Recenzja serwera muzycznego Taiko Audio SGM Extreme

Autor: Matej Isak. Oryginał recenzji znajduje się tutaj


Ponieważ bardzo często otrzymujemy zapytania dotyczące różnorodnych aspektów ustawiania cyfrowych urządzeń typu front-end oraz ogólne pytania z dziedziny cyfrowego odtwarzania dźwięku na najwyższym poziomie, kwestia cyfrowego audio, powiązanych z nim akcesoriów oraz jego złożoności stała się, można powiedzieć, naszym chlebem powszednim. Doszliśmy do momentu, gdy wszystkie sprawy związane z odtwarzaniem muzyki za pośrednictwem mediów cyfrowych charakteryzują się swoistą głębią i są wielowymiarowe. Każdy pojedynczy szczegół ma znaczenie i wpływa na ostatecznie uzyskany wynik.

Firmę Taiko Audio poznałem i zacząłem się nią interesować, gdy w roku 2016 dostałem zaproszenie na specjalną imprezę inauguracyjną w centrum BMW Welt podczas wystawy High-End Audio w Monachium. Ze względu na wiele zobowiązań i spotkań w czasie wystawy i po jej zakończeniu, zawsze trudno jest zdecydować, gdzie się udać, a które wydarzenia sobie odpuścić. Jestem jednak bardzo szczęśliwy, że byłem obecny na premierze serwera muzycznego SGM, ponieważ produkt ten osiągnął później więcej niż tylko zwyczajny sukces.

W okresie zaledwie kilku lat, pod przewodnictwem Emile Bok, firma Taiko Audio wstrząsnęła rynkiem topowych cyfrowych urządzeń typu front-end i dramatycznie zmieniła sposób, w jaki audiofile i melomani postrzegają komputerowe serwery muzyczne.

Cofnijmy się w szybkim tempie do połowy zeszłego roku. Odwiedził mnie Emile Bok we własnej osobie i zainstalował w moim systemie serwer Taiko Audio SGM Extreme do celów recenzji. Spędziliśmy wspólnie cały dzień, zanurzeni w cyfrowym świecie. Mogę tylko powiedzieć, że po pierwszym zetknięciu się z tym produktem złapałem bakcyla i niełatwo było mi wrócić do szarej rzeczywistości.

Podczas instalacji spędziliśmy jedną, czy dwie godziny, przesuwając, milimetr po milimetrze, recenzowany serwer muzyczny po referencyjnym stoliku Exoteryc firmy Artesania Audio. Różnice były zdumiewające! Kilkanaście razy spojrzeliśmy na siebie w zadziwieniu i po cichu, porozumiewawczo, kiwnęliśmy głowami.

Ten „eksperyment” pokazał wyraźnie, że serwer SGM Extreme jest wyjątkowo wrażliwy na jakiekolwiek zmiany i, jak sama nazwa wskazuje, umożliwia wyniesienie uzyskanych efektów muzycznych na ekstremalnie wysoki poziom!

EKSTREMALNE AUDIO KOMPUTEROWE?

Tak, jak wszystkie pozostałe aspekty sektora hi-end branży audio, rozwiązania z zakresu technologii cyfrowych nie są już oparte o metodę prób i błędów. Wiele osób, które w ten, czy inny sposób zajmowały się komputerowym sprzętem audio, zaczęło się bawić różnymi kombinacjami wbudowanych, standardowo dostępnych, lub regenerowanych komponentów i z wielu powodów uzyskało różne wyniki. Niemało osób przestało się interesować poszukiwaniem ideału, ale niewielka część osiągnęła pewien stopień dźwiękowej nirwany. Jak mogą państwo przeczytać w dalszej części niniejszej recenzji, potrzeba naprawdę dużo czasu, by osiągnąć optymalne efekty soniczne i, biorąc pod uwagę wszystkie niewiadome związane z oprogramowaniem, jeszcze dłużej trwa opracowanie precyzyjnych ustawień, które pozwoliłyby zawsze w ten sam sposób uzyskać dokładnie takie same efekty.

Niedawno udowodniono, że podstawowa, a nawet bardziej zaawansowana wiedza na temat komputerów i ich części składowych nie gwarantuje, że komuś uda się stworzyć właściwie działający, hi-endowy serwer audio. Osoby, które lepiej znają serwer SGM Extreme, lub są bliżej związane z firmą Taiko Audio, wiedzą, że są na tym świecie obeznani z komputerami ekstremalni słuchacze muzyki, którzy nabyli serwer SGM Extreme, mimo iż sami zbudowali własne, najwyższej jakości, najnowocześniejsze serwery muzyczne. Ale dlaczego...?

Testując otrzymany serwer, posłuchałem rady właściciela firmy i wypróbowałem różne ustawienia sieci Ethernet. Zmiany, które na pierwszy rzut oka wydawały się zwyczajnymi, mało znaczącymi, lub nawet nieistotnymi poprawkami, okazywały się mieć decydujący wpływ na uzyskany dźwięk. Poszedłem jeszcze dalej i poczułem się zagubiony w bezkresnym wszechświecie, ale Emile Bok przyszedł mi z pomocą i uratował mnie dzięki swoim precyzyjnie zdefiniowanym ustawieniom, zapewniającym świetną jakość dźwięku.

