Recenzja przedwzmacniacza Ayre Accoustics KX-8

 

Autor i źródło recenzji: John Atkinson, Stereophile, kwiecień 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.

 

Przez ostatnie dziesięć lat nie korzystałem z przedwzmacniaczy. Wszystkie używane przeze mnie przetworniki cyfrowo-analogowe wyposażone były w regulację głośności, dlatego ich sygnał wyprowadzałem bezpośrednio do końcówek mocy. Wydawało się to rozwiązaniem rozsądnym — przecież im mniej elementów w torze sygnałowym, tym mniejsze ryzyko degradacji dźwięku. Gniazda wejściowe i wyjściowe przedwzmacniacza, przełączniki, potencjometry, ścieżki na płytkach drukowanych, aktywne i pasywne komponenty, a także dodatkowa para interkonektów – wszystko to mogłoby jedynie pogorszyć brzmienie.

A jednak, gdy w moim systemie pojawiły się niektóre przedwzmacniacze, nie miałem wątpliwości: dźwięk zyskał. W porównaniu z bezpośrednim podłączeniem przetwornika cyfrowego, jakość odtwarzanej muzyki była wyraźnie lepsza.

Najnowszym z tych przedwzmacniaczy był MBL N11, zrecenzowany przez Jasona Victora Serinusa w lipcu 2021 roku. Wcześniej testowałem Pass Labs XP-321, opisywany w marcu 2021 roku, oraz Benchmark LA4, który Kalman Rubinson zrecenzował w styczniu 2020. Cofając się jeszcze dalej, w grudniu 2014 roku przygotowałem recenzję Ayre Acoustics KX-R Twenty — jednego z produktów stworzonych z okazji dwudziestolecia firmy.

KX-R Twenty kosztował wówczas 27 500 dolarów, dziś jego cena sięga już 40 000 dolarów. Bardziej przystępne cenowo urządzenia z serii 8 również doczekały się uznania w Stereophile. Ken Micallef recenzował zintegrowany wzmacniacz EX-8 2.0 Integrated Hub D/A (8450 USD) w listopadzie 2021 roku oraz końcówkę mocy VX-8 (6800 USD) w październiku 2023 roku. Obecnie mam przyjemność testować przedwzmacniacz liniowy KX-8, którego cena w wersji podstawowej wynosi 6500 dolarów.

Dla urządzenia przewidziano trzy opcjonalne moduły wejść cyfrowych. Moduł X-8 DAC (1500 USD) oferuje jedno wejście AES3, jedno koncentryczne S/PDIF oraz dwa wejścia optyczne. Moduł X-8 USB2, dodający port USB, kosztuje 1000 USD. Z kolei moduł X-8 Net2 Ethernet, który przekształca X-8 w pełnoprawny przetwornik cyfrowo-analogowy, wyceniono na 1500 USD. Mój egzemplarz testowy został wyposażony we wszystkie trzy moduły, co podniosło jego całkowitą cenę do 10 500 dolarów.

Czym jest KX-8?

KX-8 mieści się w smukłej, aluminiowej obudowie, stylistycznie spójnej z innymi urządzeniami z serii 8. Na jego przednim panelu, po prawej stronie, umieszczono obrotowy regulator głośności. Tuż obok, po lewej stronie pokrętła, znajdują się dwa wyjścia słuchawkowe: jedno single-ended w formie standardowego gniazda jack oraz zbalansowane stereo, zrealizowane za pomocą dwóch gniazd 3,5 mm.

Po lewej stronie panelu frontowego umieszczono dwa przyciski, między którymi znalazła się wielokolorowa dioda LED. Nieco dalej, na prawo od przycisków, znajduje się niewielki, prostokątny wyświetlacz OLED w odcieniach turkusu i czerni.

