
PrimaLuna z dumą prezentuje EVO 300 Hybrid - pierwszy hybrydowy wzmacniacz zintegrowany opracowany wspólnie z Floyd Design. Wzmacniacz ten jest doskonałym połączeniem lampowego przedwzmacniacza opracowanego laboratoriach PrimaLuna i tranzystorowego stopnia wyjściowego będącego dziełem Floyd Design. Pierwszy zintegrowany wzmacniacz hybrydowy PrimaLuna zbudowany jest z lampowej sekcji przedwzmacniacza zaprojektowanej w laboratoriach PrimaLuna i opartej na tranzystorach MOSFET części wzmacniającej skonstruowanej przez Floyd Design. Projektantem tej ostatniej jest Jan de Groot. Pod względem brzmienia, tranzystory MOSFET są najbliższe lampom. Jest więc logicznym rozwiązaniem wykorzystanie ich do rozszerzenia możliwości wzmacniaczy lampowych. Zwłaszcza, że Jan zawodowo projektuje układy z tranzystorami MOSFET od 1995 roku. Firma PrimaLuna powstała w 2003.
Sekcja przedwzmacniacza hybrydowej integry PrimaLuna wykorzystuje znany układ sześciu lamp 12AU7. Sekcję wzmacniającą Floyd Design oparł o sparowane tranzystory JFET [produkcji Linear Integrated Systems] oraz tranzystory MOSFET 20N20/20P20, co w rezultacie daje moc 2 x 100W dla 8Ω. Tam, gdzie możliwe zastosowano montaż metodą punt-do-punktu. Jeżeli trzeba było wykorzystać płytkę, zastosowano płytki najwyższej jakości [grubość 2,5mm zamiast standardowych 1,6mm oraz pozłacane ścieżki grubości 105 zamiast 35 mikrometrów]. Sekcja przedwzmacniacza wykorzystuje dwa niezależne zasilacze [w tym i dwa niezależne transformatory] a część wzmacniającą zasila jeden transformator 500VA. Wszystkie zasilacze wyposażono w firmowy układ AC Offset Killer.
Wzmacniacz wyposażony jest w sześć wejść liniowych [5 x RCA, 1 x kino domowe] oraz zestaw wyjść [stereo/mono/sub, tape out, słuchawki i kolumny]. Wewnątrz obudowy znajduje się ekranowany kompartment na opcjonalny przedwzmacniacz gramofonowy MM. Wzmacniacz jest zbudowany z najwyższą starannością. Choć waży aż 25kg nadal wygląda niesłychanie elegancko. Jak we wszystkich produktach PrimaLuna, do budowy układu wykorzystano komponenty elektroniczne najwyższej jakości. Takman, DuRoch, Nichicon, Alps, Linear Systems, Rubycon, Kemet to niektóre z marek, po które sięgnięto.
FLOYD Design
Działająca od prawie dwudziestu lat firma Floyd Design to część Durob Audio [dużego holenderskiego dystrybutora sprzętu audio] skoncentrowana na stosowaniu tranzystorów w branży audio. Kierowany przez Jana de Groota Floyd Design zajmuje się projektowaniem, modyfikowaniem i serwisowaniem tranzystorowych komponentów audio od 2002. Jeżeli chodzi o tranzystory JFET i MOSFET, Jan to jedna z osób najbardziej doświadczonych w branży. W latach 1986 - 1995 pracował jako szef serwisu dla Luxmana, Thorensa, AirTight oraz B&W. Potem był odpowiedzialny za projekt i budowę urządzeń Sphinx, słynnych holenderskich komponentów audio początku XXI wieku. W 2002 zaczął pracę dla Durob Audio, gdzie miał możliwość serwisowania, naprawiania i modyfikowania referencyjnych urządzeń Krell, Cello, DartZeel, D’Agostino i innych marek. Zdobyte przez niego doświadczenie pozwoliło stworzyć nową linię trwałych urządzeń audio o świetnym brzmieniu. Floyd Design jest znany z oferowania doskonałej jakości w dobrej cenie. Tak, jak PrimaLuna. Połączenie doświadczenia obu tych firm podnosi poprzeczkę na bardzo wysoki poziom.