Różnice w dźwięku odzwierciedlał rząd wielkości zmiany, którą dało się słyszeć przy zamianie jednego typu przedwzmacniacz na inny. Proszę sobie wyobrazić poziom reprezentowany przez przedwzmacniacz tranzystorowy w porównaniu do przedwzmacniacza lampowego. Dwa różne, ale nie do końca przeciwstawne ustawienia doprowadziły do zmian, które mnie zdumiały. Jak sieć Ethernet może tak bardzo wpływać na dźwięk? Nawet teoretycznie, nie powinniśmy tak mówić o efektach dźwiękowych uzyskiwanych w prawdziwym świecie... By jednak móc wygłaszać racjonalne opinie na ten temat, przeprowadziłem wiele krytycznych odsłuchów. Każdy kolejny utwierdzał mnie w przekonaniu, że nie mam do czynienia z efektem placebo!

W ten sposób wkraczamy oczywiście na zupełnie nowe terytorium i zaczynamy dostrzegać coś dziwnego, a mianowicie: jak ważne jest zintegrowanie oprogramowania i sprzętu komputerowego oraz jak mocno oba te elementy oddziałują na siebie nawzajem oraz na dźwięk. Jesteśmy już przygotowani psychicznie na zmiany sprzętowe i je akceptujemy – tak, jak wynikające z nich różnice soniczne. Ale oprogramowanie?!

Niektórzy audiofile i melomani do pewnego stopnia zbadali różnorodne programy do odtwarzania muzyki, wtyczki, itd. Ale to raczej elementy, które należą do dziedziny oprogramowania niespecjalistycznego, którą reprezentują różne zwykłe aplikacje i programy.

I tak wchodzimy w obszar entego stopnia i, niczym w rosyjskiej matrioszce, znajdujemy w puszce Pandory kilkanaście mniejszych puszek Pandory. Za każdym razem, gdy odsłaniamy nową warstwę, pojawia się więcej pytań i dokonujemy kolejnych, niesamowitych odkryć.

Podstawowe pytania: jak można zarejestrować i obiektywnie zweryfikować wszystkie te, wcale niebagatelne elementy? Jak się nimi zająć? W jaki sposób je zrelatywizować i nadać im trwałą formę? Kwestie te wykraczają daleko poza sferę czystej ciekawości, zarówno z perspektywy recenzenta, jak i z technologicznego punktu widzenia producenta.

Emile Bok kieruje się logiką, korzystając ze swoich wcześniejszych doświadczeń z dziedziny informatyki, dzięki którym rozumie zasady rządzące metodami naukowymi. Wszystkie obserwacje naukowe wymagają zebrania dużej ilości punktów danych. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, ile czasu i wysiłku poświęcili Emile i jego zespół, tylko po to, by zbadać ustawienia sieci Ethernet i zebrać niezbędne dane, a następnie na ich podstawie precyzyjnie zdefiniować dwa zalecane „fabryczne” ustawienia, które żartobliwie określam mianem czerwonej i niebieskiej pigułki.

Naturalnie, wciąż jeszcze brakuje nam kilku elementów układanki i jasnego wytłumaczenia, jakie czynniki wpływają na jakość dźwięku tak złożonego produktu, jak serwer SGM Extreme. Znanym przez nas faktem jest, iż każda pozytywna zmiana jakości dźwięku pozwala nam się dowiedzieć czegoś nowego na temat naprawdę istotnych kwestii z dziedziny technologii cyfrowych/komputerów.

Na podstawie ogólnych obserwacji nie można powiedzieć, że badania i rozwój w dziedzinie analogu i gramofonów zatrzymały się. Wiele dostępnych na rynku produktów analogowych reprezentuje sobą absolutnie najwyższy poziom. Faktem jest jednak, iż wszystko, co związane jest z komputerami (a serwery muzyczne zasadniczo można również określić mianem komputerów) funkcjonuje w zupełnie innych wymiarach. W dziedzinie komputerów, technologię napędza nie tylko rynek konsumencki, ale również bardzo wymagająca, profesjonalna branża informatyczna. W tej dziedzinie przeogromny nacisk kładzie się na wymagania, by osiągać postępy w rozwiązywaniu złożonych zadań i rzeczywistych, codziennych problemów z komputerami. Nie chodzi tylko o zera i jedynki w służbie solidnego rzemiosła w domenie audio. 

Można powiedzieć, iż działaniom, które Emile Bok i firma Taiko Audio podejmują w stosunku do serwerów muzycznych SGM Extreme odpowiada modus operandi charakterystyczny dla inżynierii odwrotnej. Działając odwrotnie, zespół ten testuje setki, a może nawet tysiące rozmaitych możliwości, robi nieskończoną, jak może się wydawać, ilość notatek i znajduje węzeł, w którym różne ustawienia pozwalają uzyskać powtarzalny efekt soniczny.

Im więcej się zbierze punktów danych, tym lepiej można zrozumieć, które efekty i w jaki sposób wpływają na jakość dźwięku. Suma wielu wyników daje produkt końcowy, który, czy się to nam podoba, czy nie, ma głos! I choć może to zabrzmieć kontrowersyjnie, szczególnie w kontekście domeny cyfrowej i jeszcze bardziej zaskakująco we wspomaganym komputerowo środowisku, jest to udowodniony fakt. Czy firma Taiko Audio działa więc na peryferiach nauki? I tak, i nie.