Na panelu tylnym znajdziemy dwie pary zbalansowanych wejść analogowych oraz trzy pary wejść single-ended. Do dyspozycji są także po jednej parze wyjść zbalansowanych i niezbalansowanych. Powyżej rozmieszczono złącza przeznaczone dla opcjonalnych modułów cyfrowych. Oprócz wcześniej wspomnianych wejść AES3 oraz optycznego i koncentrycznego S/PDIF, dostępne są również trzy porty USB-A – dwa z nich oznaczone jako „Host”, a trzeci przeznaczony do aktualizacji oprogramowania układowego – a także port USB-B do połączenia z komputerem oraz gniazdo Ethernet.

Uzupełnieniem całości są dwa porty AyreLink, służące do komunikacji z innymi urządzeniami tej marki, oraz wyjście Word Clock.

W pełni zbalansowany układ analogowy KX-8, pozbawiony sprzężenia zwrotnego, oparto na elementach dyskretnych zamiast typowych układów scalonych (op-ampów). Zastosowano tu komponenty, które firma Ayre określa mianem „High-Speed”. Urządzenie wyposażono również w opracowany przez Ayre stopień wzmocnienia Equilock, w którym tranzystory pracują głównie w trybie prądowym, a także w autorski układ Diamond, stosowany zarówno na głównych wyjściach, jak i wyjściach słuchawkowych.

Od ponad dekady Ayre rozwija własne wariacje topologii Diamond, którą założyciel firmy, nieżyjący już Charley Hansen, odkrył, studiując patent Richarda Bakera z MIT z 1967 roku. Topologia Diamond opiera się na mostkowej strukturze złożonej z czterech tranzystorów bipolarnych. Po stronie wejściowej znajdują się tranzystor PNP oraz tranzystor NPN, połączone ze sobą bazami. Po stronie wyjściowej umieszczono kolejne dwa tranzystory – NPN i PNP – o przeciwnej polaryzacji. Emitery lewych tranzystorów są połączone z bazami przyległych tranzystorów po stronie wyjściowej. Kolektory tranzystorów PNP są spolaryzowane ujemnie, natomiast kolektory NPN – dodatnio.

Baker opisał topologię Diamond jako posiadającą kilka istotnych zalet, w tym zdolność do skutecznej pracy zarówno w układach z masą, jak i w konfiguracjach pływających, a także możliwość znacznego zwiększenia mocy. Co jednak ważniejsze, Charley Hansen uważał, że układ Diamond po prostu brzmiał lepiej. Spośród wszystkich popularnych półprzewodnikowych topologii push-pull — w których dwie połówki sygnału są łączone w celu odtworzenia pełnej fali — Diamond jest jedyną, w której obie fazy sygnału spotykają się w jednym punkcie obwodu, bez udziału elementów pośredniczących. Dzięki temu układ ten tworzy wyjście wierniejsze oryginalnemu kształtowi sygnału wejściowego.

Jedną z kluczowych cech KX-8 jest zastosowanie opracowanego przez Ayre układu regulacji głośności CVGT (Continuously Variable Gain Transimpedance), będącego rozwinięciem koncepcji VGT, po raz pierwszy wprowadzonej w przedwzmacniaczu KX-R w 2008 roku. W przeciwieństwie do tradycyjnych regulatorów głośności, które tłumią sygnał za pomocą zmiennego rezystora umieszczonego pomiędzy maksymalnym napięciem wyjściowym a masą, CVGT steruje poziomem wzmocnienia już na etapie wejściowym, wykorzystując różne rezystory w zależności od wybranego ustawienia. Zaletą takiego rozwiązania jest niższy poziom szumów przy niższych poziomach głośności, co przekłada się na wyższą rozdzielczość dźwięku.

