Recenzja referencyjnego odtwarzacza CD z przetwornikiem cyfrowo-analogowym Gryphon Audio Ethos

Autor i źródło recenzji: Frank Lechtenberg, Fidelity-Magazine
Oryginał możesz przeczytać TUTAJ


 

Istnieje szybka i prosta ścieżka do audiofilskiej błogości. Wystarczy umieścić magnetyczny zacisk na płycie CD, zamknąć pokrywę i nacisnąć przycisk start na przednim panelu. Klarowne wskazówki menu oraz wyrafinowany, elegancki design duńskiego odtwarzacza Gryphon Ethos typu top-loader oferują przedsmak dźwiękowej doskonałości, którą można osiągnąć.

Konstrukcja odtwarzacza CD wyróżnia go pod wieloma względami, począwszy od trójkątnej podstawy, zaprojektowanej przez Flemminga E. Rasmussena, oraz wyjątkowego mechanizmu ładowania, aż po majestatyczny, dotykowy panel sterowania umieszczony z przodu. Gryphon Ethos to jednak coś więcej niż zwykły odtwarzacz CD – to urządzenie typu 2 w 1, łączące w sobie zaawansowany transport (CD-Pro 8 S) oraz wyrafinowany przetwornik cyfrowo-analogowy oparty na flagowym układzie ES9038Pro firmy ESS SABRE.

Za każdym razem, gdy uruchamiałem Ethosa, dawałem mu około godziny na rozgrzanie, co sprawiało, że jego imponujący profil dźwiękowy stawał się jeszcze bardziej harmonijny. Następnie włożyłem do odtwarzacza zremasterowaną wersję The Hawk Relaxes Colemana Hawkinsa, nagraną przez Rudy'ego van Geldera. Gryphon zaczął budować przestrzenną, a jednocześnie realistyczną scenę dźwiękową, umiejscawiając saksofonistę w centrum, otoczonego perkusją, kontrabasem, gitarą i fortepianem. Van Gelder Studio, całkowicie wyłożone drewnem, zostało oddane przez Gryphona w sposób perfekcyjny, przekazując nie tylko muzykę, ale także akustykę pomieszczenia i energię zespołu. Każdy detal brzmiał wyraźnie – od subtelnego dźwięku stroika ustnika saksofonu po potężne wibracje struny basowej kontrabasu Rona Cartera. Ciepły ton gitary elektrycznej Kenny'ego Burrella emanował pewnością siebie, swobodnie wypełniając przestrzeń, jakby głośniki stały się naturalnym przedłużeniem instrumentu.

Ethos przekształcił to, co już było wspaniale brzmiącym nagraniem, w prawdziwe muzyczne arcydzieło. Zręczność tych pięciu muzyków została doskonale odwzorowana, podkreślając wyjątkowy charakter chwili, w której tworzyli. Efektem była doskonała interakcja między artystami, wzbogacona akustycznymi niuansami studia nagraniowego. W żadnym momencie Gryphon nie zagęścił żadnych zakresów częstotliwości, co bywa częstą przypadłością nagrań niższej jakości, które szybko zdradzają swoje braki. Ethos pozostawał jednak nieskazitelny, pozwalając muzyce oddychać i rozwijać się w pełnej harmonii.

Kiedy usiadłem, odprężyłem się i wsłuchałem w dźwięki kwintetu, skupiłem się również na niektórych bardziej technicznych aspektach urządzenia. Dzięki standardowej szerokości 48 centymetrów trójkątna obudowa bez problemu pasuje na niemal każdy stojak. W zestawie znajduje się okrągła poziomica, a w połączeniu z trzema nóżkami o regulowanej wysokości, pozwala szybko upewnić się, że odtwarzacz jest idealnie wypoziomowany. Umieściłem dołączoną, okrągłą skórzaną podkładkę na solidnej, aluminiowej płycie o grubości 4 milimetrów, co umożliwiło mi bezpieczne zdejmowanie magnetycznego zacisku podczas zmiany płyty CD, chroniąc ją przed zarysowaniami. W trakcie odtwarzania zacisk pewnie mocuje płytę na wrzecionie transportu StreamUnlimited (CD-Pro 8 S). Gryphon odtwarza jedynie płyty CD spełniające standard Redbook, co oznacza, że nie obsługuje płyt SACD ani innych formatów. Mimo to, szczerze mówiąc, nie ma to większego znaczenia, choć czasem nagrane płyty CD mogą sprawiać pewne trudności.