Zarówno Emile Bok, jak i firma Taiko Audio wyróżniają się swoim dziedzictwem. Ponieważ Emile jest zarówno ekspertem w dziedzinie technologii informacyjnej, jak i ekstremalnym audiofilem, wiele z jego odkryć dotyczy zarówno bieguna technologicznego, jak i sonicznego. Jego doświadczenie w obu obszarach sprawia, iż równowaga pod względem akceptacji rynkowej wydaje się bardziej niż odpowiednia.

Nie powinno się postrzegać domeny analogowej jako przeciwnika. Aby poprawić jakość odtwarzania płyt winylowych i wynieść je na możliwie najwyższy poziom, potrzeba było wielu dziesięcioleci – w sumie ponad stu lat! Jeżeli chodzi o dźwięk cyfrowy, wreszcie wkraczamy w erę, gdy szybki rozwój sprawia, że konieczny przełom technologiczny jest możliwy. Wydaje się również, że dotykamy jedynie czubka góry lodowej nowych możliwości.

I tu wkraczam jako recenzent, by donosić państwu o tego rodzaju odkryciach i dzielić się tymi, które wykraczają poza moją osobę, czy też firmę Taiko Audio. Odkrycia te są istotne dla rozwoju naszej wciąż niszowej dziedziny.

CYFRA VS ANALOG!?

Jeżeli chodzi o serwer SGM Extreme, oczekuję od niego znacznie mniej typowo analogowego dreszczyku emocji, który do pewnego stopnia jest niezaprzeczalnie związany z kilkoma wyjątkowymi, szczególnymi cechami tego rodzaju dźwięku. Analog ma swoje ogromne, absolutnie wyjątkowe zalety, ale dźwięk cyfrowy też ma swoje plusy.

Znakomite zalety najlepszych cech magnetofonów i najbardziej wyrafinowanych metod odtwarzania płyt winylowych nigdy nie były tak dobrze znane, lub tak wyraźnie pozytywne, jak w dzisiejszym cyfrowym świecie. Mówi to państwu zagorzały fanatyk analogu, który jeszcze do niedawna ledwo mógł znieść nieprzyjemne cechy cyfrowego dźwięku dłużej niż przez czas trwania jednej, czy dwóch piosenek.

Dużo zmieniło się w okresie ostatnich dziesięciu lat i nie trzeba tak bardzo gorączkowo porównywać cyfry z analogiem. Wierzę, iż najnowocześniejsze metody cyfrowego odtwarzania dźwięku wreszcie wkroczyły w fazę rozwoju, w której zaczynają żyć własnym życiem.

Cały rozwój wydarzeń jest dość złożony i skomplikowany, ale dochodzimy do momentu, gdy chyba powinniśmy przestać kurczowo trzymać się przeszłości i zaakceptować zalety, które oferuje nam materiał muzyczny nagrany w ubiegłym i obecnym stuleciu.

Część mojej najnowszej referencyjnej muzyki została nagrana dopiero kilka lat temu i nie brakuje jej wspaniałych zalet tonalnych. Nie oferuje nam ona wystawnego przepychu typowego dla ikonicznych nagrań, wykonawców, dyrygentów i orkiestr z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych, ale jeżeli poświęcą państwo nieco swojego czasu i będą chcieli zbadać temat, znajdą państwo dużo fascynującej, nowej muzyki, która została wyjątkowo dobrze nagrana.

Serwer SGM Extreme uosabia ważne spostrzeżenie, które poczyniłem w moich wcześniejszych artykułach. Patrząc na sprawę niejako od samej góry, nie chodzi tu już o konflikt „cyfra kontra analog”, a raczej o przyjęcie z otwartymi ramionami obu tych perspektyw, postrzeganie muzyki taką, jaka jest i zaprzestanie współzawodnictwa w dwóch różnych obszarach, które często praktykowano w przeszłości. Przyszedł czas, by docenić oba te światy i zacząć definiować ich inność w kontekście dwóch różnych dróg do osiągnięcia jednego, ostatecznego celu.

Warto więc opisać wspomniane cechy jako przybliżające nas o krok do rdzenia muzyki, a nie przeciwstawne. Wszechobecny konflikt między domeną analogową i cyfrową wreszcie doczekał się zrównoważenia, jako że nie można już zignorować zalet cyfry, które pod żadnym względem nie są marginalne. Serwer muzyczny SGM Extreme jest natomiast unikalnym klejnotem, który pozwala nam poczynić tak duży postęp w tym obszarze.

MUZYKA

Niedawno wprowadziłem do mojego systemu referencyjnego zaktualizowaną wersję przedwzmacniacza Nagra HD PREAMP, tzn. NAGRA HD HV. Uzyskałem w rezultacie niesamowite efekty, zarówno w obszarze cyfrowego, jak i analogowego dźwięku.

Mój system, w którym gości serwer muzyczny SGM Extreme firmy Taiko Audio, współpracujący z przetwornikiem cyfrowo-analogowym MSB Technology Select i przedwzmacniaczem Nagra HD Preamp HV, dostarcza mi rewelacyjnych, wcześniej nieosiągalnych doznań.

Jestem gorącym zwolennikiem synergii korzyści a właściwe podejście do tego tematu jest sztuką samo w sobie. Biorąc pod uwagę wszystkie permutacje i różne wartości napięcia wyjściowego (mV), rodzaje kabli, itd., nigdy nie jest łatwo sobie z tym poradzić. Nawet w przypadku tych samych firmowych produktów audio niekoniecznie udaje się uzyskać efekt synergii.