Opcjonalny moduł cyfrowy wykorzystuje przetwornik cyfrowo-analogowy ESS ES9038Q2M, współpracujący z układem FPGA Xilinx Spartan, pracującym w trybie 16-krotnego nadpróbkowania. Wejścia cyfrowe S/PDIF są asynchronicznie zsynchronizowane z lokalnymi oscylatorami KX-8, co pozwala zminimalizować zniekształcenia typu jitter. Zastosowany filtr rekonstrukcyjny to autorski, krótki filtr Ayre o minimalnej fazie.

Opcje sterowania

Po włączeniu przedwzmacniacza za pomocą przełącznika znajdującego się na tylnym panelu, pojedyncze naciśnięcie lewego przycisku na panelu przednim wybudza KX-8 z trybu uśpienia. Kolejne naciśnięcie tego przycisku powoduje wyciszenie wyjścia. Prawy przycisk służy do przełączania między wejściami. Oba przyciski mogą być także wykorzystywane do uzyskania dostępu do menu ustawień przypisanych do każdego wejścia. Naciśnięcie i przytrzymanie lewego przycisku przez trzy sekundy przełącza urządzenie z powrotem w tryb uśpienia, natomiast przytrzymanie prawego przycisku przez ten sam czas aktywuje główną stronę menu ustawień. Menu to umożliwia konfigurację parametrów wejść, wyświetlacza, sieci (w tym ustawień Wi-Fi) oraz opcji systemowych.

Każde wejście można aktywować, nadać mu własną nazwę oraz ustawić w trybie stałego wzmocnienia Pass Through. Dostępna jest również opcja wykorzystania wejść AES3, S/PDIF i optycznego w trybie Video Mode, który wymusza na przetworniku cyfrowo-analogowym KX-8 korzystanie z przychodzącego sygnału zegara taktującego zamiast wewnętrznego, asynchronicznego zegara urządzenia — co może poprawić synchronizację dźwięku z obrazem.

Każde z wejść może współpracować z protokołem AyreLink, umożliwiając komunikację z komponentami źródłowymi Ayre. Użytkownik może określić czas aktywnego wyświetlania informacji na ekranie — do wyboru są opcje 5, 15, 30 lub 60 sekund, a także „Nigdy”. Wyłączenie wyświetlacza zmniejsza emisję zakłóceń radiowych (RF) i wydłuża żywotność modułu OLED. (Ayre ostrzega, że wybór opcji „Nigdy” może prowadzić do szybszego niż zwykle wypalania się wyświetlacza.)

W menu System dostępne są ustawienia automatycznego przechodzenia w tryb uśpienia (włączone/wyłączone), możliwość sprawdzenia wersji oprogramowania układowego oraz zainstalowanych opcji, a także funkcja przywracania ustawień fabrycznych.

 Brzmienie

Odsłuch KX-8 rozpocząłem od podłączenia jego zbalansowanych wyjść do pary monobloków Parasound JCA100 Tribute, które z kolei napędzały głośniki MoFi Electronics SourcePoint 888 — recenzowane przeze mnie w marcowym numerze. Źródłem sygnału były zbalansowane wyjścia przetwornika cyfrowo-analogowego MBL N31, który konwertował dane audio z mojego serwera Roon Nucleus. (Regulator głośności MBL-a był ustawiony na maksimum, a nie na +13 dB, jak zwykle podczas odsłuchów bez przedwzmacniacza; jak zawsze wybrałem filtr o minimalnej fazie).

Oprócz KX-8 Ayre przysłało również końcówkę mocy VX-8, która zastąpiła Parasoundy. Gdy SourcePointy 888 wróciły do MoFi, używałem VX-8 najpierw do napędzenia monitorów GoldenEar BRX, a następnie Stenheim Alumine Two.Five, które trafiły do mnie na recenzję.

