Recenzja kabli głośnikowych i interkonektów Shunyata Research Theta RCA/XLR, Theta SP
Autor i źródło recenzji: Vance Hiner, The Audio Beat, grudzień 2024 r.
Oryginał możesz przeczytać TUTAJ.
Kable głośnikowe i interkonekty to temat, który rzadko pojawia się na towarzyskich spotkaniach, nawet wśród audiofilów. Nawet tam wzmianka o kablach może wywołać napięcie – podanie nazwy ulubionego producenta bywa jak wywieszenie bandery gangowej. A fora internetowe? Lepiej unikać, chyba że jesteś gotów wkroczyć w płomiennym garniturze. To smutne, że taka atmosfera partyzantki tłumi poszukiwania i wymianę opinii, ponieważ kable odgrywają kluczową rolę w wydajności każdego porządnego systemu audio. Dowodem na ich znaczenie jest fakt, że wszyscy cenieni projektanci sprzętu high-end mają swoje jasno określone preferencje, gdy testują i tworzą swoje urządzenia. Ci, którzy wykraczają poza hermetyczną bańkę ślepych testów, wiedzą, że wymiana kabli może zmienić przeciętnie brzmiący zestaw w prawdziwą muzyczną inspirację.
Mając świadomość, jak istotną rolę odgrywają kable w systemie audio, postanowiłem przyjrzeć się najnowszym propozycjom od Shunyata Research. Z okazji 25-lecia istnienia tej marki, Shunyata wprowadziła na rynek dwie nowe linie kabli głośnikowych i interkonektów – Gamma i Theta – które mają być bardziej dostępne cenowo. „Przystępność” to oczywiście pojęcie względne, dlatego poniżej przedstawiam orientacyjne ceny, które pomogą zrozumieć relację kosztów do oferowanej jakości. Na poziomie podstawowym kable Gamma kosztują około jednej dziesiątej ceny referencyjnych kabli Sigma-X. Linia Theta, będąca kolejnym krokiem w hierarchii, jest dostępna za mniej więcej jedną piątą ceny Sigmy-X.
Grant Samuelsen, dyrektor sprzedaży i marketingu w Shunyata Research, po przeanalizowaniu komponentów mojego systemu referencyjnego, zasugerował, że linia Theta będzie w tym przypadku lepszym wyborem.
W moim drugim, mniejszym systemie, korzystam z kabli różnych marek, co pozwala mi stwierdzić, że kable z podstawowego segmentu mogą spisywać się bardzo dobrze w bardziej budżetowych zestawach. Muszę jednak przyznać, że byłem sceptyczny, czy przewody kosztujące jedynie ułamek ceny ich referencyjnych odpowiedników zdołają sprostać wymaganiom moich kolumn Wilson Audio Sasha V. Jak wspomniałem w tegorocznej recenzji tych kolumn, Sasha V są wyjątkowo bezwzględne wobec wszelkich słabych ogniw w torze audio.
Mówiąc krótko, kable Theta miały trudne zadanie – zostały przetestowane w niełatwym akustycznie pomieszczeniu w St. Louis.
Od 14 lat używam kabli Shunyata w różnych systemach, więc zdążyłem przyzwyczaić się do ich solidnego, przemyślanego opakowania. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy rozpakowałem kable głośnikowe Theta. W lekkim pudełku znalazłem prostą parę 8-żyłowych kabli w oplocie, zakończonych na obu końcach niewielkimi modułami. W porównaniu z ciężkimi, półcalowymi „wężami baryłkowymi” Sigma-X, płynnie połączonymi z ich solidnymi modułami HARP (opracowanymi do eliminacji dyfrakcji w trybie prądowym), Theta prezentowały się wręcz ascetycznie.
Interkonekty i kable gramofonowe Theta są równie uproszczone w porównaniu do Sigmy v2, która wykorzystuje opatentowane przez Shunyatę urządzenia TAP (Transverse Axial Polarizer), zaprojektowane do redukcji mikro zniekształceń i eliminacji tego, co firma określa mianem „dźwiękowego blasku”. Mimo braku tych zaawansowanych technologii, Theta oferują jedną istotną zaletę – ich prostsza konstrukcja ułatwia instalację, co było nieocenione w moim zatłoczonym stojaku na sprzęt SolidSteel.