Całokształt niniejszej recenzji skupia się na kwestiach zarówno z obszaru analogu, jak i cyfry, z wielu różnych, wspomnianych powyżej, istotnych powodów.

Korzystając z przedwzmacniacza Nagra HD PREAMP HV, przedwzmacniacza gramofonowego Thrax Audio Dionysos, serwera muzycznego Taiko Extreme i przetwornika cyfrowo-analogowego MSB Technology Select DAC, byłem w stanie uzyskać dokładnie takie dopasowanie wzajemne, jakiego potrzebowałem, by zanurzyć się głębiej w tajemnice dwóch światów: analogu i cyfry. Mogłem też, pierwszy raz w życiu, dokonać wyjątkowego i, ośmielę się stwierdzić, rewolucyjnego odkrycia i osiągnąć równowagę – zamiast rozdzielać te dwie domeny, cieszyć się przyjemnym połączeniem elementów, które postrzegano w kategoriach odwiecznej rywalizacji.

Mógłbym podać wiele dobrych przykładów muzyki o referencyjnej jakości dźwięku, ale to konkretne odkrycie dobrze obrazuje w praktyce debiutancki album zespołu Counting Crows pt. August and Everything After.

Porównanie winylowego wydania tej płyty (45 RPM, Analogue Productions) i najnowszej wersji Qobuz (album nagrany w technologii streamingu wysokiej rozdzielczości) pokazało coś niesamowitego. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że mówimy tu o streamingu, a nie o plikach z twardego dysku! To jest temat na oddzielną rozprawę.

Wersja Analogue Productions została poddana procesowi galwanizacji i wytłoczona przez firmę Quality Record Pressings, a następnie zmasterowana przez Ryana Smitha ze Sterling Sound. Mieści się aż na dwóch płytach LP i oferuje maksymalnie zwiększony zakres dynamiki nagrania, który dorównuje wersji Qobuz, lub nawet pod niektórymi względami ją przewyższa. Ale, aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, należy dodać, że wersja Qobuz wyróżniała się kilkoma szczególnymi parametrami , które czynią ją konkurencyjną w stosunku do wydania analogowego.

Gdy słuchałem w bardziej zrelaksowany i nie tak ultra-krytyczny sposób, różnice stały się odczuwalnie mniejsze i nie były natychmiast oczywiste. Jednak nawet odrobinę większy wysiłek włożony w słuchanie pozwalał łatwo stwierdzić, że wcale małe nie są.

Aby upewnić się, że sam siebie nie oszukuję, kilka dni później uzyskałem potwierdzenie swoich obserwacji u dwóch ekstremalnych audiofilów-melomanów. Jeden z nich uważany jest za szczęśliwego posiadacza „złotych uszu” i od kilkudziesięciu lat zajmuje się najwyższej klasy produktami i systemami audio z sektora hi-end.

Uzyskane efekty były tak zaskakujące dla tych niezwykle krytycznych słuchaczy, że poczuli się kompletnie wypchnięci ze strefy komfortu, gdyż potrzebowali przemyśleć swoje dotychczasowe, głębokie przekonania. Jak się dowiedziałem później, relacja z tego odsłuchu szybko się rozniosła i wywołała niezłe poruszenie w audiofilskim gronie ich znajomych.

Co więc należy zrobić, by dotrzeć do punktu, gdzie uwidaczniają się wszystkie te cechy? Czy tego rodzaju odkrycia są możliwe dzięki połączeniu serwera Taiko Audio SGM Extreme i przedwzmacniacza Nagra HD PREAMP HV z przetwornikiem cyfrowo-analogowym MSB Technolog Select DAC?

 

W pierwszej części mojej recenzji przedwzmacniacza Nagra HD PREAMP HV odniosłem się do kwestii właściwego timingu między podstawową częstotliwością, a nadtonami. Powodem mogło być uwzględnienie tymczasowej rozdzielczości ludzkiego ucha i utrzymanie fazy. Timing jest zbyt często pomijany, ale to przywołuje ważne spostrzeżenie z przeszłości, a serwer Taiko Audio Extreme sprawił, że dokładnie te aspekty znowu znalazły się w centrum mojej uwagi.

Doświadczyłem luksusu słuchania cyfrowych („direct digital”) i analogowych kopii master w studio, wykonanych na podstawie tego samego materiału wyjściowego. Różnice między obydwoma wersjami były nieznaczne, a jakość dźwięku porównywalna. Dlaczego brzmienie obu było tak podobne?

Wydaje się, że coś w dźwięku analogowym sprawia, że z natury dobrze oddaje timing. Ta konkretna kwestia nigdy nie została podniesiona na poważnie, ponieważ nasza uwaga zazwyczaj skupia się na analogowym brzmieniu z innych powodów niż timing, czy faza. Mimo to, serwer SGM Extreme wciąż bardzo dobrze oddawał tę cechę.

Z logicznego punktu widzenia, powyższe odkrycia nie są ograniczone do interesujących faktów. Odnoszą się do przyszłości w dziedzinie mechaniki hi-endowego audio z najwyższej półki, ale również stają się jej fundamentem, a serwer muzyczny Taiko Audio SGM Extreme posiada pewne kluczowe cechy, które wydobywają te aspekty na powierzchnię.