O marce PrimaLuna
PrimaLuna to znany na całym świecie producent lampowych komponentów audio. Firmę założył, w 2003 roku, Herman van den Dungen, przedsiębiorca zajmujący się dystrybucją high-endowej elektroniki na terenie Holandii. Miał wtedy więcej niż 30 lat doświadczenia [teraz to już ponad 45 lat!] w zakresie projektowania, budowy, serwisowania, sprzedaży, eksportu i importu sprzętu audio. Był tu punkt wyjścia do stworzenia dostępnych, trwałych, niezawodnych i - przede wszystkim - wybitnie muzykalnych komponentów marki PrimaLuna. Do zespołu twórców pierwszych urządzeń firmy weszli jeszcze Marcel Croese [znany wcześniej z Goldmunda], Dominique Chenet [wcześniej pracujący dla firmy Jadis] oraz guru technologii lampowej, Kevin Deal. Razem zaprojektowali najlepsze możliwe urządzenia dostępne w najlepszej możliwej cenie. PrimaLuna od samego początku stara się rozumieć, czego potrzebują jej potencjalni klienci.
Główną podstawą filozofii firmowej jest to, że nie tylko jej produkty mają być pierwszej klasy. Do najwyższej ligii należą również pracujące dla firmy osoby. W zespole PrimaLuna znajdziemy więc najlepszych inżynierów, doskonałych montażystów i świetnych serwisantów. A wszystko to bez nadmiernego wzrostu cen urządzeń. Firma łączy zachodnie projektowanie i marketing z dalekowschodnią produkcją poddaną europejskiej kontroli jakości i uzupełnioną o holenderski serwis. Firma jest dumna z sieci swoich dystrybutorów, którzy - doceniając potencjał komponentów PrimaLuna - oferują je klientom na całym świecie. Specjalistyczne magazyny branżowe od wielu lat opisują produkty PrimaLuna w entuzjastycznych recenzjach. Można je przeczytać w The Absolute Sound, Stereophile, HiFi News, Hifi-World, the EAR, AudioReview, Hifi-Voice, Sound&Vision, HVT, HIFI.NL i wielu innych portalach.
Trzeba jednak pamiętać, że według PrimaLuna te dwadzieścia lat historii to dopiero początek.

Recenzje i testy PrimaLuna EVO 300 Hybrid Integrated
Połączenie PrimaLuna EVO 300 Hybrid z głośnikami Sonus faber okazało się tak efektowne, że nie czuliśmy się jak na koncercie, lecz jak w studio nagraniowym. (...) Wzmacniacz PrimaLuna EVO 300 Hybrid wydobył każdą odrobinę emocji z 'Misguided Angel', oddając w pełni uczucia, jakie Margo i reszta zespołu włożyli w ten utwór. Holograficzne odczucie tego stosunkowo przystępnego cenowo wzmacniacza i jego ciche tło, w które otulał muzykę, były niczym innym jak subtelnym blaskiem. (...) Mówiąc wprost, EVO 300 Hybrid całkowicie znokautował ten system. Różnica w głębi i mocy basu była natychmiast odczuwalna, gdy włączałem i wyłączałem subwoofery w trakcie odtwarzania utworów. EVO 300 Hybrid wywołał uśmiech na naszych twarzach od pierwszych sekund – basy były tak pełne, a wysokie tony tak wyraziste, że od razu czuliśmy, jakby muzyka była wokół nas, a nie tylko przed nami. (...) Nie sądziłem, że lampowy przedwzmacniacz i półprzewodnikowa końcówka mocy mogą dostarczyć tak nieprawdopodobnie dynamiczne i jednocześnie delikatne brzmienie.