Podobnie jak wszystkie kable Shunyata, Theta wykorzystuje odlewaną w sposób ciągły miedź Ohno – wyjątkowo czystą miedź, wytwarzaną poprzez przeciąganie metalu przez rozgrzane formy, co pozwala na uzyskanie jednorodnej struktury krystalicznej. Następnie, w ramach opatentowanego przez Shunyatę procesu ARNi, przewód jest formowany w wirtualne, puste w środku rurki. Według producenta, ten proces eliminuje efekty naskórkowości oraz zniekształcenia wiroprądowe.
Przewody Theta pokrywane są dielektrykiem fluorowęglowym, a w tej serii zastosowano dodatkowo niestandardowe elementy ekranujące w procesie Precision Matched Impedance (PMZ). Technologia PMZ, po raz pierwszy użyta w flagowych kablach cyfrowych Omega, znalazła teraz zastosowanie również w kablach analogowych linii Theta i Gamma. Proces ten polega na precyzyjnym dopasowaniu powierzchni przewodnika, dielektryka i ekranu poprzez spowolnienie pracy maszyn do wytłaczania i oplatania aż do jednej czwartej ich standardowej prędkości.
Według Shunyaty, rezultat to radykalna redukcja mikro zniekształceń występujących na powierzchni przewodu. Te niewielkie, ale istotne zniekształcenia są wrogiem naturalnej reprodukcji dźwięku, ponieważ znacząco podnoszą impedancję sygnału, negatywnie wpływając na jakość dźwięku. Dzięki technologii PMZ, kable Theta mają zapewniać nieskazitelnie czysty i naturalny przekaz audio.
Podobnie jak w przypadku linii Sigma-X, kable Theta wykorzystują przewodniki typu hollow core oraz VTX-Ag, które mają rdzeń wykonany z czystego srebra, otoczony warstwą ultra czystej miedzi OFE. Taka konstrukcja ma zapewnić maksymalną wydajność i wyjątkową jakość dźwięku. Wszystkie przewody zakończone są specjalnie zaprojektowanymi przez Shunyatę wtykami oraz terminalami lutowanymi na zimno, co dodatkowo podkreśla dbałość o detale i precyzję wykonania.
Kluczową innowacją, która wyróżnia kable Theta na tle Sigma-X, jest zastosowanie czterodniowej obróbki w nowej wersji procesu Kinetic Phase Inversion Process (KPIPv2). Proces ten kondycjonuje metale przewodnika na poziomie molekularnym. Jak podaje Shunyata, KPIPv2 znacząco przyspiesza tradycyjnie długi i wymagający czas wygrzewania kabli, umożliwiając użytkownikom osiągnięcie optymalnej wydajności już po jednym lub dwóch dniach tzw. „czasu osiadania”.
Według producenta, ulepszony proces KPIPv2 zapewnia wzrost wydajności porównywalny do modernizacji komponentów systemu audio, co stanowi wyraźną przewagę nad kablami, które poddano obróbce starszą wersją tego procesu. Dzięki temu kable Theta nie tylko oferują nowatorską technologię, ale również realne korzyści w postaci szybszego uzyskania najwyższej jakości dźwięku.
Podczas wieloletnich rozmów z Caelinem Gabrielem, założycielem Shunyata, zawsze odnosiłem wrażenie, że jest on prawdziwym pasjonatem muzyki, który doskonale rozumie, iż wyniki badań laboratoryjnych mają znaczenie tylko wtedy, gdy przekładają się na lepsze wrażenia odsłuchowe. W niedawnej wymianie e-maili oraz podczas dłuższej rozmowy telefonicznej poprosiłem go o przybliżenie idei stojącej za nową linią kabli Theta.
„Moim zamiarem projektowym dla kabli z serii Gamma i Theta było stworzenie produktów klasy podstawowej, które mogą realnie konkurować z kablami konkurencji kosztującymi dwa, trzy, a nawet więcej razy więcej” – napisał Gabriel. „To oznaczało rezygnację z wykorzystania niektórych naszych opatentowanych lub zastrzeżonych technologii, takich jak Xtron, TAP czy HARP, w ich konstrukcji. Niemniej jednak możliwe było zaprojektowanie kabli o wyjątkowej wydajności, opartych na konwencjonalnych rozwiązaniach, przy jednoczesnym zwróceniu szczególnej uwagi na rodzaj i jakość użytych materiałów. Dotyczy to w szczególności metalurgii przewodnika oraz jego właściwości”.
Gabriel wyraźnie podkreślał, że to właśnie starannie dobrane materiały i precyzyjna konstrukcja stanowią fundament sukcesu nowej linii Theta, co pozwala jej wyróżniać się na tle konkurencji nawet w wyższych przedziałach cenowych.
