Stereophile 11/2013 

Robert J. Reina

Audiofilskiego bakcyla połknąłem dzięki mojemu przyjacielowi, Garemu Gustavsenowi. Mimo tego, że znałem go od czasu kiedy miałem 13 lat, nie wiedziałem nic o jego muzycznej pasji – aż do pewnego dnia, gdy na lekcji fizyki wyrzuciłem z siebie mało znaną frazę z utworu The Doors „The Soft Parade”, a Gary natychmiast odpowiedział cytując następną linijkę tekstu. Wtedy wyszło na jaw, że dzieliłem z moim kolegą pasję do muzyki The Doors i Franka Zappy, ale niestety nie do Mahlera. Niewiele później, Gary zaczął ciągać mnie po wszystkich salonach audio w naszej okolicy, żeby posłuchać głośników do kompletowanego przez niego pierwszego systemu high-end audio. Na początku każdej z naszych wypraw, Gary mówił: ”W tej chwili skłaniam się ku zakupowi Rectilinear 3s” i chociaż słyszałem to zdanie wiele razy, nigdy tak naprawdę nie udało mi się posłuchać tych głośników.

W tych czasach, na początku lat 70-tych, sklepy w naszym regionie najczęściej sprzedawały kolumny Dahlquist DQ-10 albo Bose 901. Swoistego objawienia doznałem w momencie, kiedy sieć Audio Breakthroughs z Long Island ogłosiła wprowadzenie nowego subwoofera Dahlquist DQ-1W, który miał towarzyszyć kolumnom głośnikowym DQ-10. Gary i ja poszliśmy na odsłuch demo do sklepu i byłem zauroczony spójnym, otwartym i niepodkolorowanym dźwiękiem całego zestawu – a szczególnie podobał mi się sposób artykulacji transjentów w średnim zakresie pasma. Wtedy poczułem klepnięcie w ramię i jakiś facet wręczył mi ordynarne metalowe pudełko: ”To właśnie niedługo wchodzi na rynek – dzięki temu będziesz mógł zasilać swój nowy subwoofer poprzez osobny, dedykowany wzmacniacz” – powiedział. Metalowe pudełko okazało się prototypem zwrotnicy DQLP-1, zaprojektowanej przez Carla Marchisotto. Facet który klepał mnie po ramieniu, to był Saul Marantz.

Pomimo, że czasy o których piszę, wyprzedzały o pięć lat moment, w którym wygospodarowałem zarówno pieniądze, jak i miejsce na mój pierwszy zestaw kolumn Dahlquist, mój kumpel Gary był gotów na zakup nowej pary głośników już wtedy. Stał się szczęśliwym posiadaczem pary ESS Laboratories AMT-1, w których zamontowano głośnik wstęgowy Air Motion Transformer, zaprojektowany przez Dr ‘a Oskara Heila. Ten wysokotonowy przetwornik poruszał się w półprostopadłej płaszczyźnie, a do jego konstrukcji wykorzystano zagiętą taśmę wspieraną przez zestaw aluminiowych podpórek, umieszczonych w polu magnetycznym. Membrana w takim głośniku kurczy się i rozciąga w ruchu zbliżonym do miechów akordeonu. Ponieważ taki ‘zagięty’ głośnik wysokotonowy ‘wypluwa’ powietrze w podobny sposób jak strzela się z pestek wiśni spomiędzy palców, przetworniki te nazywano wtedy ‘drylownicą do wiśni’.

W tamtym okresie Gary i ja wspólnie prowadziliśmy Hauppauge Avant-Garde Ensemble, oryginalną jazz-rockową i jednocześnie komediową grupę muzyczną. Pomimo, że wtedy nie posiadałem jeszcze poważnego zestawu audio – odtwarzałem swoje płyty na przenośnym gramofonie General Electric z wkładką ceramiczną – wykorzystywaliśmy jego kolumny ESS AMT-1 do odsłuchów i analizy naszych taśm matek, a ja mogłem poznać dogłębnie charakter ich dźwięku. Pamiętam, że AMT-1 brzmiały dynamicznie, w zwarty i niepodbarwiony sposób, a ich krystalicznie czyste wysokie tony nie przejawiały żadnego śladu ostrości.

Cztery dekady później, podczas poszukiwania odbiornika TV dla mojego kolegi ze studiów w miejscowym salonie audio – traf chciał, że znów było to Audio Breakthroughs – zwrócił moją uwagę dźwięk dochodzący z pary skromnych głośników podstawkowych. „Co to za głośniki?” – zapytałem sprzedawcę.