Biorąc pod uwagę wszystkie te cechy, Gryphon Ethos to nie tylko odtwarzacz CD, ale również pełnoprawny przetwornik cyfrowo-analogowy. Dzięki temu mogłem przesyłać dane muzyczne w wysokiej rozdzielczości, na przykład w formacie PCM lub DSD, przez różne cyfrowe wejścia konwertera. Gryphon, wyposażony w układ ES9038Pro – najbardziej zaawansowany konwerter SABRE na rynku – umożliwił mi wybór spośród siedmiu filtrów cyfrowych PCM (i trzech filtrów DSD), a także korzystanie z dodatkowego upsamplingu, w tym dla danych CD. Okazało się, że filtr 4 z włączonym upsamplingiem był najbardziej harmonijną opcją, choć różnice między filtrami są subtelne i delikatnie wpływają na charakterystykę dźwięku. Upsampling to prawdziwa zaleta dla słuchaczy, ponieważ dodaje przestrzeni wokół poszczególnych źródeł dźwięku w nagraniach, nie tracąc przy tym dynamiki ani precyzji.

Gryphon Audio Designs wprowadził tę technologię już w 1998 roku w swoim pierwszym odtwarzaczu CD, CDP1, i od tamtej pory systematycznie ją udoskonala. Dodatkowo, dwa precyzyjne oscylatory kwarcowe z kompensacją temperatury regulują dokładność taktowania, minimalizując jitter, co zapewnia optymalne warunki pracy dla konwertera. Osiem wyjść każdego z dwóch wbudowanych układów ES9038Pro umożliwia pełne zbalansowanie obwodów wewnątrz jednostki konwertera, a także później. Co więcej, lewy i prawy kanał są fizycznie oddzielone wewnątrz obudowy, co skutkuje doskonałą separacją kanałów i w pełni zbalansowaną konfiguracją – podwójne mono, które podnosi jakość dźwięku na zupełnie nowy poziom.

Solidny pilot zdalnego sterowania znacznie ułatwia zmianę ustawień oraz przełączanie utworów z wygodnej pozycji odsłuchowej. Mimo to, bardzo przypadło mi do gustu również sterowanie urządzeniem za pomocą responsywnego, dotykowego wyświetlacza na przednim panelu. Funkcjonalne przyciski, oznaczone ikonami, reagują natychmiast, a sam wyświetlacz jest elegancki, czytelny i przejrzysty. Tak jak cała obudowa, również panel sterujący cechuje się solidnym, najwyższej jakości wykonaniem – dokładnie tego można oczekiwać, biorąc pod uwagę cenę urządzenia.

Jedynym zaskoczeniem był dla mnie dołączony standardowy, cienki kabel zasilający. Spodziewałbym się, że przy tej klasie sprzętu producent dorzuci wysokiej jakości kabel z odpowiednią wtyczką, co mogłoby dodatkowo poprawić wrażenia użytkownika.

Włożyłem do odtwarzacza zremasterowaną wersję albumu Street Fighting Years Simple Minds, który charakteryzuje się mocniejszym basem niż oryginalny master z lat 80. Kiedy kupowałem ten album, nie w pełni zdawałem sobie sprawę z tonalnej głębi, jaką producenci Trevor Horn i Stephen Lipson wydobyli ze współpracy ze szkocką grupą. Orkiestrowa aranżacja pierwszego utworu na albumie często brzmi nieco rozcieńczona i zbyt skomplikowana dla wielu systemów audio. Ale nie w przypadku tego odtwarzacza CD! Nawet przy najbardziej zagęszczonych partiach, Ethos zdołał wydobyć każdy instrument z niesamowitą klarownością. Pozycjonowanie stereo było wyjątkowo stabilne, a scena dźwiękowa rozległa, lecz wciąż naturalna.