Z KX-8 umieszczonym pomiędzy MBL a wzmacniaczami mocy, głębokość sceny dźwiękowej na nagraniach, które zrealizowałem w latach 90. podczas Santa Fe Chamber Music Festival, była dobrze rozwinięta — choć nie tak głęboka, jak wtedy, gdy system pracował bez przedwzmacniacza. Nagrywając dzieła Mendelssohna i Brahmsa w 1997 roku (Encore, Stereophile STPH011-2), musiałem ustawić mikrofony bliżej muzyków niż w poprzednich latach, ze względu na akustyczną powłokę, która miała kierować dźwięk w stronę publiczności. Dlatego podczas masteringu zastosowałem umiarkowaną ilość sztucznego pogłosu, dostosowując jego charakter do brzmienia pustej sali koncertowej.

Z KX-8 w torze dźwiękowym obrazy poszczególnych instrumentów były namacalnie obecne i precyzyjnie osadzone w scenie. Niemniej żałowałem, że nie użyłem wtedy odrobinę więcej pogłosu. Brzmienie było też nieco cieplejsze, ale ważniejsze było to, że pojawiło się lepsze wyczucie tego, co zmarły Art Dudley zwykł nazywać „siłą”. Na przykład w „Vamp Till Ready”, pierwszej części Symfonii nr 3 na orkiestrę jazzową Sashy Matsona z albumu Molto Molto (plik WAV 24/96, Stereophile STPH-023), prezentacja z MBL-em bezpośrednio napędzającym wzmacniacze Parasound była, z braku lepszego słowa, grzeczna. Z KX-8 w torze, przy tym samym poziomie głośności, bęben basowy i kontrabas silniej napędzały rytm muzyki.

Podobnie, szaleńcze tempo fortepianu Christophera O’Rileya w finałowym Allegro Vivace Sekstetu D-dur Mendelssohna z albumu Encore brzmiało bliżej granicy dopuszczalnej prędkości, niż byłem do tego przyzwyczajony.

Gdy upewniłem się już co do możliwości KX-8 jako przedwzmacniacza liniowego, przeszedłem do odsłuchu jego wejść cyfrowych. Użyłem swojego transportu Ayre C-5xe do przesłania sygnału AES3, zwracając uwagę, by wejście pracowało w trybie muzycznym, a nie wideo. Szybko odkryłem, że choć KX-8 opisany był jako zgodny z Roonem, nie był jeszcze certyfikowany jako Roon Ready. W związku z tym sięgnąłem po aplikację MConnect, zainstalowaną na moim iPadzie mini, aby przesłać dane sieciowe do wejścia Ethernet w KX-8. Proces ten okazał się prosty: w dolnym podmenu głównej strony aplikacji MConnect nacisnąłem „Play To”, a następnie w sekcji Devices wybrałem „KX-8 Net2”.

Podczas odtwarzania utworu na wyświetlaczu KX-8 tymczasowo pojawiają się tytuł utworu, nazwa wykonawcy i częstotliwość próbkowania.

Balans brzmienia był początkowo nieco jaśniejszy niż w przypadku procesora MBL, choć to wrażenie stopniowo ustępowało w miarę dalszego odsłuchu. Podobnie jak w oryginalnej wersji zintegrowanego koncentratora EX-8, którą recenzowałem w styczniu 2019 roku, wokale miały delikatnie zaakcentowaną obecność — nieznacznie przybliżone do słuchacza, ale zachowujące naturalną, przyjemną barwę. Tylko w przypadku nagrań o wyraźnie jasnym charakterze — takich jak wykonanie Koncertu fortepianowego nr 1 Brahmsa z 1962 roku w interpretacji Clifforda Curzona (16/44,1 FLAC, Decca Legends/Qobuz) — brakowało mi nieco bardziej zrelaksowanego balansu tonalnego. W tym repertuarze MBL lepiej współgrał z jasnym nagraniem Curzona i Brahmsa. Warto jednak dodać, że N31 w wersji Roon Ready kosztuje 19 980 dolarów.