"Och, to GoldenEar Technology Aon 2. Pamięta Pan przetworniki wstęgowe Air Motion, Oskara Heila, w starych kolumnach ESS? W Aonach zastosowano wysokotonowe głośniki wstęgowe, które są bezpośrednimi spadkobiercami tego projektu.”

Wiedziałem już, że muszę zdobyć parę Aonów 2 do testów.

Projekt

Oprócz firmowego, wstęgowego przetwornika wysokotonowego (High-Velocity Folded Ribbon Tweeter – HVFR), każdy z głośników GoldenEar Aon 2, wyposażono w 6-calowy przetwornik niskotonowy, sprzężony z dwoma niskotonowymi radiatorami o wymiarach 6,5 cala, umieszczonymi po bokach obudowy. Przetwornik niskotonowy, także zaprojektowany przez GoldenEar, posiada polipropylenową membranę i odlewany kosz mocujący, wyposażony w dużą ilość promienistych wsporników przypominających pajęcze odnóża, co ma zapewnić jak najmniejszą powierzchnię odbicia z tyłu membrany. W tej jednostce głośnikowej zamontowano również "wielołopatkowy korektor fazy” (multi-vaned phase plug), który zaprojektowano w celu redukcji interferencji powstających na samym szczycie wypromieniowanego stożka energii. Pasywne radiatory doładowują przetwornik niskotonowy w podobny sposób jak port bass-reflexu, poszerzając jego pasmo przenoszenia.

Pomimo, że głośnik wstęgowy w Aonach 2 jest bezpośrednim następcą przetwornika Heila, różni się on w kwestii membrany, która jest odporna na działanie wysokich temperatur i wykonana z folii kaptonowej, a nie, jak w oryginalnym projekcie Heila – taśmy poliestrowej Mylar. W przetworniku GoldenEar zastosowano również magnesy neodymowe dzięki którym, według producenta, można zmniejszyć rozmiary membrany, co skutkuje polepszeniem dyspersji i redukcją dyfrakcji głośnika. Obudowa w kształcie ściętej piramidy została zainspirowana wczesnymi projektami Dicka Sequerry, a jej nierównoległe ścianki minimalizują powstawanie fal stojących we wnętrzu konstrukcji.

Głośniki Aon 2 umieściłem na moich standach Celestion Si. Z powodu niestandardowego umieszczenia (po lewej i prawej stronie obudowy) membran pasywnych, osłona grilla przykrywająca cały głośnik nie powinna być zdejmowana. Słuchałem więc z osłonami pozostającymi na miejscu.

Odsłuch

Rozpoczynałem tę recenzję z odrobiną niepokoju i pewnymi uprzedzeniami. Pomimo, że bardzo podobał mi się dźwięk oryginalnej wstęgi Heila 40 lat temu, to od tego czasu głośnikowy design znacząco się rozwinął. Nie dawniej, jak 10 lat temu, niektórzy audiofile wybraliby wysokotonowe głośniki kopułkowe z ruchomą membraną, ze względu na zoptymalizowanie pod kątem neutralności tonalnej – inni zaś, optowaliby za detalicznością, szybkością, rozciągnięciem wysokich tonów i ładunkiem powietrza głośników wstęgowych. W dzisiejszych czasach, dobrze zaprojektowany głośnik wysokotonowy, obojętnie jakiego rodzaju, powinien być w stanie dokładnie oddać wszelkie aspekty dowolnego rodzaju muzyki, bez żadnych kompromisów. Kolumny, które wybierałem do moich systemów referencyjnych w ostatnich latach, były wyposażone w głośniki kopułkowe – według moich spostrzeżeń najlepsze kopułkowe membrany produkowane obecnie, stanowią połączenie wszystkich tradycyjnych zalet głośników wstęgowych oraz przetworników dynamicznych, a nie posiadają żadnych wad charakterystycznych dla obu tych typów.

Kiedy więc podpiąłem głośniki GoldenEar do mojego systemu, w mojej głowie zaczęły rodzić się pytania: Jak poradzi sobie nowoczesny przetwornik wstęgowy, zamknięty w obudowie podstawkowego głośnika, stworzonej przy ograniczonych kosztach? Czy będzie w stanie przekazać detale bez dodawania własnych podkolorowań? I co najważniejsze, jak będzie się integrował z dynamicznym głośnikiem niskotonowym?