Poniżej przedstawiam państwu kilka utworów, które bez wysiłku i natychmiastowo oddają ten niezwykły potencjał.

Album Treta Majka Miroslava Tadića  i Vlatko Stefanovskiego bardzo dobrze ilustruje, jak dokładność w prezentowaniu określonych częstotliwości może nie tylko w pełni rozwinąć i wypełnić wymagane spektrum częstotliwości, ale również wydobyć pełen efekt muzyczny. Serwer Taiko Audio SGM Extreme konsekwentnie oddaje aurę nagrania i udało mu się pełniej pokazać wzajemne oddziaływanie jego elementów, energię, a także aspekt interakcji.

Potwierdził to odsłuch albumu Harry’ego Connicka Jr. pt. True Love:  A Celebration of Cole Porter, a szczególnie utworów „All of You” i  „Mind If I Make Love to You”. Gdy ich słuchałem, moje zaangażowanie z serwerem SGM Extreme w systemie sięgnęło zenitu. Recenzowany produkt pokazał coś niesamowitego pod względem swojej umiejętności przykuwania uwagi słuchacza oraz wprowadzania prawdziwej równowagi na referencyjnym poziomie.

Utwór „Luscious” pochodzący z albumu Chanson de Vieux Carré wyraźnie oddaje ekspresję i pełne radości zaangażowanie artysty. Serwer Taiko Audio SGM Extreme tutaj również wspiął się na wyżyny swojego kunsztu, nadając tempo, którego pod żadnym pozorem nie przypisalibyśmy dźwiękowi cyfrowemu – a jednak!

Jeżeli chodzi o nagrania analogowe, jednymi z moich ulubionych albumów wszechczasów są Belafonte Sings the Blues i Belafonte: At Carnegie Hall Harrye’go Belafonte, ponieważ zapewniają mi doświadczenie uczestnictwa w muzycznym wydarzeniu na żywo i fantastycznie oddają interaktywność nagrania.

Utwór „Loosing Hand” wyróżnia się bezpośredniością, która nie stała się wyłącznym udziałem moich analogowych przeciwników. Serwer Taiko Audio SGM Extreme nie przyspieszał natychmiastowego zaangażowania, ale mocno je ugruntował i ujawnił. Nigdy się nie spodziewałem, że takie doświadczenie stanie się moim udziałem w cyfrowym świecie.

Te same cechy uwidoczniły się ponownie, gdy słuchałem utworu „Sylvie” z albumu Belafonte: At Carnegie Hall. Były nawet jeszcze bardziej subtelne i naturalne, co z kolei świetnie oddał utwór „Love Me As Though There Were No Tomorrow” Jacka Lee i Boba Jamesa z albumu Botero. W tym przypadku, instrumenty były precyzyjnie osadzone w przestrzeni, by płynność mogła naturalnie się zwiększać, a dokładna lokalizacja na scenie dźwiękowej mogła zostać odkryta w pozbawiony wysiłku sposób, bez żadnego wymuszania.

Ta ekstremalna zdolność do inscenizowania sceny dźwiękowej i separacji wokali była wyraźnie inna w przypadku albumu nagranego przez Ariela Ramireza, Guido Haazena, Christal Rheams, Manuela Mendeleza, José Sacina, Pablo Talamante, Washington Choral Arts Society i Josepha Holta, podobnie jak dramatyczne oddanie rozdzielczości nagrania.

Utwór „Green Sky” grupy Marcin Wasilewski Trio w składzie: Marcin Wasilewski, Sławomir Kurkiewicz i Michał Miśkiewicz, z albumu Trio, charakteryzował się wyższą rozdzielczością, podobnie jak album Joela Grare Des pas sous la neige, a szczególnie utwory „Le cou des vaches (À mon frère Alain)” i “Les Grandes Jorasses Face Nord (À Yvan Cassar)”. Podstawą było bogactwo harmonicznych, które dało zadziwiający efekt.

Gęstość harmoniczna i dynamika wchodzą tu na zupełnie nowy poziom, a rozdzielczość spektralna ma całkowicie inny wymiar.

Utwory „Aurora” i „Inception” z albumu Hansa Zimmera pt. Hans Zimmer Live in Prague to kolejny przykład na wspaniałe oddanie złożoności i rozdzielczości nagrania. Gdy tempo przyspiesza i na scenie dźwiękowej robi się tłoczno, nie ma wymówek, które mogłyby usprawiedliwić jakiekolwiek załamanie. W utworze „Crimson Tide/160 BPM”, serwer SGM Extreme zatrważająco poprawnie oddał to, co najważniejsze w dźwięku basu i pełnię rozmachu nagrania. Łatwo przeszedł w tryb nisko rezonującej przestrzeni hali koncertowej, wykraczając daleko poza zwykły zakres i zapewniając iście kinowe wymiary dźwięku.

Na deser jeszcze trzy przykłady albumów, które dobrze ukazały niesamowitą zdolność serwera SGM Extreme do oddawania zadziwiająco dynamicznej prezentacji, bez jakichkolwiek najmniejszych zniekształceń. Albumy te reprezentują bardziej współczesny materiał muzyczny wagi ciężkiej.

Są to: studyjny album Deadmau5 pt. W:/2016ALBUM/ z utworem „Imaginary Friends”, album pt. Infected Mushroom zespołu Army of Mushrooms („U R So F****d”), a także album Trentemøller pt. The Last Resort (utwory: „Snowflake” i „Chamelon”), które w najwyższym stopniu oddają leżące u ich podstaw dźwięki o niskiej częstotliwości.

