Recenzja monofonicznego, lampowego wzmacniacza mocy Audio Research Reference 330M
Autor i źródło recenzji: Andrew Everard, HiFi News, marzec 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.
Najnowszy wzmacniacz monofoniczny amerykańskiej marki Audio Research, Reference 330M (92 000 funtów za parę), może nie jest najmocniejszą konstrukcją w historii firmy, lecz jego moc znamionowa wynosząca 330 W przy obciążeniu 4 lub 8 omów jest imponująca, zwłaszcza jak na wzmacniacz lampowy. To bez wątpienia otworzy oczy tym, którzy wciąż wierzą, że dla zachowania czystości brzmienia – czy jakichkolwiek innych cech dźwiękowych przypisywanych tej technologii – trzeba zadowolić się niewielką mocą wyjściową i poszukiwać głośników o wysokiej skuteczności.
W tym przypadku nie ma takiej potrzeby, ponieważ REF 330M jest w stanie wysterować niemal każde głośniki, jakie można sobie wyobrazić, osiągając poziomy głośności daleko wykraczające poza potrzeby jakiejkolwiek rozsądnej osoby. Co więcej, potrafi grać na „ekscytujących poziomach”, zachowując przy tym ogromny zapas mocy na oddanie dynamiki nawet najbardziej złożonych nagrań.
Wolne, zbyt ciepłe i ospałe wzmacniacze lampowe? Kolejny mit. W rzeczywistości, gdyby nie rząd lamp wyeksponowanych w otwartej obudowie oraz przezroczyste okno „GhostMeter” na froncie urządzenia, można by się łatwo pomylić i uznać REF 330M za potężny wzmacniacz tranzystorowy w klasycznym, amerykańskim stylu. To konstrukcja, która łamie stereotypy, zachowując jednocześnie cały „lampowy urok”.
Jak ujawnia PM w swoim raporcie laboratoryjnym (str. 45), REF 330M nie tylko osiąga deklarowaną moc wyjściową, lecz znacznie ją przekracza, dostarczając ponad 400 W, a w warunkach dynamicznych przekraczając nawet 500 W. Tak imponujące wartości nie są nowością dla Audio Research – ich potężny model 750SEL oferuje aż 750 W mocy, czerpiąc ją z banku 16 lamp KT150.
Pomijając wszelkie hiperbole, jest to z pewnością śmiałe stwierdzenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę dziedzictwo firmy. Założona w 1970 roku przez Billa Johnsona – uznawanego w niektórych kręgach za ojca high-endowego audio – Audio Research miała jeden prosty, lecz ambitny cel: rozwijać najnowocześniejsze technologie w dziedzinie reprodukcji dźwięku, przywracając do użytku lampy próżniowe (zwane również zaworami) w czasach, gdy rynek został niemal całkowicie zdominowany przez wzmacniacze półprzewodnikowe.
Wykonane na miarę
Bill Johnson zajmował się projektowaniem elektroniki audio już w latach 50. i miał bogate doświadczenie w sprzedaży detalicznej sprzętu high-end. Przez niemal cztery dekady kierował Audio Research, aż do 2008 roku – trzy lata przed swoją śmiercią w wieku 85 lat.
Od tego czasu firma stała się częścią amerykańskiego rynku luksusowego audio, przechodząc przez ręce kolejnych właścicieli. Ostatnia zmiana nastąpiła w 2023 roku, lecz mimo to Audio Research pozostaje wierna swoim korzeniom – jej siedziba nadal mieści się w Minneapolis w stanie Minnesota, gdzie wszystko się zaczęło, na zapleczu sklepu Johnsona.
Audio Research pozostaje wierne maksymie swojego założyciela: „Jeśli coś wypada słabo w pomiarach, nie będzie dobrze brzmiało – lecz to, że pomiary są znakomite, nie oznacza jeszcze, że dźwięk również taki będzie”. Każdy produkt trafia pod czujne ucho Warrena Gehla, głównego ewaluatora sonicznego firmy, który od blisko trzech dekad związany jest z Audio Research.
