Recenzja przetwornika cyfrowo-analogowego dCS Rossini Apex DAC

Źródło recenzji: What Hi-Fi? 2 listopada 2022 r. Oryginał recenzji znajduje się tutaj.


Historia firmy dCS nie jest typowa. Powstała w roku 1987 jako zespół konsultantów w dziedzinie elektroniki pracujący dla przedsiębiorstw takich jak Ferrari, Marconi Avionics i British Aerospace. Efekty jej pracy zostały wykorzystywane, na przykład, w samolotach Harrier i systemach radarowych Typhoon.

W 1989 zaawansowane umiejętności w zakresie obróbki sygnałów cyfrowych pozwoliły inżynierom firmy na zbudowanie pierwszego produktu audio. Był to konwerter analogowo-cyfrowy dCS 900 ADC przeznaczony do zastosowań studyjnych. Jaki jest związek z tym konwerterem a testowanym właśnie doskonałym przetwornikiem cyfrowo-analogowym dCS Rossini Apex DAC? Cóż, dCS 900 ADC był pierwszym dostępnym na rynku produktem wykorzystującym opracowaną przez firmę 24-bitową metodę konwersji Ring DAC, która do dziś pozostaje w centrum budowy wszystkich komponentów cyfrowych dCS, w tym i przetwornika Rossini Apex DAC.


Budowa i funkcje

Ring DAC jest całkowicie dyskretnym układem elektronicznym, który jest sterowany przez firmowe oprogramowanie i który zapewnia najwyższą jakość brzmienia. Większość producentów w branży opiera swoje komponenty o gotowe przetworniki cyfrowo-analogowe w postaci układów scalonych kupowanych u kilku wielkich producentów [Burr Brown, AKM lub ESS Technology], które są następnie uzupełniane przez układy wejścia i wyjścia. Pozwala to niestety na bardzo niewielką kontrolę w zakresie konfiguracji chipów i jakości oprogramowania sterującego nimi. Czy to jednak obniża poziom otrzymanego brzmienia? W dCS uważa się, że tak.

Ring DAC jest na rynku od wielu lat, ale to wcale nie znaczy, że się nie zmienia. Przez wiele lat był sukcesywnie unowocześniany [zwłaszcza w zakresie programu sterującego pracą układu]. Warto podkreślić, że nowe wersje firmowego oprogramowania są dostępne dla wszystkich posiadaczy urządzeń dCS. Za darmo. To coś naprawdę wyjątkowego w świecie cyfrowego audio, który przede wszystkim cierpi z powodu permanentnego starzenia się sprzętu.

Słowo ’Apex’ w nazwie urządzenia oznacza wprowadzenie istotnych udoskonaleń w sam układ elektroniczny przetwornika Ring DAC. Zmiany obejmują zastosowanie referencyjnego zasilacza, poprawę jakości komponentów i ich układu na płytce a także poprawę programu. Również część analogowa układu została znacząco udoskonalona.

Jak zwykle, dCS umożliwi upgrade do wersji Apex wszystkich starszych urządzeń. Ponieważ jednak obejmuje to instalację nowej płytki, nie jest to usługa dostępna za darmo. Dokładne informacje o cenach dostępne są u lokalnych dealerów dCS.

Producent określa urządzenie Rossini Apex DAC jako ’upsamplujący sieciowy przetwornik cyfrowo-analogowy’. Nie do końca rozumiemy czym więc różni się od tego, co w redakcji nazywamy ’streamerem muzycznym’. Być może termin dCS pokazuje rozłożenie akcentów podczas projektowania urządzenia. Konwersja cyfrowo-analogowa jest najważniejszym zadaniem Rossini Apex DAC, streaming leży na drugim planie. Trafność tej oceny potwierdzają testy odsłuchowe.

Moduł UPnP, odpowiedzialny za streaming, pozwala odtwarzać muzykę dostępną w domowej sieci a także łączy się z serwisami streamingowymi Tidal, Qobuz, Deezer i Spotify Connect. W menu jest również radio internetowe oraz kompatybilność z Apple AirPlay i Roon Ready. Kontrolę nad wszystkim pełni całkiem elegancka i sprawna firmowa aplikacja dCS Mosaic [dostępna w wersji iOS i Android].

Rossini Apex DAC będzie uwielbiany przez miłośników ciągłego poszukiwania nowych ustawień. Ilość dostępnych w menu opcji obróbki sygnału i cyfrowych filtrów jest wręcz onieśmielająca. Rozumiemy, że niektórzy lubią stroić brzmienie swojego systemu z taką precyzją, ale tak szeroki wachlarz ustawień zmęczy chyba każdego. Zwłaszcza, że choć różnice są słyszalne, zmiana ustawienia nigdy nie stanowi przełomu.