Wymienione powyżej utwory reprezentują sobą krańcowy wymiar rzeczywistości i, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę, ten materiał muzyczny wymaga i sam jest uosobieniem innego poziomu dynamiki, który niełatwo zapewnić. Te trzy albumy i wspomniane utwory należą do domeny, która charakteryzuje się głębszym poziomem obiektywnej struktury, nie tylko jeśli chodzi o formowanie głębiej położonych warstw. Wszystkie potrzebują holistycznego podejścia, bez ingerencji w absolutne podstawy.

Serwer muzyczny Taiko Audio SGM Extreme uwydatnia ostatnie dźwięki, które spadają niczym przecinające powietrze kamienie, a przy tym możliwie najbardziej elegancko je artykułuje. Robi to w sposób, który pozwala zachować esencję nagrania, mimo iż istnieje naprawdę wielka potrzeba, by zmaterializowały się najgłębsze podstawy muzyki.

W przeciwieństwie do większości cyfrowych urządzeń typu front-end, serwerowi muzycznemu SGM Extreme udało się bez najmniejszego potknięcia zachować stabilną równowagę we wszystkich gatunkach muzycznych. Już samo to osiągnięcie warte jest wszystkich tych pochwał i szczególnego uwydatnienia.

PODSUMOWANIE

„Przyszłość już tu jest – tylko niezbyt równomiernie rozłożona.” – William Gibson

Przyszłość już nadeszła! Nigdy nie było lepszego czasu, by cieszyć się muzyką, jeżeli kochają państwo muzykę za to, czym jest. Prowadzona przeze mnie szalona korespondencja, której ilość w ostatnich miesiącach tylko się zwiększyła, pokazała, że o cyfrowe odtwarzanie dźwięku na najwyższym poziomie pytają mnie nie tylko ci melomani i audiofile, którzy są wyłącznie zorientowani na cyfrę. Jest niezwykle ciekawe, że zagorzali wyznawcy analogu poważnie rozważają uzupełnienie swoich systemów o najnowsze cyfrowe urządzenia typu front-end z najwyższej półki, lub też już je dodają do swoich torów audio. Być może właśnie przyszedł czas, by odpuścić sobie drobiazgowe poszukiwanie niedoskonałości, a zacząć doceniać odmienność tych dwóch opcji i czerpać z obu maksymalną przyjemność.

W domenie cyfrowej dzieją się coraz ciekawsze rzeczy i mam nadzieję, że będziemy mogli odkryć znacznie więcej doskonałej jakości muzyki, która jest nam oferowana i daje nam radość, i uda nam się w ten sposób przerzucić most nad przepaścią między cudownym analogowym masteringiem nagrań, a masteringiem cyfrowym.

Procesor: Dual Intel Xeon Scalable 10 core (w sumie 20 rdzeni) i pamięć: dwanaście robionych na zamówienie modułów przemysłowych 4GB każdy (razem 48GB) zastosowane w serwerze muzycznym Taiko Audio SGM Extreme mogą wydawać się aż nazbyt cudowne i za mocno wyśrubowane w teorii. W praktyce natomiast, gdy urządzenie ma pracować na najwyższych obrotach, taka „nadziana” maszyna ma ogromne znaczenie dla maksymalnie sprawnej obsługi oprogramowania.

Tak, jak w domenie analogowej, wyniesienie cyfry na najwyższy poziom wymaga wiele wysiłku. Owszem, można uzyskać całkiem niezłe rezultaty, korzystając nawet z niskiej mocy przetwarzania, ale w kontekście najwyższej jakości liczy się każdy najmniejszy szczegół, a moc przetwarzania zdaje się mieć duże znaczenie. Jest różnica między zadowalającym doświadczeniem sonicznym, a takim, które daje nam poczucie uczestnictwa w wydarzeniu muzycznym na żywo. Firma Taiko Audio dogłębnie przepracowała te kwestie i widać to zarówno po komponentach, jak i samej pracy serwera SGM Extreme.

Serwer ten jest sam w sobie najwyższym technologicznym osiągnięciem. Gdy połączy się go z innymi urządzeniami, które zapewniają efekty soniczne na podobnym poziomie, audio cyfrowe nareszcie wchodzi w nowy wymiar jakości, który kilka lat temu był jeszcze nieosiągalny.

Nie sądzę, by pierwotnym celem, który firma Taiko Audio założyła dla swojego flagowego serwera muzycznego było zapewnienie zwyczajnego, natychmiastowo przyjemnego, czy też nasyconego brzmienia. Podobnie jest z ultra-wydajnymi samochodami sportowymi – kierowca oczekuje od nich specyficznego dreszczyku emocji i głębszego, bardziej angażującego doświadczenia, które przekłada się na wciągającą przejażdżkę na drodze i bezproblemową obsługę, gwarantujące z kolei doskonałe poznanie terenu i radość z samej jazdy. Serwer Taiko Audio SGM Extreme zapewnia czystą radość czerpaną ze słuchania muzyki, a nagrania dają nam taką właśnie ekstremalną przyjemność.

