeń, oscylujących w okolicach najwyższej ceny, jaką trzeba zapłacić za odtwarzacz zintegrowany w jednorodnej obudowie, na temat przyszłości high-end audio?

Opis

Reference CD9 jest odtwarzaczem typu top-loader, wykorzystującym transport Philipsa, CD Pro2. Napęd spoczywa na grubym na pół cala, dwuteowym wsporniku metalowym, co powiększa całkowitą głębokość urządzenia. Cztery lampy 6H30, z podwójną triodą, napędzają sekcję analogową; piąta lampa 6H30 oraz 6550C zarządzają dostępem energii. Audio Research twierdzi, że wykorzystanie czterech przetworników cyfrowo-analogowych (po dwa na kanał, każdy w systemie dual-mono), redukuje poziom szumu cyfrowego o 3dB (innymi słowy, podwojenie ilości przetworników, podwaja również amplitudę sygnału, podczas gdy szum pozostaje na stałym poziomie). Moc jest zawiadywana przez wykonany specjalnie dla tego modelu transformator, który, zgodnie z tym, co mówi inżynier projektu, Denis Petrich, nie posiada żadnych przerw, ani luk, w materiale rdzenia typu R-core i dzięki temu bardziej efektywnie zamyka pole przepływu, chroniąc je przed wyciekami, co znajduje swój efekt w postaci niższych zniekształceń oraz wyższej wartości stosunku sygnał/szum. Za redukcję zniekształceń jitter (do wartości mniejszej, niż 10 pikosekund, wg. specyfikacji producenta), odpowiada mechanizm taktujący, kontrolowany przez kryształ.

Realizując najnowocześniejszą funkcję sprzętową, tylny panel Reference CD9 wyposażono nie tylko w cyfrowe wyjścia, ale także  w pięć wejść cyfrowych – S/PDIF z wtykami RCA, BNC i TosLink, AES/EBU z wtykami XLR, oraz USB – dla zewnętrznych urządzeń cyfrowych lub cyfrowego streamingu. Na wyposażeniu odtwarzacza znajdziemy płytę CD-R, zwierającą niezbędne drivery dla oprogramowania komputerów Mac oraz PC z systemami Windows. Kiedy załączymy funkcję (na przednim panelu, bądź na pilocie CD9), aktywującą jedno z wyżej opisanych cyfrowych wejść, możemy ustawić długość słowa na 24 bity i częstotliwość próbkowania na 44.1, 88.2, 96 albo 192kHz, zależnie od sygnału źródłowego. Można również ustawić parametry tak, aby odtwarzać sygnał w  natywnej rozdzielczości źródła. Przetworniki DAC zostały także wyposażone w podwójne oscylatory, tak więc muzyka odtwarzana w częstotliwości 44.1kHz (lub z wartością podwojoną do 88.2kHz i dalej, odpowiednio, do 176.4kHz) wykorzystuje jeden z oscylatorów, podczas, gdy muzyka odtwarzana z częstotliwością 96 lub 192kHz, będzie wykorzystywać drugi oscylator.

Podczas odtwarzania płyt CD, jedna z dostępnych funkcji, pozwala na konwersję sygnału z częstotliwości 44.1 do 88.2kHz. Wykorzystując inną funkcję, możemy dokonać wyboru filtra cyfrowego: Fast (filtr schodkowy dla najwyższych częstotliwości), lub Slow (filtr o łagodniejszej charakterystyce).

Dla osób bardziej zaznajomionych z odtwarzaczami CD Audio Research, pomocna może być informacja, iż Reference CD9 jest konstrukcją niemalże identyczną z CD8 (premiera w 2010, w cenie 9995 dol.), tyle, że został on dodatkowo wyposażony w wejścia cyfrowe, opcję wyboru filtra oraz funkcję upsamplingu, wraz z podzespołami, które pozwalają z tych wszystkich udogodnień korzystać – są to: cztery przetworniki DAC (w CD8 – dwa), dwa oscylatory główne (w CD8 – jeden), większa przepustowość obwodów analogowych oraz wyświetlacz częstotliwości próbkowania na panelu frontowym.

