Recenzja centrum muzycznego z serwerem ROON, przetwornikiem DAC i wejściami analogowymi i cyfrowymi Grimm Audio MU2
Autor i źródło recenzji: John Hoffman, Stereo Times, luty 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.
Jestem stałym czytelnikiem strony Michaela Lavorgna, Twittering Machines. Łączą nas zbliżone upodobania brzmieniowe, a jego teksty niezmiennie dostarczają mi zarówno wiedzy, jak i rozrywki. Niedawno opublikował recenzję odtwarzacza muzycznego Grimm MU2, w której odważnie stwierdził: „Jeśli chcesz usłyszeć najlepszą reprodukcję muzyki cyfrowej, jaką dane mi było poznać – i to z wyraźnym, bezdyskusyjnym marginesem – musisz przyjrzeć się Grimm MU2 i posłuchać go samodzielnie”.
Gdy ktoś, kogo darzę szacunkiem, wypowiada tak zdecydowaną opinię, nie mogę przejść obok niej obojętnie. Wysłałem więc recenzję do Mike’a Kaya z Audio Archon, dealera Grimm, pytając o jego zdanie na temat MU2. Mike odpisał bez wahania – on również jest nim zachwycony i od chwili, gdy trafił do jego salonu, nie przestaje mówić klientom, jak znakomite jest to urządzenie. Byłem zaintrygowany. Jak dużą przewagę brzmieniową może mieć MU2 nad moim referencyjnym przetwornikiem cyfrowo-analogowym Reimyo 999 EX R2R?
Minęło kilka miesięcy, a MU2 trafił w moje ręce na stałe. Gdy tylko zaczął grać, od razu usłyszałem coś nowego w dźwięku. Grimm twierdzi, że „MU2 odtwarza mikrodetale tak dobrze, że pozwala na głębokie emocjonalne połączenie z występem muzycznym”.
W moim odbiorze nie są to jednak pojedyncze „mikrodetale”, które dałoby się wyodrębnić jako osobne dźwięki – zamiast tego słyszę pełnię muzyki, przedstawionej w sposób niezwykle przekonujący i realistyczny. Mikrodetale nie istnieją tu jako drobne elementy, lecz jako subtelna tkanka wypełniająca brzmienie, nadająca każdej nucie głębię i kompletność. To właśnie one sprawiają, że muzyka przestaje być jedynie reprodukowana przez elektronikę i głośniki – nabiera namacalnej obecności w pomieszczeniu.
MU2 oferuje niewiarygodnie ciche tło oraz głęboką, szeroką i wielowarstwową scenę dźwiękową, urzekającą holograficzną realnością. Brzmienie i barwy są pełne, naturalne, a bas – masywny i nasycony, lecz jednocześnie zwarty i cielesny.
Słuchając MU2, nie mogłem oprzeć się wrażeniu jego niezwykłej autentyczności. To urządzenie dostarcza najczystszej, najbardziej realistycznej reprodukcji muzyki z cyfrowego streamingu, jaką dotąd słyszałem. W pełni podzielam opinię Michaela Lavorgna.
Co kryje się wewnątrz MU2
Odtwarzacz muzyczny Grimm Audio MU2 to urządzenie klasy high-end, kosztujące 17 500 USD, które łączy w sobie streamer, przedwzmacniacz, przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy. W zestawie znajduje się oprogramowanie Roon, niezbędne do obsługi MU2, dzięki czemu urządzenie pełni rolę zarówno rdzenia, jak i punktu końcowego Roon. Może również działać jako serwer Roon, jeśli użytkownik zdecyduje się na instalację wbudowanej pamięci masowej.
MU2 dostarczany jest w eleganckim, kompaktowym opakowaniu o wymiarach 14 × 3,35 × 11,61 cala (przeliczone z systemu metrycznego), co podkreśla jego nowoczesny, dopracowany design.
Roon i jego rola w MU2
Roon to platforma, która wymaga subskrypcji – w momencie pisania tej recenzji dostępne są trzy opcje: miesięczna opłata w wysokości 14,99 USD, roczna w wysokości 149,88 USD oraz dożywotnia subskrypcja za 829,99 USD. Firma Grimm Audio zapowiedziała, że pracuje nad alternatywnym rozwiązaniem, jednak na ten moment korzystanie z MU2 wymaga oprogramowania Roon.
Dla osób, które nie streamują muzyki, warto wyjaśnić, czym jest Roon. To rozbudowana biblioteka muzyczna, umożliwiająca odtwarzanie, sortowanie i wyszukiwanie utworów. System składa się z rdzenia Roon, który zarządza oprogramowaniem i przechowuje bibliotekę, oraz punktów końcowych Roon, które łączą się z rdzeniem i odtwarzają muzykę. Roon oferuje również bogaty zestaw metadanych, obejmujący informacje o utworach, wykonawcach i kompozytorach, co stanowi doskonałe narzędzie do pogłębiania muzycznych odkryć.