Podczas odtwarzania plików PCM można wybrać jeden spośród czterech filtrów [od 1 do 4]. Filtr 1 to najbardziej stromy roll-off i najgorsza reprodukcja transjentów. Filtr 4 to działanie przeciwne. Gdyby Was to interesowało: podczas odsłuchów najczęściej korzystaliśmy z filtrów 3 i 4. Cztery możliwe do wyboru filtry wydają się racjonalną opcją. Firma dCS mogłaby się tu zatrzymać. Ale tego nie zrobiła.

Jeżeli słuchasz plików jakości CD, filtry 5 i 6 oferują różną intensywność wpływu na zachowanie fazy i pre-ringing. Jeżeli jednak słuchasz plików PCM o częstości próbkowania 176,4kHz lub wyższej, filtry te zmieniają charakterystykę pod kątem roll-offu, dzwonienia i reprodukcji transjentów. Jest też dedykowany filtr dla plików MQA i dalsze pięć opcji dla strumieni DSD.

Naszym zdaniem to nieco zbyt dużo opcji. Inżynierowie dCS powinni chyba zdecydować, co uważają za najlepszy algorytm konwersji i zaoferować klientom jedynie pięć - sześć ustawień do wyboru.

Zwłaszcza, że same filtry to nie koniec. Użytkownik może również osobiście zmienić działanie Mappera dCS, czyli programu zarządzającego przesyłaniem danych do matrycy przetwornika. Do wyboru są trzy opcje: nowa [ustawiona fabrycznie], oryginalny kod klasyczny i trzeci sposób wykorzystujący większą od poprzednich częstotliwość obróbki sygnału. Skoro samo dCS uważa, że nowy tryb daje najlepsze rezultaty, zastanawia nas dlaczego postanowiono tak komplikować życie klientom.

Znacznie bardziej użyteczna jest możliwość zmiany maksymalnego napięcia na wyjściach analogowych przetwornika Rossini Apex. Są cztery stopnie: od 0,2 do 6V, co ułatwia dopasowanie urządzenia do obecnego w systemie przedwzmacniacza lub wzmacniacza mocy. Do urządzenia można również podłączyć zewnętrzny zegar. Zegar jest częścią każdego komponentu cyfrowego i odpowiada za synchronizację działania całości układu. Im bardziej dokładny zegar, tym lepsze jest uzyskane brzmienie.

Zegar obecny na pokładzie Rossini Apex jest naprawdę dobry [co wynika z samej ceny urządzenia] , ale zgodnie z naszym doświadczeniem dodanie zewnętrznego zegara topowej klasy - jakie robi, na przykład, dCS - pozwala znacznie poprawić jakość brzmienia. Nie są to jednak tanie rzeczy, nie są też absolutnie konieczne, żeby cieszyć się brzmieniem Rossini Apex DAC.

Budowa i możliwości połączeń

Na tylnej ściance przetwornika znajdują się wejścia cyfrowe USB [typ A i B] a także wejścia koaksjalne, BNC, optyczne i para wejść AES/EBU. Oczywiście, nie ma wejść analogowych, są za to dwie pary wyjść analogowych: RCA i XLR.

Jeżeli komponent audio kosztuje tyle, co Rossini, musi być doskonale zbudowany. I tak właśnie jest. Urządzenie waży 15,6 kg - więcej niż większość znanych nam wzmacniaczy zintegrowanych - i jest doskonale wykonane. Jakość wykończenia aluminiowej obudowy nie zostawia absolutnie żadnych zastrzeżeń. To samo dotyczy elementów sterujących. Zwłaszcza genialnego pokrętła regulacji głośności działającego z godną pozazdroszczenia precyzją. Wyświetlacz na przednim panelu jest bardzo czytelny, ale niezbyt duży. Ponieważ jednak najlepiej sterować wszystkimi funkcjami przetwornika Rossini Apex z poziomu aplikacji Mosaic, wielkość wyświetlacza nie jest żadnym problemem.

Każde urządzenie tej klasy wymaga instalacji w systemie o odpowiednich możliwościach sonicznych. W naszej redakcji rolę źródeł cyfrowych pełnią: zestaw Naim ND555/555PS DR oraz [wycofany już z produkcji] dCS Network Bridge razem z komputerem MacBook Pro, na którym zainstalowano program Audirvana. Resztę systemu stanowią  końcówka Burmester 911 Mk III oraz kolumny ATC SCM50. Do dyspozycji mamy też kolumny Audiovector R6 Arrete.