Test hybrydowego wzmacniacza zintegrowanego PrimaLuna EVO 300 Hybrid Integrated w Home Theater and High Fidelity

Test wzmacniacza zintegrowanego PrimaLuna EVO 300 Hybrid w Hi-Fi World
Łatwo zidentyfikować charakterystyczne cechy brzmienia tego wzmacniacza. (...) zapewnia świetne kontrasty dynamiczne i potęgę brzmienia. Dodaje ciężaru brzmieniu wszystkich kolumn, które do niego podłączyłem. (...)
Największą zaletą brzmienia EVO 300 Hybrid są jednak doskonałe barwy. Lampy dodały bogactwo kolorów, których nie da się wyciągnąć z samych tranzystorów [zwłaszcza MOSFET] zazwyczaj brzmiących nieco sterylnie i płasko. Działa to cuda na przykład podczas słuchania orkiestr symfonicznych a zwłaszcza smyczków. Ścieżki bogate w niskie tony (...) pokazują moc wzmacniacza i jego pełną kontrolę nad kolumnami. To właśnie potęga niskich częstotliwości jest jedną z głównych zalet tego wzmacniacza. Owszem, wzmacniacze lampowe potrafią również dać sporo basu. Ale jest on zazwyczaj bardziej miękki niż ten z tranzystorów. Tu otrzymujemy amalgamat będący połączeniem najlepszych cech obu światów.
W połączeniu z potężnym liniowym zasilaczem i tranzystorową końcówką mocy dają one wyjątkowe i imponujące brzmienie: mocne, szybkie, czyste i pełne bogatych barw. (...) Warto go posłuchać jeżeli szukasz czegoś z najwyższej półki!

Test wzmacniacza PrimaLuna Evo300 hybrid w Audio
...dźwięk angażujący i przyjazny, tonalnie zrównoważony i dynamicznie rozwinięty, czysty i zorganizowany. W takim samym stopniu płynny, jak i dokładny – bez rozlewania się i bez spięcia. Swobodny, żywy, bez nerwowości. Domniemana lampowa barwa jest delikatna, a bas... powinien już być „tranzystorowy”. I jest faktycznie dynamiczny, selektywny, lecz chętniej roztoczy przed nami obfitość różnych niskotonowych dźwięków, a niektórym pozwoli wybrzmiewać dłużej, niż będzie je krępował, ustawiał w szeregu do równego marszu, służącego głównie rytmice. .
Uderzenia stopy mają specjalną siłę, szybkość i soczystość, ale jeszcze więcej będzie zależało od kolumn. Taka dawka miękkości jest zupełnie odpowiednia i wbrew schematycznemu myśleniu może wynikać nie ze słabszej kontroli, ale z niskich zniekształceń (innego rodzaju niż harmoniczne). Przewija się ona zresztą przez całe pasmo, chwilami jest kluczem do wyjątkowej elegancji wokali, ale potrafi się też wycofać, a raczej zostaje przykryta przez dźwięki mocniejsze, nawet ostrzejsze. Evo 300 Hybrid takich akcji nie kreuje i nie promuje, ale też nie dyskryminuje. Nie gra schematycznie i mechanicznie, może też nie stuprocentowo neutralnie, ale elastycznie, z wyczuciem i zdolnością wchodzenia w różne klimaty.
Gęstość średnicy nie będzie muląca, ale wzmacniająca i naturalizująca. Nie brakuje też żywości jej wyższego podzakresu, wokale są rozciągnięte w obydwie strony, domknięte sybilantami trochę słodkimi, a przede wszystkim gładkimi i czystymi.
Przestrzeń jest swobodna, przejrzysta, ale nie ekspansywna. Płynnie zagospodarowana, akustycznie spójna, z przenikającymi się wybrzmieniami, ale bez tłoku, przesycenia i wyolbrzymiania liderów. Jest oddech i pogłosy, słyszalne nawet przy spiętrzeniach innych dźwięków. Evo 300 Hybrid doskonale radzi sobie w takich sytuacjach, zachowuje plastyczność, klarowność i przestrzenność również przy wyższych poziomach. I może właśnie w tej dziedzinie najlepiej słychać zalety połączenia lamp i tranzystorów. Wzmacniacze lampowe o niskiej mocy mogą zagrać pięknie, ale z normalnymi kolumnami nie zgrają głośno i czysto. Tranzystory odwrotnie – zagrają czysto, ale beznamiętnie, zarówno cicho, jak i głośno. Pozwoliłem sobie tutaj użyć stereotypów, które nie dotyczą wszystkich wzmacniaczy, a może nawet nie dotyczą większości. Tak czy inaczej... nie dotyczą Evo 300 Hybrid.