Mój egzemplarz MU2 został wyposażony w dwa terabajty pamięci wewnętrznej i zawierał kilka wstępnie załadowanych plików muzycznych. Używałem go jako rdzenia Roon do obsługi mojego odtwarzacza strumieniowego Lumin U1 Mini podczas odsłuchów w innym systemie – działał bez najmniejszego problemu.
Na górze odtwarzacza znajduje się duże pokrętło, które pozwala na kontrolowanie odtwarzania, pauzy, regulację głośności oraz dostęp do menu systemowego. Pełnokolorowy wyświetlacz LCD o przekątnej 3,5 cala znajduje się centralnie na przedniej części urządzenia, ułatwiając dokonywanie wyborów, gdy stojąc w pobliżu.
Choć ekran jest zbyt mały, by widzieć go z pozycji słuchacza, wszystkie funkcje można wygodnie kontrolować za pomocą telefonu lub tabletu. Aby połączyć te urządzenia z MU2, wystarczy zeskanować kod QR wyświetlający się na ekranie. Szczegóły dotyczące instalacji i obsługi można znaleźć w internetowych instrukcjach oprogramowania i sprzętu Grimm dla MU2.
MU2 wyposażony jest w jedno wyjście analogowe RCA oraz jedno zbalansowane wyjście XLR, jedno wejście analogowe RCA i jedno zbalansowane wejście analogowe XLR, a także wejścia cyfrowe Toslink, SPDIF i AES. Urządzenie nie obsługuje połączeń bezprzewodowych, więc do portu wejściowego należy podłączyć kabel Ethernet, aby zapewnić łączność z siecią.
Osobiście używam wejścia Toslink do podłączenia telewizora do MU2, co pozwala mi na sterowanie dźwiękiem oraz wyborem wejść za pomocą aplikacji Grimm
Wszystko w jednym
Korzystając z urządzenia typu „wszystko w jednym”, rezygnujesz z możliwości eksperymentowania z innymi przetwornikami strumieniowymi DAC czy kablami cyfrowymi. To niewątpliwa wada, zwłaszcza że osobiście zauważyłem wyraźne zmiany w dźwięku podczas korzystania z różnych kabli cyfrowych i przetworników cyfrowo-analogowych, chociaż różnice są mniejsze w przypadku streamerów.
Jednak mocną stroną MU2 jako urządzenia „wszystko w jednym” jest doskonała synergia wszystkich jego komponentów, które zostały zaprojektowane z myślą o współpracy. Dzięki temu można cieszyć się eksperymentowaniem z różnymi wzmacniaczami mocy, interkonektami i głośnikami, co daje dużo frajdy. Podczas odsłuchów z MU2 nie odczuwałem potrzeby zmiany takich funkcji jak przedwzmacniacz, ponieważ urządzenie brzmiało po prostu doskonale.
Przedwzmacniacz
Grimm twierdzi, że przedwzmacniacz w MU2 „posiada unikalną analogową ścieżkę sygnału audio, pracującą w klasie A, z naciskiem na minimalne zniekształcenia harmoniczne oraz bardzo niską modulację fazy. Oparta na przekaźnikach analogowa regulacja głośności umożliwia użytkownikowi kontrolowanie zewnętrznych źródeł analogowych równie skutecznie jak źródeł cyfrowych i wewnętrznych”.
Zgadzam się z tą opinią – przedwzmacniacz MU2 jest wyjątkowo cichy, a podczas słuchania nie odczuwałem, bym tracił jakiekolwiek szczegóły w porównaniu z moim referencyjnym przedwzmacniaczem lampowym LTA Velo. Jakość dźwięku była równie imponująca, co w przypadku mojego lampowego urządzenia, co tylko potwierdza wysoką klasę tego komponentu.
Co wyróżnia Grimm MU2?
Największym wyróżnikiem MU2 jest jego zaawansowana inżynieria wewnętrzna. Grimm opracował własną technologię kształtowania i filtrowania szumów, która pozwala wydobyć mikrodetale oraz pełnię brzmienia.
Jak to działa? Sygnały cyfrowe docierające do MU2 są najpierw upsamplowane do 8-krotności bazowej częstotliwości PCM (z zachowaniem wielu bitów), a następnie do 128-krotności tej częstotliwości przy wykorzystaniu 1,5-bitowego sygnału. Ten drugi etap generuje szerokopasmowy szum, który wymaga precyzyjnego kształtowania i filtrowania.
