Lampowy wzmacniacz zintegrowany PrimaLuna EVO 400

Noel Keywood, Hi-Fi World, grudzień 2020. Oryginalny tekst recenzji znajduje się tutaj.


W grudniu 2019, recenzowałem wzmacniacz PrilmaLuna Evolution 300 o mocy 40W. Ci, którzy potrzebują więcej mocy, mogą teraz sięgnąć po jego większego brata: wzmacniacz EVO 400 osiągający nie mniej niż 70W na każdy kanał.

Zadziwiające! W zeszłym miesiącu, napisałem w swoim felietonie, że nie trzeba dużej mocy by grać głośno lub brzmieć dobrze. PrimaLuna pisze dokładnie to samo w materiałach prasowych poświęconych temu wzmacniaczowi.

Wiem, jak wciągająca jest duża moc. Przed laty wyciskałem przecież 100 watów z lampowego wzmacniacza World Audio Design. Kiedy masz duże pomieszczenie, niskoczułe kolumny i chcesz usłyszeć Led Zeppelin jak wtedy, kiedy w młodości byłeś na ich koncercie - PrimaLuna EVO 400 może być dobrym wyborem.

W cenie EVO 400 dostajesz 2 razy 300: zamiast czterech lamp EL34 jest osiem, po prostu. Oczywiście, należało transformatory wyjściowe musiały odpowiednio urosnąć. Stąd wzrost masy całości: nowy wzmacniacz waży 31kg. Musieliśmy go przestawiać we dwóch. Jeżeli zaś chodzi o rozmiary, niewiele się zmieniło. Obudowa mierzy 386 x 404x 206 mm [sz/gł/wys] i zmieści się na standardowym stoliku.

PrimaLuna EVO 400 to prosty wzmacniacz. Nie ma wejść cyfrowych, ale jest wejście [i tranzystorowy przedwzmacniacz gramofonowy] dla wkładki MM. Choć firma twierdzi, że na tym poziomie lepiej kupić zewnętrzny przetwornik i phonostage. Trudno się nie zgodzić. Zwłaszcza, że wnętrze wzmacniacza lampowego to środowisko wrogie dla niskonapięciowych tranzystorów. Na tylnej ściance znajdziemy pięć wejść liniowych, wyjście subwofera, pętlę magnetofonową i wyjście do systemu kina domowego [omija regulację głośności]. Nie ma jednak wejść XLR.

Odpowiednie odczepy pozwalają na podłączenie kolumn o impedancji 4 i 8 Ω , w tradycyjnym stylu. Nominalna impedancja większości dzisiejszych kolumn wynosi 6 Ω, teoretycznie rzecz biorąc najlepszym wyborem są więc 4 Ω, ale niektórzy uzyskują najlepsze brzmienie podłączając kolumny do odczepów 8 Ω. Warto więc wypróbować oba ustawienia.

Pilot zdalnego sterowania pozwala na zmianę głośności, wybór wejść, wyciszenie i zmianę trybu pracy z triodowego na ultraliniowy i odwrotnie. Tryb ultraliniowy pozwala osiągnąć pełnię nominalnej mocy wyjściowej. Tryb triodowy daje zaś to, co dla wielu jest optymalnym brzmieniem, ale przy niższe mocy: 38W na kanał. Za zmianę głośności odpowiada sprawdzony Alps Blue Velvet z silnikiem umożliwiającym sterowanie za pomocą pilota. Na lewym boku obudowy umieszczono wyłącznik główny. Dziwną sprawą jest wymiana baterii w pilocie.  W tym celu należy zdjąć dwa gumowe paski i wykręcić cztery małe śrubki. Na szczęście, nie robi się tego zbyt często.

PrimaLuna wykorzystuje w swoich komponentach własny układ automatycznej regulacji prądu podkładu lamp. Pozwala on na zastosowanie we wzmacniaczu wielu różnych typów lamp bez konieczności ręcznego ustawiania prądu podkładu. Według firmy, układ auto-biasu poradzi sobie ze świetnie brzmiącymi [ale niezbyt mocnymi] lampami 6L6, poprzez 6L6GC, 7581A, EL34, EL37, 6550, KT66, KT77, KT88, KT120 ,  po ’potężne’ KT150.