Test Prima Luna EVO 300 Hybrid Integrated w Hi-Fi i muzyka
(...) W przypadku EVO 300 Hybrid Integrated mamy do czynienia z pełnokrwistą i mocną hybrydą. Lampowy pierwiastek Prima Luny odnajduję głównie w jej barwnej naturze. Wzmacniacz potrafi skupić się na malowaniu kolorami – lekko przyciemnionymi, nasyconymi, eleganckimi. Buduje przyjazny klimat. Dźwięków jest dużo, a ich definicja okazuje się raczej dosadna niż subtelna. (...) Wzmacniacz dysponuje dużym potencjałem dynamicznym i nie obawia się go ujawniać. Bez problemu i z chęcią angażuje się w muzykę (...) Prima Luna kreuje brzmienie obszerne i pełne rozmachu. Powinno więc być rockowo i jest rockowo.
(...) Wracając jednak do EVO 300 HI, z satysfakcją odnotowuję, że muzyka z „High Hopes” Springsteena rozpędza się jak lokomotywa i równo prze do finału. Potężny bas jest kontrolowany i nie dudni, chociaż został podkreślony. Efekt dawał się odczuć także w połączeniu z mniejszymi głośnikami, do czego jeszcze nawiążę. Wokal Bruce’a jest na tym tle odtwarzany wyraźnie, a nawet wyraziście. Sybilanty nie atakują, a głos nie ginie w rozbudowanej aranżacji. Niektóre dźwięki, zwłaszcza w muzyce akustycznej, zdają się lekko pogrubione. (...) Chętnie doprawiłbym tę muzykę dodatkową szczyptą dźwięczności, a w brzmieniu odnalazł więcej lekkości i przejrzystości.
(...) Hybrydowa Prima Luna ma mocno zaznaczony i określony charakter. W jakimś stopniu łączy elementy brzmienia lampowego z tranzystorowym. Najlepiej jednak się czuje w muzyce mocnej, dynamicznej i dobrze zrealizowanej, a nawet podkręconej. (...) Połączenie Prima Luny z niewielkimi podłogówkami Sonusa spowodowało ożywienie nie tylko dźwięku, ale także moje. Scena uległa rozszerzeniu i pogłębieniu. Pomiędzy dźwiękami pojawiło się więcej powietrza i swobodniej odrywały się od głośników. Średnica i góra zyskały coś, co skojarzyłbym z brzmieniem świetnych monitorów. Także w dolnej części pasma zmiany poszły w dobrym kierunku. Bas pozostał masywny, ale stał się wyraźniejszy i bardziej zróżnicowany.
Mniejsze kolumny, łatwiejsze do wysterowania sprawiły miłą niespodziankę i okazały się może nie intuicyjnym, ale z pewnością udanym i rozsądnym zestawieniem. Została przy tym zachowana spójność estetyczna i muzyka brzmiała bardzo dobrze.