Ustawienie

Reference CD9 podłączyłem do systemu zawierającego wzmacniacz zintegrowany Simaudio Moon Evolution 700, kolumny Revel Ultima Studio 2 oraz przewody Nirvana. Zazwyczaj umieszczam wszystkie elektroniczne komponenty na podkładkach Black Diamond Mk.4 Racing Cones i podłączam cały system do kondycjonera Bybee Technologies Signature Model Power Purifier. Jednak David Gordon z Audio Research poradził mi, abym tego nie robił, przynajmniej w przypadku źródła dźwięku, więc pozwoliłem, aby CD9 spoczął na swoich własnych podstawkach z sorbotanu i podłączyłem przewód zasilający bezpośrednio do gniazdka – w moim przypadku jest to „szpitalne” gniazdko (gniazdko o wzmocnionej konstrukcji, zapobiegające wypadnięciu wtyku – przyp. tł.), podpięte do dedykowanego 20-amperowego obwodu. David miał rację: odtwarzacz brzmiał nieco lepiej bez zwyczajowych udogodnień.

Odtwarzałem dużą ilość płyt, okazjonalnie naciskając na pilocie przyciski przełączające pomiędzy zwykłym trybem 44.1, a strumieniem danych upsamplowanych do 88.2kHz i pomiędzy filtrami Fast (schodkowym), a Slow (łagodnym). W dalszej części recenzji, napiszę nieco więcej na ten temat. Audio Research zaleca 600 godzin wygrzewania; mój egzemplarz testowy odtwarzał muzykę bez przerwy, przez trzy tygodnie, zanim zabrałem się za poważne odsłuchy. Przeprowadziłem kilka bezpośrednich porównań z odtwarzaczem Krell Cipher. W celu przetestowania cyfrowych wejść CD9, David Chesky, z firmy Chesky Records and HDtracks, dostarczył mi komputer MacBook Pro i zewnętrzny twardy dysk z oprogramowaniem Audirvana oraz mnóstwem utworów w wysokiej rozdzielczości z katalogu Chesky (głównie ścieżki 24/192, ale było też kilka 24/96), które porównałem z płytami CD i o ile było to możliwe, z wydaniami na płytach analogowych.

Dźwięk

Jako odtwarzacz CD, Reference CD9 wypadł po prostu znakomicie. Nie było to wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania Audio Research. To, co było zaskakujące – i co każe mi przypomnieć moją propozycję  z początku recenzji – był fakt, że odtwarzacz brzmiał niemal dokładnie tak samo, jak Krell Cipher, nawet pomimo tego, że Krell posiada transport ładowany z przodu (nie jest top-loaderem), tranzystory (a nie lampy), dwa przetworniki DAC (a nie cztery), i dedykowane obwody, obrabiające sygnał w domenie prądowej (a nie w domenie napięciowej). Często, dwa komponenty w zbliżonych cenach, mogą dobrze brzmieć, ale wykazywać różne zalety i wady, co w wielu przypadkach wynika z preferencji ich projektantów, lub kompromisów, jakie musieli oni zaakceptować. Recenzja, która porównuje takie dwa modele, generalnie identyfikuje kompromisy, analizuje różnice i wyciąga wnioski, jaki odtwarzacz mógłby być lepszy, czy też gorszy, w różnych gatunkach muzyki, lub dla różnych gustów słuchaczy. Zazwyczaj te różnice są całkiem oczywiste.

Niestety, nie w przypadku CD9 i Krell’a Cipher. W zasadzie, gdybyście wśliznęli się do mojego domu, zamienili jeden z drugim, nic mi o tym nie mówiąc i włączyli płytę, którą dobrze znam, zapewne niczego bym nie podejrzewał, o ile nie wsłuchałbym się dogłębnie, a i wtedy, różnice byłyby niewielkie; gdybyście ujawnili zamianę i powiedzieli - że jeśli podejmę decyzję, który odtwarzacz gra, to już nie będę mógł jej zmienić - nie byłbym wcale zdenerwowany; może tylko wzruszyłbym ramionami.