Bez wątpienia, recenzowany serwer oferuje nam przeogromną dozę zniewalającej muzycznej przyjemności nawet z przeciętnym materiałem muzycznym – nie ogranicza się jednak do osładzania zawartych w nim błędów. Kiepskie nagrania nie brzmią z nim tak dobrze, jak te świetne. Z drugiej strony, wyjątkowo dobrze nagrana muzyka kreuje soniczną iluzję zatrważająco zbliżoną do rzeczywistości. Można powiedzieć, że chodzi o czystość formy.

Serwer SGM Extreme dokonał penetracji rynku w momencie największego rozkwitu cyfrowego audio, gdy zacierają się różnice między jakością cyfry i analogu, a (ku zdziwieniu niektórych osób) technika cyfrowa niekiedy wychodzi na prowadzenie.  I choć jest to, być może, mocno drażliwa kwestia, może nie należy porównywać nowych cech cyfrowego brzmienia do przeciwnego bieguna analogowego. Powinniśmy im po prostu pozwolić się różnić.

I znowu, nie wszystko da się maksymalnie uprościć. Jest to główny problem czasów, w których przyszło nam żyć.

Liczy się każdy najmniejszy szczegół, a cyfrowe audio nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem. W okresie kilku ostatnich miesięcy nauczyłem się w pełni doceniać to, że (i w pewnym stopniu zrozumiałem, dlaczego) firma Taiko Audio podjęła tak ogromny wysiłek na wszystkich frontach, by stworzyć swój serwer muzyczny i wyposażyć go w świetne komponenty, takie jak transformator 400VA, dławiki Lundahl, 700 000uF pojemności w kondensatorach firmy Mundorf i Duelund, miedziane radiatory, itd.

Lista wydaje się nie mieć końca. Proszę sobie tylko wyobrazić, ile czasu potrzeba, by wywiercić ponad 6000 otworów w obudowie, by zapewnić możliwie najbardziej efektywne odprowadzanie ciepła. A co z maksymalnie zoptymalizowanym i obrobionym przy użyciu sterowanych numerycznie urządzeń kształtem obudowy? Wykonanie tylko jednego jej egzemplarza zajmuje kilka dni i, na szczęście, przekłada się to nie tylko na bardzo wysoką cenę produktu, ale przede wszystkim na jego świetne osiągi .

Powiedziałbym, że w przypadku serwera Taiko Audio SGM Extreme stosunek ceny do efektów został wyważony nieco inaczej niż zwykle. Zgodnie z przyjętym sposobem myślenia, oczekiwalibyśmy o kilka procent lepszych efektów, które przekładałyby się w dość oczywisty sposób na wysoką cenę – tak, jak w branży hi-endowych samochodów, czy zegarków.

Jeżeli chodzi o serwer SGM Extreme, całe założenie zostało odwrócone. Zamiast skupiać się na poprawie efektów na poziomie 90%+ wydajności urządzenia, firma Taiko Audio przyjęła odwrotny sposób myślenia. Postanowiła podejść całościowo do kwestii efektów, które można uzyskać z jej flagowym serwerem i oferuje nam zrównoważoną poprawę, która odzwierciedla idealny balans, a nie skupia się na ostatnich kilku procentach prowadzących do ideału.

Powszechnie przyjęto, że komponenty używane w komputerowych urządzeniach typu front-end w branży audio powinny być tanie.

W okresie kilku ostatnich lat, wypróbowałem kilka ekstremalnych opcji z gatunku „zrób to sam”, a nawet samodzielnie wybadałem ten temat, uzyskując bardzo różne efekty – tak, jak wiele innych osób, które do mnie pisały.

Wiele hi-endowych odtwarzaczy CD audio/SACD, czy transportów opartych na zmodyfikowanych mechanizmach, czy nawet napędach OEM zawsze miało wysoką cenę. Podobne urządzenia dostępne na rynku kosztują nawet więcej niż serwer SGM Extreme, nie wspominając już o kablach i innych akcesoriach z domeny hi-endowego audio. Jeżeli chodzi o analog, pojedyncza wkładka gramofonowa potrafi kosztować już $15 000+...

Jeżeli urządzenie jest wyposażone w doskonałe komponenty i nietypowo zaprojektowany system chłodzenia, można odnieść wrażenie, że właśnie został osiągnięty możliwie najwyższy poziom. A potem... Potem poznajemy serwer Taiko Audio SGM Extreme, który dość mocno zmienia naszą perspektywę w tym temacie.

Nawet paru ekstremalnych maniaków z branży IT z niesamowitym doświadczeniem w swojej dziedzinie, którzy oszaleli na punkcie własnoręcznie zbudowanych serwerów muzycznych, sięgnęło po firmowe rozwiązania – takie, jak na przykład serwer firmy Taiko Audio.

Produkt tak kompletny jak serwer SGM Extreme nie jest wypadkową szczęśliwego zbiegu okoliczności. Aby tego dowieść, wystarczy go posłuchać. Eksperckie doświadczenie jest istotne w wielu okolicznościach, ale naprawdę nie trzeba mieć doktoratu, by rozpoznać urządzenie, które oferuje nam świetne efekty soniczne – przynajmniej w systemie zdolnym do pokazania tych lepszych efektów. I tu właśnie maksymalnie przydaje się w praktyce ponad dwudziestoletnie doświadczenie, które Emile Bok zdobył w branży IT.

Jeden z najbardziej spełnionych w swej dziedzinie audiofilów i znawca komputerów ostatnio objaśnił, w ogólny sposób, swojemu niewtajemniczonemu w informatykę przyjacielowi, jakie znaczenie mają komponenty, w które fabrycznie jest wyposażony serwer SGM Extreme.