Głębia sceny dźwiękowej z cyfrowych wejść KX-8 była bardzo zbliżona do tej, jaką uzyskałem z jego wejść analogowych. Moją niedawną, choć mocno spóźnioną muzyczną fascynacją stał się The Chicago Sessions 1995–96 — album trębacza i wirtuoza skrzydłówki Clarka Terry’ego, nagrany z big-bandem Uniwersytetu DePaul (16/44,1 FLAC, Reference Recordings RR-111/Qobuz). Realizator dźwięku Keith O. Johnson umieścił solistów z przodu sceny, perkusję — daleko w głębi. W utworze Quincy’ego Jonesa „Jessica’s Day” zarówno flugelhorn Terry’ego, jak i perkusja wysunęły się nieco do przodu względem pozycji, jaką zajmowały przy odsłuchu przez MBL podłączonego do analogowych wejść KX-8. Mimo to cały zespół nadal pozostawał zanurzony w efektownej kopule dźwiękowej atmosfery.

Dźwięk w słuchawkach

Podłączyłem monitory douszne Ultimate Ears, których używam na co dzień ze zbalansowanymi wyjściami mojego odtwarzacza Pono Player, do zbalansowanego wyjścia słuchawkowego KX-8. Niestety, wzmocnienie było zbyt duże — nawet przy bardzo niskim poziomie głośności. Kontynuowałem więc odsłuch, korzystając z moich słuchawek Audeze LCD-X, podłączonych do wyjścia single-ended.

Jak zawsze, gdy piszę o dźwięku słuchawek, rozpocząłem odsłuch od kilku nagrań binauralnych, które na przestrzeni lat zarejestrowałem przy użyciu przenośnego rejestratora i pary mikrofonów elektretowych lavalier, zawieszonych przed uszami. Przy użyciu konwencjonalnych nagrań stereo, scena dźwiękowa w słuchawkach zwykle umiejscowiona jest wewnątrz głowy słuchacza, pomiędzy uszami. Natomiast nagrania binauralne przenoszą scenę poza głowę — a z puszkami Audeze napędzanymi przez KX-8, jedno z moich archiwalnych nagrań z Concorde’a, wykonane podczas angielskiego pokazu lotniczego w 1980 roku, ukazało samolot startujący daleko po prawej stronie mojej głowy, by następnie przemieścić się nad nią i w dół, na lewą stronę, przed twarzą. Precyzja obrazowania była dokładnie taka, jakiej się spodziewałem: znakomita.

Ponieważ jednak czytelnicy Stereophile’a słuchają muzyki, a nie samolotów, kontynuowałem odsłuch wspomnianych wcześniej utworów przez słuchawki, wykorzystując zbalansowane wejście KX-8 z procesorem MBL i Roonem, a także firmowy port sieciowy Ayre z aplikacją MConnect. Molto Molto niosło ze sobą to samo poczucie siły, którego doświadczyłem podczas odsłuchu na kolumnach. Co istotniejsze, równowaga tonalna była mniej wysunięta ku przodowi, dzięki czemu Curzon Brahms odtwarzany z MConnect brzmiał znacznie bardziej przystępnie. Przestrzenność na albumie Clarka Terry’ego została odwzorowana z imponującą precyzją. Wzmacniacz słuchawkowy KX-8 to urządzenie najwyższej klasy.

Pojawił się problem

Zadowolony z rezultatów odsłuchu KX-8 na słuchawkach, odłączyłem je, włączyłem wzmacniacze mocy i rozpocząłem odtwarzanie pliku w Roonie, kierując sygnał do procesora MBL. Nie usłyszałem jednak żadnego dźwięku.

Po ponownym podłączeniu słuchawek do gniazda na przednim panelu, na wyświetlaczu KX-8 pojawił się symbol słuchawek, a wyjścia liniowe zostały automatycznie wyciszone — dokładnie tak, jak powinny. Po odłączeniu słuchawek symbol zniknął, lecz sygnał nie powrócił. Wyjścia liniowe pozostały nieme.