Kiedy dokonałem pierwszego bezpośredniego porównania obu odtwarzaczy i doszedłem do wniosku, że grają one bardziej podobnie, niż dwa jakiekolwiek inne komponenty, które słyszałem wcześniej w swoim systemie, wykopałem moją recenzję Krell’a i oceny odsłuchów, jakich wtedy dokonałem. Gdybym mógł liczyć na amnezję czytelników (i pośpiech wydawcy), z pewnością kusiłaby mnie wizja przekopiowania całych zdań, a nawet paragrafów, z tamtej recenzji do tej, a resztę dnia mógłbym poświęcić na inne zajęcia.

Nie zrobię tego jednak. Wszakże, kilka paragrafów wcześniej napisałem, że te dwa odtwarzacze brzmiały „prawie” tak samo. W związku z tym, istnieje przynajmniej cokolwiek, o czym można napisać w tej części recenzji. Na końcu zobaczycie, że nawet ja mam swoje preferencje, jakkolwiek umiarkowane, wobec jednego urządzenia nad drugim. Najpierw jednak, jeśli pozwolicie, zajmę się podobieństwami – opiszę mianowicie, dlaczego CD9 jest wspaniale brzmiącym odtwarzaczem.

Zauważyłem w przypadku CD9, podobny talent w interpretacji subtelności muzycznych pasaży, jaki posiadał Cipher. Było tu takie samo „światło rozświetlające tonalny koloryt głosów, instrumentów, czy zespołów”; były te same, wypełnione powietrzem wysokie i podziemne, niskie tony; była taka sama, namacalna scena dźwiękowa, w której wyrzeźbiono – w poprzek i wzdłuż – podobnie ostre (ale nie przerysowane), obrazy.

W nagraniu Davida Zinmana i London Sinfonietta, Trzeciej Symfonii Góreckiego (CD, Elektra Nonesuch 79282-2), moim ulubionym CD, odsłaniającym przynajmniej połowę z tego, czego chcemy się dowiedzieć o danym komponencie, czy całym zestawie hi-fi, linie basu są bardzo wyraźne; nie zauważyłem żadnego rozmazania, kiedy dźwięki kontrabasów i wiolonczeli krzyżowały się i przeplatały ze sobą i to samo można było powiedzieć o następującej po nich polifonii skrzypiec i altówek. Na płycie Milesa Davisa, Live Around the World (CD, Warner Bros. 46032-2), słyszalne były wszystkie oddechy i rozchylenia ust Milesa, a także wypełniający całą przestrzeń, począwszy od podłogi, a na sklepieniu pomieszczenia skończywszy, nastrój sali, w której koncertował on wraz z zespołem. W nagraniu 82. i 199. Kantaty Bacha, wykonywanej przez Lorraine Hunt Lieberson i Orchestra of Emmanuel Music z Craigiem Smithem (CD Nonesuch 79692-2), głos śpiewaczki był zaprezentowany w sposób uczciwy i namacalny, a smyczki jej akompaniujące brzmiały jedwabiście słodko. W utworach Radiohead, z płyty In Rainbows (CD, TBD Recordings TBD 0001), a także Sheryl Crow & Friends, Live in Central Park (CD, A&M 06949-0574-2), gitary zawodziły i lśniły, bębny waliły i łomotały, a rytmy kołysały z taneczną radością. Na nagraniach Duke Elingtona, Masterpieces by Ellington (CD, Columbia/Legacy CK 87043), szczególnie w utworze „Moon Indigo”, kontrabas ścielił się, dając podstawę rytmowi, z właściwym sobie odcieniem leniwego bluesa. Z kolei w kawałku „Resting on the Ground”, z płyty Dona Pullena, Sacred Common Ground (CD, Blue Note 8 32800 2), zmieniające tempo rubato, w fortepianowej solówce Pullena, zapierało dech w piersiach.

Podsumowując, Reference CD9 uchwycił przeplatające się warstwy muzycznych detali – rytmiczne, harmoniczne, jak i teksturalne – zachowując jednocześnie emocjonalny przekaz muzyki. Podobnie zachował się Krell Cipher.