Sekstet lamp KT170 w sekcji wyjściowej Reference 330M, zamknięty w obudowie o elegancji godnej tak wyjątkowego urządzenia, stanowi kolejny etap ewolucji Audio Research. Ścieżka ta wiodła firmę od lamp 6550, przez KT120 i KT150, aż po najnowsze KT170 [patrz boxout PM, str. 44]. W tym układzie współpracują one z triodami ECC83 i 6H30 w stopniu wejściowym oraz z 6550 i kolejną 6H30 w zasilaczu. Dzięki funkcji automatycznego polaryzowania lampy pracują w optymalnych warunkach bez potrzeby ingerencji użytkownika, a ich żywotność szacowana jest na 3000 godzin. Licznik przebiegu, umieszczony z tyłu obudowy, pozwala śledzić czas eksploatacji. Choć wymiana tuzina lamp w REF 330M co kilka lat nie będzie tania, stanowi nieodłączny element „kosztu posiadania” tego wyjątkowego wzmacniacza.
Ulubieniec fanów
Reference 330M nie należy do najlżejszych wzmacniaczy, jednak praktyczne uchwyty z przodu i z tyłu obudowy ułatwiają jego przenoszenie. Kluczowe jest przy tym uświadomienie sobie, że to transformatory, umieszczone w tylnej części konstrukcji, odpowiadają za większość masy urządzenia. Obsługa wzmacniacza jest intuicyjna – do dyspozycji mamy wejścia zbalansowane i niezbalansowane oraz odczepy wyjściowe 4 Ω i 8 Ω. W naszym teście skorzystaliśmy z odczepów 4 Ω, zasilając głośniki Wilson Alexx Vfx w zoptymalizowanym pomieszczeniu odsłuchowym HFN.
Co więcej, jak na tak potężny wzmacniacz lampowy, Reference 330M nie generuje nadmiernego ciepła w pomieszczeniu. Zamiast tego pracuje w umiarkowanej temperaturze, korzystając z dwustopniowego systemu chłodzenia wentylatorami. Wysokie ustawienie może być słyszalne przy bardzo cichej muzyce lub w trybie jałowym, natomiast przy niskim ustawieniu wentylatory pozostają niesłyszalne. Dodatkowo użytkownik ma możliwość przyciemnienia lub całkowitego wyłączenia podświetlenia LED mierników Ghost, które – swoją drogą – prezentują się wyjątkowo efektownie.
Grzmoty i błyskawice
Jeśli chodzi o dźwięk REF 330M, wygrzewanie się to coś, na co na pewno trzeba się przygotować. Jednak wzmacniacze te dalekie są od stereotypowego obrazu „miękkich i soczystych” konstrukcji lampowych. Owszem, ich brzmienie jest ciepłe, pełne i bogate, ale jednocześnie potrafią uderzyć potężnym, wręcz niszczycielskim basem – cechą rzadko spotykaną w tego typu urządzeniach. Wchodząc na sesję odsłuchową, można się spodziewać subtelnej i delikatnej reprodukcji instrumentów akustycznych. Jednak to, czy będzie to spełnienie oczekiwań, czy zaskoczenie – miłe lub nie – zależy już od punktu widzenia słuchacza.
Mógłbym obyć się bez kolejnych „audiofilskich” nagrań, w których dbałość o techniczną perfekcję przyćmiewa muzyczną wartość, dlatego tym bardziej doceniłem sposób, w jaki REF 330M poradziły sobie z każdym materiałem, jaki na nie rzuciłem. W połączeniu z potężnym front-endem strumieniowym dCS Varèse [HFN, luty 2025] i kolumnami podłogowymi Wilson Alexx Vfx wzmacniacze te zachwyciły mnie swoją wszechstronnością.