Moje obawy i uprzedzenia zostały natychmiast rozwiane. Przy wszystkich płytach jakie włączałem, Aon 2 ukazywał rozciągnięte, detaliczne, nieskazitelne wysokie tony, bez śladu podkolorowania. Zmasowane dźwięki skrzypiec w utworze Strawińskiego, The Firebird, nagranym przez Antala Dorati i orkiestrę London Symphony (CD, Mercury SR 90226) oraz Pétrouchka, i Minneapolis Symphony (CD, Mercury 434-331-2), były wolne od podkolorowań, wibrująco kąsały i miały w sobie skrzącą się czystość, ale bez żadnego śladu ostrości, czy nienaturalnej metaliczności. Jazzowe trąbki miały także całkiem naturalny charakter. Każdy z utworów na płycie Liama Sillery Outskirts (CD, OA OA2 22050), zaprezentował jego instrument z takim samym metalicznym atakiem, jaki znałem z jego wykonań na żywo. Ponadto, stosunek wyższych harmonicznych w górnym rejestrze granych przez niego tonów do ich głównych składowych pozostawał niezmieniony, a żadne z wyższych partii dźwięku nie były okrojone.

Po przejściu do królestwa gitary okazało się, że niekonwencjonalna technika gry Dereka Bailey na płycie Improvisation (CD, Ampersand Ampere 2), została odwzorowana z taką samą ilością detali, jaką słyszałem ze znacznie droższych konstrukcji. Dźwięczące brzmienie i  poszarpana harmonika wyższych strun płynęły na poduszce powietrza i kończyły się wydłużonymi i naturalnymi wybrzmieniami. Kiedy słuchałem z kolei utworu  "The Deer and Buffalo God Churches", wykonywanego przez mój kwartet jazzowy Attention Screen, z płyty Takes Flight at Yamaha (CD, Stereophile STPH021-2), 11-strunowa gitara akustyczna Dona Fiorino (model Seagull flattop) brzmiała w sposób delikatny i detaliczny – a Aony 2 perfekcyjnie uchwyciły unikalny, brzęczący charakter instrumentu. Integracja wysokiego i średniego zakresu częstotliwości w kolumnach GoldenEar została przeprowadzona w sposób doskonały – nie słyszałem żadnych anomalii w brzmieniu instrumentów wnoszących duże dawki energii w okolice zbliżone do częstotliwości odcięcia zwrotnicy nisko/średniotonowej w tych głośnikach.

 

 

Na płycie pianistki Marilyn Crispell, Circles (CD, Victo CD012), słyszalny jest ścisły dźwiękowy dysonans, pomiędzy saksofonistą altowym – Oliverem Lakem – a saksofonistą tenorowym – Peterem Buettnerem. W całym zakresie wyższych rejestrów obu tych instrumentów nigdy nie odczułem, aby melodyczna gimnastyka muzyków była choćby odrobinę mniej niż kompletnie - płynna, zintegrowana i jednolita.

Gdy słuchałem dobrze nagranych wokalistów,  niższy podzakres średnich tonów w głośnikach Aon 2 ukazał swój ciepły, bogaty charakter, który sprawiał, że brzmiały one jak znacznie większe konstrukcje. Melody Gardot posiada niskie, nieco gardłowe brzmienie głosu, a na dodatek na płycie The Absence (CD, Decca B0016816), używa ona mikrofonu, który ma tendencje do uwypuklania niższych zakresów jej wokalu. Poprzez głośniki GoldenEar jej głos brzmiał w bogaty, holograficzny i jedwabisty sposób, w całej swojej skali i na wszystkich utworach, zamieszczonych na płycie.

Rozciągnięcie najniższego skraju pasma dźwiękowego w Aonach 2, a także naturalność brzmienia środkowego zakresu niskich tonów, również przywodziły na myśl charakter dźwięku znacznie większych i droższych konstrukcji. Zawsze sprawia mi przyjemność słuchanie solówek kontrabasowych Chucka Israela, z płyty Billa Evansa, At Shelly's Manne Hole, Hollywood, California (CD, JVC JVCXR-0036-2). Głośniki Aon 2 ukazały brzmienie jego instrumentu w sposób ciepły i oddający charakter drewnianego pudła rezonansowego – każda nuta była otoczona przez delikatną, powietrzną kopertę. Brzmienie basów w konstrukcjach GoldenEar było także potężne przy elektronicznym rocku. Kiedy podkręciłem głośność, słuchając płyty Björk, Homeogenic (CD, Elektra 62061-2), dźwięki jej syntezatora basowego były silne i głębokie, ze wszystkimi nutami ukazanymi w jednakowy sposób, a jednocześnie nie dało się odczuć zjawiska kompresji, ani podkolorowań w całym zakresie brzmienia  instrumentu.