Gabriel wyjaśnił, że Shunyata stosuje miedź monokrystaliczną OHNO, ponieważ, jego zdaniem, charakteryzuje się ona „czystszej i bardziej przejrzystej jakości dźwiękiem”. Szczególną uwagę zwrócił również na znaczenie wyboru odpowiedniego dielektryka (czyli izolacji kabla), podkreślając, że ma on „dramatyczny wpływ na prędkość przejściową, szorstkość oraz inne zniekształcenia sygnału”.
Według Gabriela, materiały dielektryczne takie jak PVC są „polarne”, co oznacza, że mogą gromadzić ładunek wewnątrz dielektryka, wywołując mikro zniekształcenia. Tego rodzaju zjawiska prowadzą do zaokrąglania transjentów, co skutkuje dźwiękiem ziarnistym i pozbawionym wyrazistości. „Przetestowałem wszystkie możliwe rodzaje materiałów dielektrycznych i wybrałem typ ‘niepolarny’, odporny na absorpcję pól elektrycznych oraz związane z nimi negatywne efekty dźwiękowe” – wyjaśnił Gabriel.
W przypadku kabli Gamma i Theta Shunyata stosuje dielektryk z rodziny fluorowęglowodorów, znanych ze swoich wyjątkowych właściwości. „Nie ujawniamy dokładnej formuły, ponieważ jest to zastrzeżona technologia, ale PTFE (czyli teflon) jest dobrze znanym rodzajem fluorowęglowodoru, oferującym niezwykłą wytrzymałość dielektryczną oraz niską stałą dielektryczną” – dodał.
Gabriel przyznał, że fluorowęglowodory są znacznie droższe od PVC czy polietylenu, ale ich zastosowanie w kablach Gamma i Theta jest, według niego, nieodzowne, aby osiągnąć przejrzysty, krystalicznie czysty dźwięk, który wyróżnia produkty Shunyaty.
Pomimo przełomowego wpływu ulepszonego procesu KPIPv2 i innowacji PMZ na zdolność Thety do wyróżnienia się w swojej klasie, Gabriel zaznaczył, że „wydajność linii Gamma i Theta nie wynika z pojedynczego »magicznego pocisku«. Jest raczej rezultatem wieloletniego doświadczenia inżynieryjnego w doborze materiałów, metod produkcji i zastrzeżonych procesów”.
Na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń z kablami sygnałowymi i zasilającymi Shunyaty, zauważam spójną cechę charakterystyczną ich produktów: wyjątkową transparentność do źródła. To określenie odnosi się do sprzętu, który wprowadza minimalne zabarwienia i zniekształcenia do sygnału audio. Projektanci, którzy dążą do osiągnięcia takiego poziomu przejrzystości, koncentrują się na stworzeniu sprzętu, który jest dźwiękowo „niewidzialny”, pozwalając słuchaczowi w pełni doświadczyć oryginalnych intencji artysty i inżyniera nagrań.
Choć absolutna przejrzystość jest celem, którego nigdy nie uda się osiągnąć w pełni, podziwiam determinację Caelina Gabriela i innych projektantów, którzy konsekwentnie zmierzają w tym kierunku. Ich wysiłki przynoszą realne rezultaty w postaci sprzętu, który przybliża słuchacza do muzyki w sposób wyjątkowy i autentyczny.
Jako recenzent przywykłem już do licznych twierdzeń na temat wydajności. Niezależnie od tego, czy pochodzą one od producentów, czy z forów słuchaczy, podchodzę do nich z pewnym dystansem. Moje doświadczenie nauczyło mnie, że długoterminowa historia marki jest znacznie bardziej wiarygodna niż to, co firma lub jej zwolennicy mówią o swoich produktach. Przez ostatnie półtorej dekady, korzystając z produktów Shunyaty, dostrzegłem, że Caelin Gabriel zawsze stawiał przed sobą wysoką poprzeczkę, nieustannie dążąc do innowacji na poziomie podstawowym, równocześnie wywierając presję na swoje referencyjne produkty. I dokładnie to słychać w przypadku kabli głośnikowych i interkonektów Theta. W wielu aspektach dorównują one, a nawet przewyższają moje referencyjne kable Sigma v2.