PrimaLuna wyczarowała panoramiczną scenę stereo dla Beatlesów; była to najbardziej zrównoważona, spójna reprodukcja muzyki z tego albumu, jaką kiedykolwiek słyszałem. Znajome elementy pozostały, ale wydawały się subtelnie przestawione dzięki zwiększonej klarowności, obecności, mocy i bezpośredniości, które usłyszałem. Wartością dodaną było tchnięcie w 'Rubber Soul' więcej życia niż kiedykolwiek wcześniej. Byłem całkowicie pochłonięty i skoncentrowany na muzyce. EVO 300 pięknie ukazał tę przestrzenną muzykę — dzwonki, bębny, gwizdki i gitary pojawiające się i znikające z miksu niczym przesuwające się cienie — na szerokiej, głębokiej scenie, rozproszonej i eterycznej. Na tej scenie instrumenty były doskonale rozmieszczone, z niezwykłą szczegółowością i obecnością. To wzmacniacz, który pozwala muzyce oddychać, otwierając okno na jeden z najczystszych dźwięków, jakie miałem przyjemność doświadczać. Od pierwszych dźwięków, EVO 300 ujawnił się jako nowoczesny klasyk, oferujący świeżą, soczystą, przestrzenną, dynamiczną i pełną mocy reprodukcję muzyki. Zachował płynność i bogactwo typowe dla dobrego wzmacniacza lampowego, unikając jednocześnie przesadnej słodyczy czy sentymentalizmu. Jego żywiołowość jest niezaprzeczalna, przyciągając uwagę od pierwszej nuty i nie puszczając aż do końca odsłuchu. Już sam przedwzmacniacz [pochodzący z EVO 300] oraz wzmacniacz słuchawkowy sprawiają, że nowy komponent PrimaLuna jest wart rekomendacji. Ale jego największą wartością jest połączenie sekcji lampowej i tranzystorowej. PrimaLuna zabiera mnie - w końcu! - do ziemi obiecanej. To wzmacniacz hybrydowy, który nie tylko błyszczy na krańcach pasma, ale i daj sporo lampowej magii w średnicy. To wzmacniacz, na który czekałem długie lata. Nie jest zbyt jasny ani zbyt gładki. Wręcz przeciwnie, jego brzmienie to kwintesencja wyrafinowania. Oznacza to trójwymiarowe obrazowanie i zdolność do przekazania słuchaczom prawdziwych emocji. EVO 300 Hybrid pozwala mi zamknąć oczy o przenieść się wprost w świat muzyki. To prezent dla wszystkich wymagających miłośników muzyki! Aby objąć takie spektrum muzyczne, nie wystarczy wzmacniacz uniwersalny, potrzebny jest wzmacniacz uniwersalny i wybitnie muzykalny, który nie będzie fałszował barw, przekłamywał dynamiki i łudził metrażem, poradzi sobie z łomotem łamiących się rusztowań, fortepianowymi kadencjami i orkiestrami dętymi z Bałkanów. Te wszystkie warunki spełnia nowa integra holenderskiego producenta. Jest tak dobra, że właściwie moglibyśmy darować sobie szukanie wzmacniacza, który byłby równie satysfakcjonujący w najtrudniejszych do reprodukcji gatunkach muzycznych. To chyba pierwsza aparatura, która bez żadnych wątpliwości potrafi oddać dźwięk spotykany jedynie w najlepszych salach filharmonicznych. Dokładność w tej materii jest tak wysoka, iż bez trudu rozpoznacie, czy nagranie live zostało zrealizowane przez pełnej sali czy wypełnionej tylko w połowie. Słychać bardzo dokładnie różnice dynamiczne między poszczególnymi sekcjami orkiestry, szczegóły frazowania i artykulacji. Bez lamp w przedwzmacniaczu (6x12AU7) niemożliwa byłaby do osiągnięcia taka szlachetność brzmienia, zaś bez tranzystorów (MOSFET) w stopniu mocy nośność i dźwięczność. Nie ma żadnych problemów, by rozpoznać, czy płyta została zrealizowana w ciasnej sypialni, w zagraconym studio gdzieś na Florydzie czy w audytorium, którego akustyka szwankuje z powodu złego projektu. A czasami to jest niemożliwe, przy obecnym stanie techniki nagraniowej i edycyjnej. Skrzypce Stradivariusa błyszczą