Ulubioną lampą firmy PrimaLuna jest EL34 - dostarczana w standardzie - która daje miły i otwarty dźwięk z pełnymi powietrza wysokimi tonami. Lampy EL34 nie są również zbyt drogie a na rynku jest ich bardzo dużo [ i od różnych producentów]. Ja osobiście preferuję KT88 dające mocniejsze brzmienie, albo KT150, która jest niesamowicie gładka i której warto posłuchać. Moim zdaniem lepiej zaś unikać KT90 i KT120 a 6550 najlepiej pominąć milczeniem.

Niezależnie od preferencji brzmieniowych, PrimaLuna EVO 400 pozwala na montaż każdej z tych lamp [zakładam, że zasilacz poradzi sobie z ośmioma lampami KT150].  Co więcej, kiedy lampa ulega awarii, zaczyna migać ostrzegawcza dioda a wzmacniacz wchodzi w tryb ochronny.

PrimaLuna samodzielnie projektuje transformatory zasilające i wyjściowe, niezbędne we wzmacniaczach lampowych. Zwłaszcza transformatory wyjściowe    są zaawansowanymi konstrukcjami. Są też kluczem do dobrego brzmienia. Łatwo je jednak uszkodzić w razie awarii lampy. Dobrze więc, że na pokładzie wzmacniacza znajduje się układa ochronny.

Wewnątrz EVO 400 znajdziemy okablowanie z grubych przewodów i specjalistyczne komponenty, jak na przykład rezystory Takman. Solidna obudowa utrzyma ciężar transformatorów. Ochronna pokrywa zabezpiecza lampy przed dziećmi lub ciekawskimi kotami. Jakość montażu i wykończenia wzmacniacza jest doskonała.

Brzmienie

Podłączyłem do EVO 400 nasze redakcyjne hybrydowe elektrostaty Martin Logan ESL-X ekranowanymi przewodami Chord Company Signature Reference. Cyfrowymi źródłami były, na zmianę, Oppo BDP-205D Universal lub DAC Chord Electronics Dave połączony z Oppo przewodem optycznym QED Quartz.

Och, jaki wspaniały dźwięk usłyszałem! Dobrze jest usłyszeć odpowiednio zestrojony wzmacniacz lampowy zbudowany z dobrych komponentów. Natychmiast otwiera się przed Tobą zadziwiająco szeroka scena dźwiękowa wypełniona przejrzystymi dźwiękami.  To właśnie usłyszałem po włączeniu EVO 400. W jego pełnym, nasyconym brzmieniu nie ma niczego, czego mógłbym nie lubić [cóż - więcej na ten temat za chwilę].

Natychmiast się zakochałem. Mogłem siedzieć godzinami i podziwiać piękno brzmienia lamp zestawionych ze smakiem i wiedzą. John Ackerman śpiewający Am I Losing You [CD] zajął miejsce przede mną, na środku sceny pełnej przestrzeni i światła. Przestrzenność wzmacniaczy lampowych wynika z niewielkiej ilości komponentów w układzie oraz ich jakości. Pod tym względem EVO 400 natychmiast pokazuje swoje zalety. Lepiej, jest delikatnie słodki i łatwy do słuchania w najlepszym analogowym stylu: dźwięk płynie gładko jak woda. Tryb triolowy jest nieco czystszy i gładszy niż tryb ultralinearny.

Postanowiłem posłuchać basu. Wybrałem In Your Wild Garden Josefine Cronholm [CD]. Otwierające ten utwór szarpnięcia  kontrabasu poruszyły pokojem wokół mnie. Bas schodził bardzo nisko i był dobrze kontrolowany. A sensualny wokal Josefine Cronholm znalazł się bardzo  z przodu, stał się wręcz dotykalny. To wręcz cecha charakterystyczna lamp a szczególnie tego wzmacniacza. Tranzystory tego nie zrobią.

Wraz z kolejnymi utworami, wzmacniacz ten wciągał mnie coraz bardziej. Niektóre brzmiały lepiej niż inne. Jego jasne, otwarte i pełne powietrza brzmienie jest charakterystyczne dla lamp EL34. Czasem jednak na jasnych barwach pojawiało się nieco patyny. Na świecie są jednak lampy o ciemniejszym i gładszym brzmieniu. Na przykład KT88 lub KT150, mocniejsze lecz mniej agresywne. Fabrycznie wyposażona PrimaLuna brzmi doskonale, ale może brzmieć jeszcze lepiej.  Według mnie, oczywiście. Stradivardius  Nigela Kennedy’ego w utworze Vivaldiego zabrzmiał jasno, ale gładkość EVO 400 pozwoliła zrobić z tego ucztę dla uszu.