Szczegóły Porównania z Odtwarzaczem Krell Cipher

Różnice? Audiofile, którzy zajmują się sprzętem od kilku dziesięcioleci, pamiętają czasy, kiedy lampa i tranzystor, stanowiły dwa różne światy: sprzęt lampowy (w lekkim uproszczeniu) miał tendencję brzmieć ciepło, ale głucho – tranzystory, z kolei, zapewniały dźwięk szybki, lecz chłodny. Od pewnego czasu takie stwierdzenie nie do końca zgadza się z prawdą, chociaż te dwa rodzaje amplifikacji, wciąż delikatnie skłaniają się w opisanych kierunkach. Wyobraźcie sobie, że różnice pomiędzy tradycyjnymi urządzeniami lampowymi, a tranzystorowymi, sprzed trzydziestu lat, były tak wielkie, jak Wasze szeroko rozłożone ramiona. Idąc tym tropem, różnica pomiędzy lampowym Reference CD9, a tranzystorowym Krell’em Cipher, musiałaby być opisana odległością pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym, oddalonymi o cal od siebie. Nawet wtedy, nie odważyłbym się nazwać CD9 „głucho brzmiącym”, ani Krell’a „zimnym” odtwarzaczem.

Mówiąc wprost: Krell był odrobinę lepszy w prowadzeniu linii natarcia transjentów; Audio Research był odrobinę lepszy w prezentacji kwiecistości wybrzmień harmonicznych. Wracając do Trzeciej Symfonii Góreckiego: po 14. minutach pierwszej części, kiedy kontrabasy wyraźnie pomrukują (i dwie minuty później, kiedy znów się odzywają), Cipher ukazywał więcej natarcia, więcej głębi; poprzez CD9, ten pasaż był lekko wycofany, brzmiał trochę delikatniej. Z kolei, podczas kilku minut otwierających utwór, Reference CD9 pozwolił usłyszeć większą różnicę pomiędzy kontrabasami i wiolonczelami – nie chodziło tutaj o inne dźwięki, jakie te instrumenty grały, ale o różnice w brzmieniu ich pudeł rezonansowych.

W utworze „Nuages”, z płyty Jamesa Cartera, Chasin’ the Gypsy (CD, Atlantic 83304-2), Cipher zaprezentował większą ilość dzwonków, bębnów i trójkątów – i ogólnie więcej rytmu w brzmieniach – CD9, z kolei, pozwolił mi usłyszeć nieco większą różnicę pomiędzy gitarami ze stalowymi i z nylonowymi strunami: nie w samych uderzeniach, ale w sposobie, jaki struny oddawały swoje dźwięki i akordy wybrzmiewając. W otwarciu nagrania „15 Step”, z płyty Radiohead, In Rainbows, Krell pokazał nieco więcej perkusyjnych smaczków – nie same eksplodujące transjenty, ale ciszę pomiędzy nimi; ten sam utwór odtwarzany poprzez Audio Research, charakteryzował się nieco wygładzonymi szczegółami. To samo tyczyło się pierwszej części Kantaty 82 Bacha, „Ich Habe Genug”, na nagraniu Liebersona; Krell pokazał większy atak na struny skrzypiec; Audio Research sprawił, że struny brzmiały bardziej homogenicznie, aczkolwiek mogłem również bardziej rozkoszować się ich słodyczą.

Znów muszę zaznaczyć, że te różnice były znikome; gdybym nie słuchał uważnie, krytycznie podchodząc do tematu, możliwe, że wcale bym ich nie zauważył. Jednak były tam. Gdybym musiał zmierzyć balans tych znikomych różnic (przy użyciu wcześniejszej metafory porównującej rozłożone ramiona do przestrzeni pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym), wynosiłyby one centymetry, być może nawet milimetry. Niemniej, nadszedł moment, kiedy przestałem robić notatki, a oba odtwarzacze znajdowały się wciąż pod ręką i mogłem podsumować moje odsłuchy kierując się przyjemnością. Który odtwarzacz wybrałem? Krell’a. Jednak zaznaczam wyraźnie, że mój wybór podyktowany był bardziej osobistymi preferencjami, niż relatywnymi wartościami odtwarzaczy - mogę całkiem łatwo sobie wyobrazić innych słuchaczy, wybierających Reference CD9 i z pewnością źle bym ich nie ocenił.