Aby osiągnąć optymalny rezultat, inżynierowie Grimm zaprojektowali autorski 1,5-bitowy shaper szumu 11. rzędu. Jego zadaniem jest przesunięcie szumu poza zakres słyszalny – zmniejszenie go w paśmie od 20 Hz do 20 kHz i zwiększenie powyżej 20 kHz. W przeciwieństwie do większości shaperów, które działają niestabilnie w zależności od częstotliwości, rozwiązanie Grimm pozostaje stabilne, co firma prezentuje na wykresach w swojej białej księdze.
Ukształtowany w ten sposób sygnał przechodzi przez kolejny kluczowy element technologii Grimm – filtr „Pure Nyquist” (więcej na ten temat można przeczytać tutaj). Ostatecznie przetworzony strumień trafia do 16-komorowego przetwornika cyfrowo-analogowego na kanał, co zapewnia wyjątkową jakość dźwięku.
Całe kodowanie zostało opracowane wewnętrznie przez Grimm, co dało firmie pełną kontrolę nad działaniem MU2 i pozwoliło osiągnąć zamierzone rezultaty dźwiękowe. Dzięki temu Grimm może także na bieżąco aktualizować oprogramowanie oraz szybko rozwiązywać ewentualne problemy.
MU2 posiada specjalne ustawienie wsparcia, które umożliwia zdalne połączenie z urządzeniem i diagnostykę przez zespół Grimm. Więcej informacji na temat tych technologii można znaleźć pod poniższymi linkami.
Właśnie odkryłem Fina Greenalla, angielskiego piosenkarza i autora tekstów, występującego pod pseudonimem Fink. Już pierwsze dźwięki gitary akustycznej otwierające utwór Wheels z albumu Perfect Darkness wciągnęły mnie w pełne zanurzenie – dźwięk nabrał trójwymiarowej, niemal namacalnej głębi. Wiem, jak brzmi gitara akustyczna na żywo, a MU2 oddaje jej brzmienie z niezwykłą wiernością, wydobywając całą jej barwę i rezonans.
Inny utwór z tego albumu, Honesty, doskonale ukazuje zdolność MU2 do reprodukcji pełnego, głębokiego basu. Bęben w tle ma subtelną, lecz potężną obecność, nadając nagraniu solidny fundament, a wokal Finka pozostaje krystalicznie czysty i niezwykle realistyczny. Wysokie tony są najbardziej wyraziste, a MU2 oddaje je z większą przejrzystością niż inne przetworniki cyfrowo-analogowe, jakie słyszałem. Dźwięk pozostaje nieskazitelnie czysty, podczas gdy w przypadku wielu innych DAC-ów w górnych rejestrach zdarza mi się dostrzec pewną szorstkość lub nieprzyjemne odblaski.
Jak cichy jest MU2? Jest tak cichy, że po raz pierwszy usłyszałem drugi głos w utworze Appaloosa Bones z albumu o tym samym tytule autorstwa Gregory’ego Alana Isakova. Nie miałem pojęcia, że w tle śpiewa wokalista, który subtelnie dopełnia refren. Dzięki MU2 mogłem dostrzec ciszę między dźwiękami, a jego głos wybrzmiewał czysto, holograficznie i niezwykle realistycznie.
Thelonious Monk to mój ulubiony kompozytor i muzyk. Słuchając Straight No Chaser z albumu Straight No Chaser, ponownie doświadczam prawdziwej cielesności dźwięku. Klawisze fortepianu brzmią przejrzyście i namacalnie, jakby były tuż przede mną. Słyszę Monka w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem w żadnym innym systemie. Fortepian ma gęstą, nasyconą barwę, a gdy Monk zdejmuje stopę z pedału pod koniec utworu, słyszę, jak płyta rezonansowa przestaje wibrować – dokładnie tak, jak w pokoju z prawdziwym instrumentem. MU2 sprawia, że muzyka staje się bardziej żywa i autentyczna, w pełni mnie z nią łącząc.
Wnioski
Jeśli akceptujesz koncepcję urządzenia „wszystko w jednym”, warto dać szansę MU2. To inwestycja niemała, lecz gdy zestawi się koszt wysokiej klasy streamera, przedwzmacniacza, przetwornika cyfrowo-analogowego oraz niezbędnego okablowania, jego cena nabiera sensu. Mój inny system, składający się z tych elementów, pochłonął około 11 tysięcy dolarów – i to zanim uwzględniłem koszt kabla cyfrowego łączącego odtwarzacz strumieniowy z przetwornikiem. MU2 łączy w sobie komponenty najwyższej jakości i brzmienie, które w pełni usprawiedliwia jego wartość.