Wnioski były dość zaskakujące. W świecie komputerów nie znajdzie się tańszych zamienników wysokiej jakości części. Weźmy pod uwagę najlepszy procesor, dużą ilość pamięci RAM, ogromny zasób miejsca na dysku, części robione na zamówienie, licencje, itd. Do tego dodać można specjalnie zaprojektowaną obudowę i komponenty dźwiękowe z opisaną powyżej możliwością zmiany ustawień sieci Ethernet, która stanowi tylko niewielki element tego równania, a szybko można popaść w zadumę. No tak, nie za wiele tu zostaje miejsca na zwyczajną, potrójną lub wyższą, marżę dla sprzedawców, czy dystrybutorów.

Tak, najwyższej klasy cyfrowy dźwięk na miarę XXI wieku nie jest wcale tani. Ma wysoką cenę, ale wreszcie możemy mówić o przełomie w dziedzinie uzyskiwanych efektów dźwiękowych, który kilka lat temu nie był jeszcze możliwy, a firma Taiko Audio bardzo się stara, by nadawać tempo rozwojowi tej branży i stać się jej liderem.

Serwer Taiko Audio SGM Extreme stał się jednym z kluczowych elementów mojego systemu ze względu na swoją zdolność do maksymalnego wydobywania piękna cyfrowego brzmienia i uwidaczniania wszystkich subtelnych zmian. Pozwala cyfrze działać nawet w ekstremalnych warunkach, gdy wszystko jest ściśle określone i nawet najmniejsze zmiany zaburzają ten ustalony porządek.

Oparty na aplikacji Roon, serwer muzyczny SGM Extreme jest jednym z najwyższej jakości urządzeń wśród sobie podobnych produktów. Oferuje nam ultra-dobre efekty brzmieniowe i natychmiastowo ukazuje nawet najmniejsze zmiany, które zachodzą w/przy pomocy podłączonych do niego cyfrowych akcesoriów.

Recenzowany produkt jest nowoczesnym, koncepcyjnym cyfrowym urządzeniem z najwyższej półki, które oferuje nam możliwość poprawy jakości odtwarzanej muzyki na niespotykanym wcześniej poziomie. Nie będzie natomiast z definicji działał tak, by źle nagrany i poddany kiepskiemu masteringowi materiał brzmiał fantastycznie.

W okresie ostatnich kilku lat używałem wielu cyfrowych urządzeń audio z kategorii front-end i pisałem ich recenzje. Niektóre z nich zapewniały znaczącą poprawę uzyskiwanych efektów, ale nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tak zrównoważonym i płynnym przepływem muzyki , jak w moim referencyjnym systemie audio z serwerem Taiko Audio u źródła toru. 

 

Serwer muzyczny Taiko Audio SGM Extreme otrzymuje od nas wyróżnienie 2020 Mono & Stereo Editors Choice Award za całokształt muzycznych osiągnięć i rolę w kształtowaniu domeny cyfrowego audio.

Matej Isak

 

 

CENA NETTO - od 23 370€ do 28 920€

DANE TECHNICZNE

Procesor Dual Intel Xeon Scalable 10 core - w sumie 20 rdzeni, 40 wątków.
Chłodzenie Zaprojektowany przez firmę Taiko Audio, ultra-precyzyjny pasywny układ chłodzenia.
Pamięć 280GB w modułach pamięci PCIe Intel Optane dla sytemu operacyjnego, 2TB pamięci masowej PCIe na pliki muzyczne. Miejsce na pliki muzyczne można zwiększać stopniowo co 2 TB, maksymalnie do 24 TB.
Ram 12 selekcjonowanych modułów przemysłowych 4GB każdy, w sumie 48GB.
Zasilanie Bezkompromisowy zasilacz liniowy, transformator 400VA, dławiki Lundahl, 700 000 uF w kondensatorach Mundorf i Duelund.
Oprogramowanie Specjalnie dostosowany system Windows 10 Enterprise LTSC 2019, oprogramowanie Roon i Jplay do odtwarzania muzyki.
Gniazda połączeniowe Połączenia zewnętrzne: 5 portów USB, 2 miedziane porty Ethernet Rj45, 1 bardziej precyzyjny port Ethernet z otwartym gniazdem na optyczną wkładkę SFP, 1 port VGA. Opcjonalnie dostępne: pojedyncze, podwójne, lub poczwórne gniazda S/PDIF i AES/EBU.
Zdalny dostęp Wszystkie czynności związane z ustawianiem i utrzymaniem systemu będą przeprowadzone zdalnie, więc użytkownik nie potrzebuje podejmować żadnych działań w tym zakresie.
Wymiary Szerokość 483 mm, głębokość 455 mm, wysokość 180mm, z uwzględnieniem stopek.
Obudowa Hybrydowa konstrukcja miedź / aluminium / Panzerholz, wykonana przy użyciu maszyn CNC. Całkowicie pasywne chłodzenie zapewnia cichą pracę bez użycia wentylatorów.
Opcje kolorystyczne Srebrna i czarna
Waga 45kg
   

 

Dane kontaktowe firmy

Taiko Audio
Oude Boekeloseweg 31
7553 DS Hengelo
Holandia
www: taikoaudio.com
Email: contact@taikoaudio.com