Wróćmy jednak do cech Reference CD9, a cechy, jak zasugerowałem na wstępie, stanowią o najbardziej dramatycznych różnicach pomiędzy odtwarzaczami, dzielącymi to chwalebne miejsce na szczycie. Po pierwsze, wybór filtra i opcje upsamplingu – według mnie, nie są nazbyt użyteczne. Przełączałem się pomiędzy nimi, podczas odsłuchów kilkudziesięciu płyt CD i nie znalazłem ani jednego krążka, który brzmiałby lepiej, przy ustawieniu filtra na funkcję „Fast”; wszystkie brzmiały lepiej, w niektórych przypadkach wyraźnie lepiej, poprzez filtr „Slow”. Upsampling, to nieco inna historia. W pierwszej chwili, po włączeniu przycisku upsamplingu (np. konwertując standard CD, z 44.1kHz do 88.2kHz), dźwięk wydawał się bogatszy, ale po odsłuchaniu kilku płyt, zdałem sobie sprawę, że było to jak dodanie do muzyki połysku – przyjemnego, ale jednak tylko połysku. Jeżeli płyta z natury brzmiała kiepsko, włączenie upsamplingu sprawiało, że brzmiała lepiej w taki sam sposób, jak byłoby to słyszalne przy dobrze zaprojektowanej kontroli tonów niskich i wysokich – sądzę, że takie samo odniesienie miałyby systemy stereo z nieco chłodnym środkiem pasma. Jednak w przypadku dobrze brzmiących płyt i dobrze brzmiących zestawów, efekt ten przypominał podkręcenie jasności lub kontrastu w telewizorze HDTV – wygląda to atrakcyjnie w sali sprzedażowej, ale przy częstym oglądaniu, staje się nieco męczące.

Ścieżki Audio w Wysokiej Rozdzielczości

Główną atrakcją CD9, jeśli chodzi o wyposażenie, są jego cyfrowe wejścia przystosowane do streamingu i przeznaczone dla innych serwerów muzycznych. CD9 okazał się rzeczywiście znakomity pod tym względem. Utwory skopiowane z HDtracks w wysokich rozdzielczościach, brzmiały doskonale, niemal „analogowo”: znacznie lepiej – były bardziej dynamiczne, detaliczne i zrównoważone tonalnie – niż płyty CD odtwarzane na Reference CD9, czy na Krellu. Nie bez powodu, na ostatnim pokazie audio, w którym uczestniczyłem, ¾ dealerów puszczało płyty analogowe, lub korzystało ze streamingu poprzez przetworniki DAC z połączeniami USB; jedynie ¼ wystawców, korzystała z błyszczących dysków CD. Pliki w wysokiej rozdzielczości wciąż nie dorównywały naturalnej dynamice analogów, jednak lądowały pod względem brzmienia bardzo blisko nich.

Wnioski

Jeszcze jedną różnicą wartą zauważenia, pomiędzy Audio Research Reference CD9, a Krell’em Cipher, jest fakt, że ten drugi odtwarza także płyty SACD, czego, niestety, nie potrafi ten pierwszy. Opcje upsamplingu CD9, nie uwzględniają także sygnału DSD. Posiadam sporą liczbę płyt SACD w swojej kolekcji i brzmią one znacznie lepiej, kiedy są odtwarzane przez urządzenie zdolne do odczytu warstwy SACD – to jeszcze jeden powód, dla którego wykonałbym lekki ukłon w stronę Krell’a, gdybym miał dokonać wyboru. Jeśli jednak nigdy nie zaraziliście się bakcylem SACD (był to tylko słomiany ogień), jeśli pasjonujecie się cyfrowym streamingiem (to ostatni trend w technice high-end audio), jeśli nie czujecie potrzeby podłączenia kolejnego urządzenia do waszego systemu (innymi słowy, jeśli nie chcecie zewnętrznego DAC’a USB) i jeśli macie mnóstwo płyt CD (a nie chcielibyście ich zamieniać w jakąś cyfrową chmurę), to być może Reference CD jest właśnie dla Was. To doskonała maszyna do odtwarzania płyt CD i ścieżek audio, skopiowanych w wysokiej rozdzielczości – znakomite źródło muzyki, na dzień dzisiejszy i na nadchodzące jutro.