Na przykład podczas odsłuchu remasteru „Bohemian Rhapsody” zespołu Queen z 2011 roku, pochodzącego z albumu A Night At The Opera [Island Records 276 442 2], stało się jasne, że znakomicie oddają pełnię i charakter głosu Freddiego Mercury’ego.
Wyraziste sybilanty, studyjna akustyka, masywny ciężar fortepianu – wszystko to było obecne. A potem sekcja „operowa” rozbłysła w pełnej wielościeżkowej okazałości, zanim wskazówki mierników wzbiły się w górę, gdy zespół wkroczył w rockowy żywioł. Bęben basowy Rogera Taylora uderzał z potężną siłą, bas Johna Deacona spajał całość, a gitara Briana Maya raz warczała agresywnie, raz niemal przypominała dźwięk fletu. Tak, tak, wiem – to rozpaczliwie niemodne, ale brzmiało absolutnie niesamowicie.
Z kolei nagrodzony Grammy album Beyoncé, Cowboy Carter [Parkwood Entertainment/Columbia, 96 kHz/24-bit], ukazał kolejne oblicze REF 330M. Wprowadzenie Smoke Hour Williego Nelsona miało aurę odległej stacji radiowej, po czym otwierający riff Texas Hold 'Em zabrzmiał żywo i wyraziście. Wokal Beyoncé hipnotyzował, osadzony w precyzyjnie wyrzeźbionej scenie dźwiękowej, a perkusja uderzała z imponującą wagą i porywającą dynamiką. To znakomita produkcja, a REF 330M wydobyły z niej pełnię brzmieniowego bogactwa i emocjonalnego impaktu.
Cofając się nieco do interpretacji Steppin' Out With My Baby w wykonaniu Holly Cole, pochodzącej z jej ostatniego albumu Dark Moon [Universal UICY-16265], można było usłyszeć bogactwo dojrzewającego głosu wokalistki, podane z bliskim skupieniem i przejmującą, niemal hipnotyzującą obecnością. Tak, być może zbliżamy się tutaj do nagrań w jakości demonstracyjnej – w końcu wcześniejsze albumy Cole znalazły się na playlistach niejednej firmy audio – ale ten zestaw pozwolił wzmacniaczom ujawnić pełnię swoich możliwości. Z mistrzowską łatwością wydobyły one każdy niuans i subtelność nagrania, ukazując niezwykłą rozdzielczość i dynamikę.
Głos Cole brzmiał zjawiskowo, podobnie jak fortepian Aarona Davisa i wibrafon Michaela Davidsona. Całość była smakowita, finezyjna i jednocześnie kołysząca w sposób, który angażował od pierwszych taktów.
Te bębny!
REF 330M potrafi oczarować w najmniej spodziewanych momentach, co doskonale słychać w utworze Bring On The Night zespołu The Police. Pochodzący z drugiego albumu studyjnego Reggatta de Blanc z 1979 roku, w wersji SACD z 2003 roku [A&M Records 493 644-2], brzmi tu wyjątkowo żywo. W moich notatkach odsłuchowych widnieje jedynie: „Te bębny!” – tak dobrze wybrzmiewały przenikliwe talerze Stewarta Copelanda i dudniące tom-tomy. W tym samym czasie gitara Andy'ego Summersa, przechodząca od flamenco do reggae, brzmiała ostro i wyraziście, idealnie współgrając z wokalem Stinga.
Pozostając w tamtej epoce, epicka Fool’s Overture Supertramp, z albumu Even in the Quietest Moments... z 1977 roku [A&M, 96kHz/24-bit download], od razu przyciągnęła uwagę pełnokrwistym brzmieniem fortepianu i przestrzennym pogłosem akustycznym. Wielowarstwowe efekty zostały precyzyjnie rozdzielone i miały niemal holograficzną jakość, sprawiając wrażenie trójwymiarowości. Gdy syntezatory zaczynają wzbierać, a utwór nabiera tempa, rytmy stają się nieustępliwe, a perkusja i bas – zwarte, ciężkie i uderzająco klarowne.