Sprawdziłem, czy MBL N31 wysyła sygnał — potwierdziłem, że tak. Wyłączyłem więc KX-8, odłączyłem przewód zasilający, a po ponownym uruchomieniu przedwzmacniacza wszedłem do menu ustawień i przywróciłem ustawienia fabryczne. Następnie zainstalowałem ponownie oprogramowanie sterujące z pamięci USB sformatowanej jako FAT32 i upewniłem się, że wszystkie używane wejścia są aktywne.

Mimo to z wyjść zbalansowanych i niezbalansowanych nadal nie dochodził żaden sygnał. Na wyjściach słuchawkowych — zarówno zbalansowanym, jak i single-ended — sygnał był obecny i prawidłowy. Jedynym wnioskiem, jaki mogłem wyciągnąć, było to, że zawiódł układ odpowiedzialny za wykrywanie obecności słuchawek i przełączanie wyjść.

Poinformowałem firmę Ayre o problemie, a oni niezwłocznie przysłali nowy egzemplarz. (Oryginalny KX-8 nosił numer seryjny 3180101, zaś zamiennik oznaczono numerem 3180106). Zanim zainstalowałem nowy przedwzmacniacz w systemie, umieściłem go na stanowisku testowym, by upewnić się, że działa prawidłowo. Potwierdziły to wyniki pokazane w pasku bocznym Pomiary — z jedną istotną różnicą.

Roon rozpoznał teraz KX-8 podłączony do sieci jako urządzenie Roon Ready, identyfikując je jako „Ayre QX-5 Twenty Net2”. Podobnie, aplikacja MConnect wskazała nową jednostkę jako „Ayre QX-5 Net2”, choć mój MacBook — tak jak w przypadku pierwszego egzemplarza — zidentyfikował moduł USB jako „Ayre X-8 USB-2”.

Dźwięk powrócił

Po kilku dniach użytkowania nowego KX-8 jako przedwzmacniacza liniowego i upewnieniu się, że jego jakość brzmienia dorównuje tej z pierwszego egzemplarza, rozpocząłem odsłuch z wykorzystaniem sygnału sieciowego przesyłanego przez Roona. Prezentacja detali pozostała na wysokim poziomie, jednak balans tonalny wydawał się bardziej wysunięty do przodu niż ten, którego doświadczałem wcześniej przy użyciu aplikacji MConnect z oryginalnym KX-8.

Spróbowałem więc ponownie przesłać dane sieciowe do nowej jednostki za pośrednictwem MConnect, ale dźwięk pozostał taki sam jak przy korzystaniu z Roona. Choć ten charakter brzmienia nie przeszkadzał mi w czerpaniu przyjemności ze słuchania, nadal nie był idealnym zestawieniem z jaśniej zrealizowanymi nagraniami, takimi jak Curzon Brahms.

Podsumowanie

Zakładając, że moje doświadczenia z oryginalnym egzemplarzem były reprezentatywne dla modeli produkcyjnych, opcjonalne moduły cyfrowe oferują znakomitą jakość dźwięku. (Moduł X-8 Net2 Ethernet powinien być zgodny z Roon Ready w chwili publikacji tej recenzji).

Jako przedwzmacniacz liniowy KX-8 może nie dorównuje przejrzystością droższemu KX-R Twenty, ale korzystanie z niego było dla mnie źródłem czystej przyjemności. Oferował wciągające, wręcz uzależniające poczucie muzycznego przepływu, szczególnie w połączeniu ze wzmacniaczem Ayre VX-8, z którym stworzył synergię godną najwyższej klasy systemów.

Podejrzewam, że spora część przyjemności płynęła z faktu, iż zazwyczaj korzystałem z regulacji głośności ustawionej poniżej -12 dB — w tym zakresie regulacja CVGT maksymalizuje stosunek sygnału do szumu na wejściach analogowych oraz rozdzielczość sygnału cyfrowego.

Zdecydowanie polecam.