Jedną z największych zalet Aonów 2 była ich zdolność do przekazywania złożoności transjentów. Wszystkie transjenty miały prędkość światła, a jednocześnie nie traciły swojej delikatnej subtelności. Nigdy nie było również słychać żadnego przejawu ostrości, czy utwardzenia. W utworze George’a Crumba, The Ghosts of Alhambra, z płyty The Complete Crumb Edition Vol.15 (CD, Bridge 9335), perkusista Daniel Druckman gra na przeróżnych perkusyjnych instrumentach - marimbie, talerzach i dzwonkach – wszystkie początkowe ataki tych instrumentów zabrzmiały wstrząsająco, łącznie z ich lśniącymi wybrzmieniami i rozciągniętymi wyższymi harmonicznymi. Transjenty pianina także brzmiały czysto i przekonująco, szczególnie pasaże wyższych tonacji zagrane z prędkością karabinu maszynowego na ekscentrycznej, przesyconej kofeiną płycie z zapisem solowego nagrania Davida Chesky’ego, z płyty The New York Rags (CD, Chesky JD359). Byłem w stanie śledzić każdy dźwięk w tych trudnych do zagrania utworach – w swoich notatkach zapisałem: „kryształowo czyste i przejrzyste”.

Głośniki GoldenEar wyjawiły także swoją zdolność do ukazywania subtelnych artykulacji dźwiękowych o niskim poziomie dynamiki, w niezwykle liniowy i organiczny sposób. Na początku tytułowego utworu z płyty Jacka DeJohnette, Dancing with Nature Spirits (CD, ECM 1558), można usłyszeć duet DeJonette’a grającego na instrumentach perkusyjnych i Steve Gorna na flecie bansuri. Aony 2 pokazały każdy stopień gradacji dźwięku, począwszy od zagranego ppp (pianissimo possibile), aż do mf (mezzo forte), w tym pasażu i mogłem usłyszeć membranę każdego bębna, kiedy rezonowała po uderzeniu – jednak bez żadnego rozmycia. Podobnie, subtelne pasaże zagrane w najniższych rejestrach klarnetu, połączone z techniką oddychania Evana Ziporyna na jego solowej płycie This Is Not a Clarinet (CD, Cantaloupe CA21002), w których jego instrument dęty brzmi czasami jak perkusyjny – były niezwykle czysto naszkicowane. Na płycie Crumba mogłem również z łatwością śledzić subtelne frazowanie gitarzysty Davida Starobina, nawet podczas najbardziej burzliwych pasaży wokalnych i perkusyjnych.

Wysokie zdolności dynamiczne głośników Aon 2 także budziły respekt, szczególnie jeśli wzięło się pod uwagę ich niewielkie rozmiary. Pasaż otwierający płytę David Chesky's Violin Concerto, z Tomem Chiu na skrzypcach i zespołem muzyków Area 31 ensemble, pod batutą Anthony Aibela (SACD/CD, Chesky SACD288, CD layer), zawiera burzliwe dźwięki kotłów kotwiczące brzmienie reszty orkiestry, która gna już na pełnym gazie zanim Chiu wejdzie ze swoją partią. Mój pokój trząsł się przy każdym uderzeniu, a wszystkie dźwięki bębna zostały przedstawione czysto, bez śladu rozmycia czy kompresji. Podobne wrażenia miałem przy odsłuchu pasaży zagranych na kotłach przez Tylera Macka, z nagrania utworu Tomiko Kohjiby wykonanego na festiwalu  Santa Fe Chamber Music - The Transmigration of the Soul, on Festival (CD, Stereophile STPH007-2).

Aony 2 łatwo radziły sobie z prezentacją kilku poziomów detali, nawet w najbardziej gęstych pasażach orkiestry. W utworze Train, pochodzącym z nagrania Philipa Glassa, Einstein on the Beach, z Michaelem Riesmanem prowadzącym the Philip Glass Ensemble (CD, Nonesuch 79323-2), występuje bardzo złożony fragment, w którym refren zaśpiewany na całe gardło wybucha z wielką prędkością obok dźwięków fortissimo, zagranych na organach elektronicznych. Poprzez głośniki GoldenEar mogłem swobodnie śledzić subtelne pasaże kontrapunktów drewnianych instrumentów dętych, obok innych instrumentów oraz głosów.