Na przykład, po zamieszkaniu z ultra-szczegółowymi Wilson Sasha Vs, zasilanymi przez kable Sigma v2, stopniowo zacząłem dostrzegać lekko ziarnistą teksturę w górnych częstotliwościach wielu moich ulubionych nagrań. Nigdy nie zauważyłem tego zjawiska, gdy używałem Sigmy v2 z modelami Sasha W/P 2. Po zainstalowaniu kabli Theta, ziarnistość ta natychmiast zniknęła, a system zaczął oddawać dźwięki w górnych rejestrach z uderzającą płynnością. Od samego początku kable Theta nasyciły mój system niewymuszoną elegancją w zakresie wyższej średnicy i wysokich częstotliwości, co okazało się niezwykle uzależniające.
Muszę przyznać, że jestem bardzo podatny na początkowy przypływ adrenaliny związany z czymś nowym lub wyraźnie odmiennym. Ta tendencja do bycia pod wrażeniem zmian doprowadziła mnie do poświęcenia znacznej ilości czasu na ocenę sprzętu. Z biegiem lat nauczyłem się, że to, co zaczyna się jako zauroczenie, może ostatecznie doprowadzić do tego niezręcznego etapu przed zerwaniem, kiedy to, co początkowo ci się podobało, zaczyna działać ci na nerwy. Nie byłem więc do końca przygotowany na to, co wydarzyło się w ciągu kilku miesięcy słuchania Theta Loom. To, co najbardziej mnie zaskoczyło, to brak okresu miodowego miesiąca, po którym następowałoby stopniowe dostrzeganie wad. Ani razu nie kusiło mnie, by założyć moją wysłużoną czapkę krytyka. Byłem zbyt zajęty poszukiwaniem kolejnego albumu i wpadaniem w jedną muzyczną króliczą norę za drugą. Ciągle traciłem poczucie czasu, gdy jeden utwór mnie oczarowywał, a po nim następował kolejny zwrot akcji.
Po kilku nieudanych próbach jednoznacznego zidentyfikowania szczególnej sygnatury dźwiękowej Thety, zanotowałem w moich nocnych notatkach, że kable Theta „brzmią jak muzyka”. W chłodnym świetle dnia zdaję sobie sprawę, że takie sformułowania są na wyrost. Bardziej trzeźwe byłoby stwierdzenie, że nigdy nie rozpraszał mnie żaden aspekt prezentacji spektrum dźwiękowego przez Thetę, chyba że był on obecny w samym nagraniu. Mógłbym użyć określenia neutralny, aby opisać to, jak brzmi krosno Theta w moim systemie, ale to groziłoby sugerowaniem, że kable są nudne. Nic bardziej mylnego. Theta wybitnie oddaje subtelności muzyki, zachowując pełną klarowność w każdym paśmie częstotliwości, a jednocześnie nie wywierając nadmiernej presji na którymkolwiek z jej elementów. Każdy aspekt brzmienia ma przestrzeń do rozwoju, ale wszystko jest spójne i płynne. W ten sposób kable nie wprowadzają swojego własnego „koloru”, ale raczej pozwalają muzyce wybrzmiewać w pełnej okazałości, ujawniając jej prawdziwe, nienaruszone piękno.
Najbardziej oszałamiającym aspektem występu Thety był sposób, w jaki ujawnił on niezwykłą zwinność niektórych instrumentów muzycznych. Zdaję sobie sprawę, że to wyświechtane recenzenckie określenie, więc postaram się je wyjaśnić. Kable Theta wydobywają więcej tempa, rytmu i timingu, które lubię w muzyce na żywo. To nie jest tylko kwestia wyczucia rytmu, ale raczej poczucia, że muzyka płynie naturalnie, jakby każdy dźwięk był odpowiednio osadzony w czasie, z wyraźnym podziałem na akcenty i pauzy. Przewód Theta pozwala tym subtelnościom na ujawnienie się w całej okazałości, sprawiając, że muzyka ma większą energię i dynamikę, nie tracąc przy tym na detalach czy precyzji. To właśnie ta zdolność do oddania pełnej ekspresji muzycznej, bez żadnych zniekształceń czy nadmiaru, czyni kable Theta wyjątkowo angażującymi.
Zamiast sprawiać, że jaskrawa jasność Regatta de Blanc The Police, z boxu Abbey Road Half-Speed Master z 2018 roku [Abbey Road 676 352 2], brzmiała gorzej, redukcja szumów i ziarna przez krosno Theta pozwoliła mi w pełni skoncentrować się na pisaniu piosenek i aranżacjach, zamiast na odgadywaniu wyborów produkcyjnych. Mocniejszy bas i bardziej mięsista średnica Thety zmieniły albumy takie jak XTC's English Settlement [Geffen 2GHS 4036] czy U2's Boy [Tidal 16-bit/44.1kHz stream remaster z 2008 roku] w bangery, które przeniosły mnie na parkiety taneczne z czasów studiów. Przed dodaniem Thety, słuchanie tych nagrań doprowadziło mnie do introspekcyjnej analizy, dlaczego wokale Andy'ego Partridge'a i Bono nie zostały lepiej nagłośnione.