Gitary Charliego Burchilla, który moim zdaniem jest często niedoceniany przez swoich współczesnych, trafiały do moich uszu z precyzją, a ja kiwałem głową z aprobatą. Ten facet naprawdę doskonale opanował swój instrument, a Gryphon Ethos z niezwykłą dokładnością i prędkością podążał za każdym niuansem jego gry, zachowując przy tym pewne poczucie rytmu i lekkości. Nawet bębny brzmiały niesamowicie realistycznie – zarówno moment ataku, gdy pałka uderzała w naciąg, jak i subtelne wygaszenie dźwięku powłoki były oddane w pełnej krasie. To połączenie technicznej precyzji i muzykalności sprawiło, że słuchanie tego albumu na Ethosie było prawdziwą przyjemnością.

Obwody Gryphona charakteryzują się modułową konstrukcją, co pozwala na ich modernizację w odpowiedzi na przyszłe zmiany technologiczne. Każdy odpowiedni moduł, w tym wyświetlacz, dysponuje oddzielnym zasilaczem, co zapewnia stabilność i niezawodność działania. Analogowe stopnie wyjściowe działają w klasie A, bez zastosowania ujemnego sprzężenia zwrotnego, a ich zasilanie pochodzi z oddzielnego transformatora. Dodatkowo, każdy kanał analogowy ma aż 20 000 mikrofaradów pojemności, co zapewnia znakomitą jakość dźwięku i dynamiczne odzwierciedlenie sygnału. Twórca Tom Møller wykonał w tej kwestii zdumiewającą pracę, tworząc urządzenie, które nie tylko spełnia wysokie standardy, ale także oferuje możliwość przyszłej rozbudowy i dostosowywania do zmieniających się potrzeb audiofilów.

Dotyczy to również wejścia USB, w którym praca odpowiedniego modułu jest buforowana bateryjnie dzięki imponującej pojemności 12,5 farada. Następnie, zgodnie z logicznym rozwojem wydarzeń, podłączyłem swojego MacBooka do Gryphona za pomocą wysokiej jakości kabla USB.

Bez potrzeby instalowania jakichkolwiek sterowników, DAC został natychmiast rozpoznany jako „Ethos USB” i mogliśmy od razu przystąpić do odsłuchu (Gryphon oferuje odpowiednie sterowniki dla systemu Windows). Triosence nagrało swój nowy album zatytułowany Giulia we Włoszech, udanie oddając zwiewność toskańskiego krajobrazu w swoich kompozycjach. Odtworzyłem album w formacie 24-bitowym i 96-kilohercowym, a nawet w tym przypadku czułem, że wybrany upsampling stworzył więcej przestrzeni wokół poszczególnych nut.

Fortepian Bernharda Schülera, który zyskał odpowiednią ilość miejsca, brzmiał jeszcze bardziej majestatycznie dzięki upsamplingowi, a jego dźwięk mógł swobodniej wypełniać całe pomieszczenie. Może to brzmieć nieco ezoterycznie, ale naprawdę odniosłem wrażenie wyraźnej różnicy między tymi dwoma trybami. Wyświetlacz Ethosa informował mnie o nadchodzącej rozdzielczości cyfrowej oraz wybranych filtrach. Dźwięk wydobywający się z głośników był naturalny, przejrzysty i harmonijny, co potęgowało uczucie immersji w muzyce.