Moje rozważania o lampach nie powinny przysłonić jednego: EVO 400 oferuje brzmienie prawdziwego wzmacniacza lampowego. Jest szybkie, pełne detali oraz przestrzeni typowej dla EL34. Ja zamontowałbym KT88. Ale te marzenia to tylko część odwiecznej debaty o lampach.

Tak dobry wzmacniacz, który można obsadzić różnymi lampami pozwala utrzymać tę dyskusję przy życiu.

Konkluzja

PrimaLuna EVO 400 to mistrzowski przykład dobrze ustawionego lampowego brzmienia. Scena jest szeroka i pełna powietrza, pełne mocnego basu brzmienie jest gładkie i przejrzyste. PrimaLuna pozwala skorzystać z różnych lamp i chroni wzmacniacz przed ich awarią. Pilot zdalnego sterowania i przedwzmacniacz gramofonowy czynią z EVO 400 serce każdego systemu. Warto go posłuchać. Może uda się odejść od tranzystorowego idiomu.

Pomiary

Podczas naszych pomiarów EVO 400 osiągnął 80W dla 8Ω  [1% THD] w trybie ultraliniowym i 40W w trybie triodowym. Taką samą moc jest generowana i przy obciążeniu 4Ω, co pokazuje efektywność układu. Zmiana prądu podkładu nie wpływa na te wartości.

Tak jak w przypadku EVO 300, krzywa charakterystyczna pokazuje w trybie ultralinowym wzmocnienie o +4dB przy przy częstości 6Hz. Wynika ono z obecności pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego. PrimaLuna powinna chyba rozważyć ograniczenie pasma częstotliwości pętli, co zwykle pozwala wyeliminować takie problemy. W trybie triodowym, wzmocnienie to wynosi +2dB, prawdopodobnie z powodu słabszego sprzężenia zwrotnego. Zmniejsza się wtedy również rozciągnięcie wysokich częstotliwości: z 44kHz [-1dB] do 34kHz. Również jako wynik słabszego sprzężenia zwrotnego. Jak wspomniałem wcześniej przy EVO 300, niezależnie od wybranego trybu pracy, niski bas jest bardzo mocny. Słychać to zwłaszcza podczas odsłuchu płyt winylowych.

Zniekształcenia średnicy osiągają poziom 0.03% dla 1W i 0,2% tuż poniżej pełnej mocy nominalnej. Zniekształcenia w zakresie wysokich częstotliwości [10kHz] są równie niskie: 0,14% dla 1W i 1% przy pełnej mocy. Zniekształcenia basu są bardzo niskie: 0,14% dla 1W przy 40Hz i 0,3% dla 12W i 1% przy pełnej mocy.  Oznacza to świetną jakość i czystość basu podczas odsłuchów.

Impedancja wyjściowa wynosi 2,3Ω, co oznacza współczynnik tłumienia na poziomie 3,4 w trybie ultraliniowym. Zaskakujące, że pomiary są nieznacznie w trybie triodowym [2Ω i 3,8]. Są to gorsze wyniki niż dla wzmacniaczy tranzystorowych, ale w rzeczywistości efekt brzmieniowy zależy od akustycznego tłumienia samych kolumn. Szum to niskie -96dB. Podczas pracy wzmacniacza nie słychać żadnych odgłosów. PrimaLuna EVO 400 to wzmacniacz o dużej mocy i niskich zniekształceniach. Pasmo przenoszenia jest bardzo szerokie, ale pewne wzmocnienie basu może sprawiać kłopot podczas odsłuchu winyli. 

Moc [8Ω]: 80W
Odpowiedź częstotliwościowa [-1dB]: 15Hz - 44kHz
Separacja kanałów: 69dB
Szum [wg krzywej A]: -96dB
Zniekształcenia [10kHz, 1W, 4Ω]: 0,14%
Czułość: 0,37V
Współczynnik tłumienia: 3,4

Werdykt

WYJĄTKOWY - jeden z najlepszych. Doskonała scena dźwiękowa, brzmienie wyjątkowo płynne i pełne detali. Ekscytujący dźwięk nieosiągalny dla większości innych.

Za Przeciw
- przestrzenne brzmienie
- potężny bas
- układ ochronny dla lamp
- niewielkie rozmiary
- duża masa
- brak wejść XLR