W tym momencie możesz się zastanawiać, czy kable w tym przedziale cenowym naprawdę dostarczają wszystkie szczegóły nagrania. W odpowiedzi na to pytanie chciałbym powiedzieć: „Uważaj, czego sobie życzysz”. Z mojego doświadczenia wynika, że im bardziej sprzęt audio skupia moją uwagę na detalach, tym mniej prawdopodobne jest, że zaangażuje moje serce. Tak, chcę słyszeć pełny zakres przestrzeni koncertowej. Ale nie interesuje mnie słuchanie powietrza przepływającego przez otwory wentylacyjne w studiu nagraniowym, ponieważ najprawdopodobniej nie jest to coś, co producent albumu naprawdę chciał, aby publiczność usłyszała. Dla moich uszu, krosno Theta dostarczyło wystarczająco dużo szczegółów, które słyszę z kabli Sigma v2 Shunyaty, że nigdy nie zauważyłem żadnych brakujących niuansów muzycznych. Kable Theta nie do końca dorównują osiągom kabli Sigma v2, jeśli chodzi o oddanie pełnego ciężaru dużych instrumentów dętych blaszanych i wypełniającej pomieszczenie obecności masywnej orkiestry. Podejrzewam, że może to mieć coś wspólnego ze znacznie cięższym przewodem zastosowanym w Sigmie v2. To powiedziawszy, krosno Theta zapewnia szybkość, zwinność i klarowność, które okazały się odświeżające w moim systemie.
Kable głośnikowe i interkonekty Theta firmy Shunyata przybliżają mnie do poczucia występu na żywo bardziej niż jakikolwiek przewód, który słyszałem w moim salonie. Jest to w równym stopniu świadectwo ich dokładności harmonicznej i tonalnej, jak i ich bezwysiłkowej neutralności. Kiedy te Thety obsługują sygnał, moje tętno nieco przyspiesza, gdy w pełni odczuwam szorstkość i brud Sex Pistolów w „Anarchy in the UK” z Never Mind the Bollocks: Here's the Sex Pistols [Warner Brothers BSK 3147]. Dla kontrastu, zdolność Thety do uchwycenia eleganckiej czystości pojedynczej linii oboju w „Wariacjach Goldbergowskich” Califax Wind Quintet [16-bit/44.1kHz Tidal stream] jest równie imponująca, jak olśniewająca prezentacja bogatego gobelinu barw tonalnych, które pojawiają się, gdy wszyscy członkowie zespołu są w pełni zaangażowani w wykonywanie złożonych manewrów kontrapunktycznych Bacha.
Jestem wielkim zwolennikiem synergii w systemie audio, dlatego nie potrafię przewidzieć, jak dany kabel będzie brzmiał w systemie i pomieszczeniu innej osoby. Z całą pewnością jednak mogę stwierdzić, że kable głośnikowe i interkonekty Theta doskonale współpracują z komponentami, które posiadam. W rozmowach z zespołem Wilson Audio, przedstawicielami dCS oraz Kenem Stevensem z Convergent Audio Technology, wielokrotnie słyszałem historie o tym, jak ci innowatorzy nieustannie dążą do osiągnięcia przejrzystości źródła, jednocześnie zachowując zaangażowanie w nadanie swoim produktom muzykalności, która łączy techniczną doskonałość z emocjonalnym przekazem. Przyciąga mnie sprzęt tworzony przez projektantów, którzy stosują metodyczne, naukowe podejście do udoskonalania swoich produktów, starając się wciąż przesuwać granice możliwości dźwiękowych.
Często słyszę, jak audiofile określają wybitny sprzęt w przystępnej cenie mianem „świetnego – jak na tę cenę”. W przypadku mojego systemu odtwarzającego dźwięk wysokiej rozdzielczości, nowe kable głośnikowe i interkonekty Theta firmy Shunyata dostarczyły rezultatów wyjątkowo wyrafinowanych i muzycznie angażujących, które przewyższają wszystkie kable, jakie kiedykolwiek słyszałem, niezależnie od ceny. Kable Theta są na tyle doskonałe, że stanowią punkt końcowy, który zaspokoi oczekiwania najbardziej wymagających miłośników muzyki.