mistrzowską dojrzałością, altówka początkującego lutnika tnie gardło, natychmiast odkryjecie też, który pianista nie dorósł jeszcze do Steinwaya model D. Wzmacniacz jest bardzo szczegółowy, precyzyjny i selektywny w analizie zapisów, jednocześnie tworzy bardzo spójną scenę muzyczną, której przestrzeń zależy tylko wyłącznie od zamysłów realizatorskich. Gdybyśmy mieli się posłużyć oksymoronem do treściwego opisu charakteru tego wzmacniacza, wybraliśmy soczystą sprężystość albo bliską donośność. Wiele wzmacniaczy pełnię swoich możliwości osiąga w określonym paśmie akustycznym, nowa Prima Luna w całym dostępnym zakresie spisuje się bez zarzutu. Wskazując zdecydowanie największe zalety holenderskiej hybrydy, wybieramy przestrzenność, dynamikę, detaliczność, szybkość i lampowe brzmienie. Moc – 2 x 150 W przy obciążeniu 8 omów – jest wystarczająca, żeby wystrzelić poza orbitę ziemską nawet największe i najbardziej oporne kolumny głośnikowe. Z naszymi lataliśmy przez ponad miesiąc praktycznie codziennie i po kilka godzin. Były to godziny upojne, pełne audiofilskich uniesień podtrzymywanych darami prestiżowych winnic i destylarni. Audiofil spełniony to taki, który przestaje słuchać sprzętu, a zaczyna słuchać muzyki. Zaprawdę, niejeden odsłuchowy nerwicowiec pozbędzie się swoich wszystkich kłopotów, biorąc pod swój dach tę hybrydę. Jest świetnie wykonana, choć na pewno nie podąża za najnowszymi trendami w dizajnie przemysłowym. Nam jednak taka surowa, przemysłowa forma odpowiada wyjątkowo, tym bardziej że coraz częściej skłaniamy się ku sprzętowi, który spina audiofilów z dźwiękowymi profesjonalistami, nie mającymi atencji dla darmowego fantazjowania. Prima Luna, napędzając nasze Nautilusy 804, przetwarzała dźwięk pochodzący z serwisu Tidal i naszej cyfrowej biblioteki hi-resów w MacBooku Air za pomocą konwerterów SPL Phonitor One D oraz RME ADI 2 Pro. Okablowanie – Audioquest. Trudno o lepszy zestaw. Naszym skromnym zdaniem. To, czego doświadczyłem, to idealna równowaga rytmicznego drajwu, znakomitych detali i muzykalności, ze sceną dźwiękową, która nie była nierealistycznie przesadzona, ale zamiast tego miała niemal namacalną trójwymiarową wiarygodność. Po pierwszych 45 minutach wiedziałem, że czeka mnie kilka bardzo szczęśliwych tygodni. (...) Cokolwiek grałem przez EVO 300 Hybrid i z jakiegokolwiek źródła, nigdy nie rozczarowało. (...) Bas był zawsze głęboki i melodyjny, średnica była mocna lub delikatna w zależności od potrzeb muzyki, a wyższe częstotliwości miały wspaniałą, przewiewną, lekką jakość. (...) zostałem oczarowany EVO 300 Hybrid. Połączenie genialnie wykonanego tranzystorowego wzmacniacza mocy z delikatnością i specjalnym charakterem lampowego front-endu naprawdę daje użytkownikowi to, co najlepsze z obu światów. Dostarcza mięsiste 100 watów przy obciążeniu 8 omów, dzięki czemu zapewnia moc i zdolność do pracy z prawie każdym głośnikiem domowym. W przeciwieństwie do swojego lampowego rodzeństwa jest to urządzenie o wiele bardziej w stylu "podłącz i zapomnij", ponieważ sześć lamp w przedwzmacniaczu powinno w normalnych warunkach wystarczyć na co najmniej 10 000 godzin odtwarzania, a jakość wykonania całości wydaje się wzorowa. Pierwszą wyprawę Primaluny do świata hybryd należy uznać za bezwarunkowy sukces.
Test hybrydowego wzmacniacza zintegrowanego PrimaLuna EVO 300 Hybrid Integrated Amplifier w Stereophile
Test wzmacniacza PrimaLuna EVO 300 Hybrid w TAS
Test PrimaLuna Evo 300 Hybrid w Audio Lifestyle
Test wzmacniacza PrimaLuna Evo 300 Hybrid w The Ear