Podobał mi się także sposób, w jaki głośniki GoldenEar prezentowały kameralne grupy muzyków. Byli oni przedstawieni jako spójna, rytmiczna całość. Trzej muzycy na płycie Billa Evansa zostali przedstawieni jako instrumenty idealnie ze sobą sklejone. Z kolei na nagraniu, które uważam za jedno z najmniej znanych, pochodzącym z wczesnego okresu twórczości Beatlesów, pt. „Not a Second Time”, z płyty With the Beatles (CD, Parlophone PM1206), zestaw perkusyjny Ringo Starra perfekcyjnie zgrywał się z dźwięcznym basem Hofnera Paula McCartneya, stanowiąc podstawę dla elektrycznych gitar George’a i Johna.

Na jednym z nagrań skupiły się wszystkie zalety testowanych głośników. Mój syn Jordan przekonał mnie do oryginalnego nagrania z Broadwayowskiej obsady musicalu Andrew Lloyd Webbera, Phantom of the Opera (LP, Polydor 831-273-1 4 2), którego słuchałem kilka razy, aby zaznajomić się z muzyką, zanim zabiorę go, żeby zobaczył musical tego lata. Trudno mi przypomnieć sobie inne nagranie przedstawienia na Broadwayu, które miałoby tak wielki zakres częstotliwości dźwięku i dynamiki. Zakres od ppp, do fff, odtworzony przez Aony 2 po prostu zapierał dech w piersiach, a jednocześnie mocno ujęły mnie jedwabiste, nie podkolorowane męskie i damskie głosy, które holograficznie płynęły ponad orkiestrą, nawet podczas najbardziej wymagających pasaży.

Porównania

Porównałem Aony 2 GoldenEar (799,98$), z Dynaudio Excite X12 (1200$), Eposami M5i (899$ - ostatnia aktualna cena), a także z Monitor Audio RX6 Silver (1250$), (wszystkie ceny za parę głośników).

Dynaudio Excite X12 były delikatniejsze niż GoldenEar w środkowym zakresie pasma i miały bardziej jedwabiste wysokie tony, jednak czułem, że Aony 2 są bardziej rozciągnięte w całym zakresie przekazywanych częstotliwości. Excite X12 z kolei, charakteryzowały się chyba jeszcze lepszą dynamiką w niskich zakresach, niż Aony 2 – ich środkowy zakres basu nie był aż tak czysty, ale wydawał się schodzić nieco głębiej, niż bas w głośnikach GoldenEar. Mimo wszystko jednak, uważam że integracja niskiego i średniego zakresu w Aonach 2 była bardziej koherentna.  

Monitor Audio RX6 Silver schodziły znacznie głębiej w zakresie basu, niż Aony 2, chociaż wyższy zakres niskich tonów był w GoldenEar odrobinę czystszy. Wysokie w RX6 nie były aż tak rozciągnięte, jak w Aonach 2 i jednocześnie mniej delikatne, niż w Dynaudio Excite X12. Jeśli chodzi o głośniki GoldenEar, detale w średnim zakresie tonów, a także dynamika basów były odrobinę lepsze, niż w Monitorach.

Rozdzielczość detali średniego zakresu w Eposach M5i, dorównywała głośnikom GoldenEar Aon 2, ale ich dynamika w niskim zakresie pasma była lepsza. Wysokie tony w Eposach nie były aż tak rozciągnięte, jednak równie czyste. Zarówno Epos, jak i GoldenEar, szły łeb w łeb jeśli chodzi o czystość i rozciągnięcie środkowego zakresu pasma oraz dynamikę przy wysokich poziomach głośności.

Podsumowanie

GoldenEar Technology dokonało zdumiewającego osiągnięcia w postaci głośników Aon 2, a ich mocne strony są niezwykłe, jak na kolumnę podstawkową tych rozmiarów i dostępną za taką cenę. Cały czas jestem wbity w ziemię, ponieważ błyskotliwi inżynierowie GoldenEar zdołali połączyć najlepsze cechy przetworników wstęgowych, z głośnikami dynamicznymi i zamknąć je w spójnym i efektywnym cenowo zestawie. Z przyjemnością przetestuję kolejne produkty, stworzone przez tę kreatywną firmę.

Aon 2 specifications
Aon 2 associated equipment
Aon 2 measurements