Podobnie jak podczas odtwarzania płyt CD, przetwornik czystego sygnału ujawniał ekspansywną scenę dźwiękową, która nigdy nie wydawała się nienaturalna. Kontrabas Omara Rodrigueza Calvo brzmiał albo potężnie i perkusyjnie, albo niesamowicie miękko i gładko, w zależności od jego stylu gry. Gryphon Ethos pozwalał mi wychwycić te subtelności bez ciągłego skupiania się na jakości dźwięku. To zamierzone działanie, ponieważ duński odtwarzacz cyfrowy, stworzony z myślą o słuchaczu, koncentruje się na muzyce, a nie na technologii.

Choć technologia jest doskonałym przykładem kunsztu, nawet ukrytego pod aluminiową obudową, to jedynie środek, który sprawia, że Gryphon Ethos brzmi tak muzykalnie, a jednocześnie prezentuje się bezpretensjonalnie. Każdy, kto jest świadomy swoich atutów, nie musi krzyczeć o tym na dachach; wystarczy, że usiądzie i pozwoli, by jego ciężka praca mówiła sama za siebie.

Była jednak jeszcze jedna kwestia, która mnie nurtowała: jak brzmiałby ten sam album na płycie CD w porównaniu do wersji cyfrowej odtwarzanej przez USB? Postanowiłem wybrać przystępny album Johna Mayera Sob Rock, który jest wyraźnie inspirowany stylem Marka Knopflera. Znam ten album na pamięć we wszystkich formatach, w tym na winylu.

Utwór „Wild Blue” został odtworzony w 24 bitach/48 kHz przez USB. Perkusja wbiła się głęboko w najciemniejsze zakamarki basowych częstotliwości, podczas gdy werbel pozostawał subtelnie skompresowany w centrum spektaklu. Głos Mayera, z delikatnym efektem chóru, wyraźnie wyróżniał się spośród pozostałych instrumentów. Tutaj również miał w sobie wymagane przekonanie, ale nigdy nie brzmiał przesadnie. Gitarowe solo w stylu Knopflera płynęło przez głośniki niczym świeży, chłodny napój, podczas gdy sekcja rytmiczna kontynuowała stoicki rytm.

Następnie przełączyłem się na odtwarzanie z płyty CD. Cały profil dźwiękowy przesunął się nieco w stronę centrum, pomiędzy głośnikami, stając się jeszcze szybszym i bardziej skupionym. Głos Johna Mayera zyskał na wyrazistości, co sprawiło, że całość zyskała nieco większy rozmach. Moim zdaniem, to doskonale ilustrowało sens istnienia tak wysokiej jakości transportu, jak ten ładowany od góry, wyposażony w CD-Pro 8 S. Przetwornik wiernie oddał różnice pomiędzy dobrym transportem a zewnętrznymi danymi cyfrowymi, dostarczanymi do systemu, a wszystko to bez sprzeniewierzania się jego wspaniałej reprodukcji przestrzennej.

Pomijając oszałamiającą cenę zakupu, ten transport CD, w połączeniu z wyjątkowym konwerterem, jest jednym z najlepszych, najbardziej unikalnych i wyrafinowanych modeli dostępnych obecnie na rynku. Jeśli chodzi o czystą jakość dźwięku, to jest to absolutny strzał w dziesiątkę.

Układ ESS SABRE FLAGSHIP ES9038PRO

Dwa wbudowane układy ESS Technology klasy premium w Gryphon Ethos pracują z 32-bitową rozdzielczością i - w zastosowanym tutaj trybie mono - osiągają stosunek sygnału do szumu wynoszący niewiarygodne 140 decybeli. Każdy z komponentów - rdzeń, sekcje wejściowe i wyjściowe oraz właściwy konwerter - wymaga oddzielnego zasilania, co pozwala na skuteczne oddzielenie wrażliwych jednostek nawet w najciaśniejszych przestrzeniach. Taka konstrukcja doskonale współgra ze zbalansowaną konfiguracją dual mono w Gryphonie, co również uzasadnia zastosowanie układu „off-the-rack”. Wszystkie z ośmiu dostępnych filtrów cyfrowych mogą być indywidualnie konfigurowane, co daje użytkownikowi możliwość dostosowania brzmienia do własnych preferencji.