Te archiwalne dźwięki ułożyły się w coś na kształt ćwiczenia przypominającego moją ulubioną audycję Radia 4, Add to Playlist, przenosząc mnie myślami do podobnego wykorzystania historycznych nagrań w tytułowym utworze Michaela Jacksona z albumu HIStory – Past, Present and Future, Book I [Epic/MJJ Productions EPC 474709 2]. Po początkowym cytacie z Wielkiej Bramy Kijowskiej Mussorgskiego utwór przechodzi w montaż klipów z historycznych wydarzeń, by w końcu eksplodować wokalem Jacksona, który wbija się w rytm niczym grom – podany tu z chwalebną zadziornością.
Napięcie tylko narasta – producenci Jimmy Jam i Terry Lewis dokładają kolejne warstwy, aż utwór osiąga pełne sześć i pół minuty, by w finale rozbrzmieć głosami recytującymi historyczne daty, odbijającymi się od kanałów stereo i kulminującymi legendarnymi słowami Neila Armstronga: „Jeden mały krok dla człowieka”. Efekt był spektakularny, a w moich notatkach odsłuchowych znalazł się komentarz: „Lampowe wzmacniacze nie powinny być zdolne do czegoś takiego – zwłaszcza na takim poziomie”. W tamtych czasach regularnie używałem tego utworu do demonstracji sprzętu, a teraz przypomniałem sobie dlaczego!
Lekcja emocji
Ponura i przejmująca druga część VII Symfonii Beethovena w wykonaniu Pittsburgh Symphony Orchestra pod batutą Manfreda Honecka [Reference Recordings Fresh! FR-718 SACD] została oddana przez REF 330M z dostojnym tempem, absolutną precyzją i cudownie otwartą atmosferą tego nagrania na żywo. Przed słuchaczem roztaczał się solidny, trójwymiarowy obraz orkiestry, a wraz z narastaniem skali utworu przejście od cichych, intymnych fragmentów do płonących kulminacji pełnych blasku i emocji było naznaczone dramatyzmem, pasją i ogromną mocą.
Co więcej, wzmacniacze te potrafią odtwarzać potężną, złożoną muzykę na wysokich poziomach głośności bez najmniejszego wysiłku.
REF 330M imponują nie tylko precyzją, ale także umiejętnością oddania pełnej skali nagrania. Gdy na odtwarzaczu pojawiło się Peter Grimes Brittena z 2020 roku w wykonaniu Bergen Philharmonic Orchestra pod batutą Edwarda Gardnera [Chandos CHSA 5250], wyjątkowa transparentność i rozmach brzmienia stały się oczywiste. Dźwięk był ciepły i pełny, ale nie kosztem przejrzystości. Morskie interludia płynnie splatały się z akcją, której humor i narastające poczucie tragedii znalazły pełne odzwierciedlenie w interpretacji Stuarta Skeltona. Jego głos, w roli Grimesa, brzmiał jakby balansował na krawędzi rozpaczy, potęgując emocjonalne napięcie tej poruszającej opowieści.
Dźwięk w tym nagraniu to nie tylko skala i moc, ale także umiejętność znalezienia idealnej równowagi między subtelnością a gwałtownością burzy. Wzmacniacze Audio Research z wyjątkową zręcznością oddają te kontrasty, przenosząc słuchacza w samo serce atmosferycznego pejzażu dźwiękowego.
Werdykt Hi-Fi News
Reference 330M to wzmacniacz, który łączy ogromną moc, dynamikę, szczegółowość i wyrafinowanie, oferując przy tym wszystkie zalety konstrukcji lampowej – bez ograniczeń i kompromisów, jakie często im przypisujemy. Pomijając jego znaczną wagę i cenę, ta konstrukcja bez trudu odnajdzie się w najwyższej klasy systemach, rywalizując nawet z najlepszymi wzmacniaczami półprzewodnikowymi. A wszystko to z obietnicą dźwięku, który prawdziwie porywa i angażuje.