Jeżeli zamierzasz korzystać z wbudowanego modułu streamującego dCS jako głównego źródła, nigdy nie usłyszysz pełni możliwości przetwornika Rossini Apex DAC. Moduł ten jest niezły i bogaty w funkcje. Dostarcza miły, wyrównany i detaliczny dźwięk. Ale nawet przed bezpośrednim porównaniem z naszym referencyjnym streamerem Naima, usłyszeliśmy pewne braki w zakresie dynamiki i rytmiki.

Część układu dCS odpowiedzialna za streaming może być uznana za dobrą, ale to reszta przetwornika Rossini Apex DAC jest naprawdę wspaniała.


 Dźwięk

Zwykle korzystamy w naszym systemie z przedwzmacniacza liniowego Burmester 088. Szybko okazało się jednak, że Rossini Apex DAC podłączony bezpośrednio do końcówki mocy daje lepsze rezultaty. W dźwięku było więcej transparentności i poczucia głębi. Niezbyt często zdarza się, że DAC z regulacją głośności jest lepszy od stricte high-endowego przedwzmacniacza. Ale jest tak w tym przypadku, co pokazuje jak dobra jest nowa część analogowa układu dCS.

Po optymalizacji systemu, rozpoczęliśmy odsłuchy pozwalające dowiedzieć się więcej na temat jakości brzmienia Rossini Apex DAC. Słuchanie "Święta wiosny" Strawińskiego było czystą rozkoszą. Rossini Apex DAC pokazuje skomplikowane pasaże i zaskakujące zmiany dynamiki tego utworu bez żadnego napięcia, płynnie i gładko. Brzmienie jest trzymane pod pełną kontrolą. A jednocześnie to stricte elektroniczne urządzenie ani przez chwilę nie pozbawia muzyki energii i rytmu. Siedzimy przed kolumnami ATC jak zamurowani, wstrząśnięci autentyzmem brzmienia. Każdy instrument jest pokazany z pełnią faktur i kolorów.

Szczególne wrażenie zrobiła na nas potęga dźwięku generowanego przez przetwornik Rossini. Brzmienie jest mocne i pełne. Komponenty cyfrowe niezbyt często potrafią to osiągnąć. Podobała nam się również stabilność i precyzja stereofonii oraz pokazanie warstwowej struktury sceny. To ekspansywna prezentacja: wokół instrumentów zawsze jest sporo przestrzeni, niezależnie od skomplikowania muzyki.

W kwestii  barw nie było niespodzianki. Produkty dCS zawsze są tak neutralne, jak to tylko możliwe. Tak samo jest i teraz. Jedyna słyszalna różnica może dotyczyć niektórych starszych komponentów dS, które - choć brzmiały naprawdę świetnie - zbliżały się niebezpiecznie do klinicznej sterylności, co zachęcało słuchaczy raczej do analizy nagrań niż cieszenia się muzyką. Rossini Apex DAC jest inny: porywa nas swą muzykalnością.

Album "Mezzanine" grupy Massive Attack zabrzmiał tak, jak się spodziewaliśmy. Masa doskonale zorganizowanych detali na tle mocnego rytmu. Piosenki takie, jak "Atlas Air" nie dają odpocząć od pierwszej do ostatniej nuty. Niskie tony są narysowane z mocą i pełną kontrolą. Powyżej nich jest otwarta i pełna emocji średnica, która pozwala śledzić najdrobniejsze niuanse wokali.

W trakcie naszych sesji odsłuchowych wypróbowaliśmy wszystkie wejścia cyfrowe i wszystkie formaty. Od plików PCM 24/88.2 z albumami Michaela Jacksona "Off The Wall" i "DSD" ["Innervisions" Steviego Wondera] po 24/192 z IX symfonią Beethovena. Rossini Apex DAC bez wysiłku odtwarza je z najwyższą klasą. Podczas zmiany formatów nie ma żadnych przerw i kłopotów a firmowe brzmienie nie zmienia swego charakteru. Rossini Apex DAC daje transparentność na niepotykanym poziomie.


 Werdykt

Trudno zaprzeczać, że Rossini Apex DAC jest drogim urządzeniem. W czasie dzisiejszej niestabilności finansowej łatwo skreślić jakiś produkt wyłącznie z powodu wysokiej ceny. Jednak trudno sobie wyobrazić, że jakiś przetwornik cyfrowo-analogowy na rynku okaże się lepszy niż Rossini Apex pod względem jakości brzmienia. Jeżeli jesteś takim szczęściarzem, że możesz rozważać jego zakup - szczerze Ci zazdrościmy.


Werdykt What Hi-Fi?: *****

Przetwornik dCS Rossini Apex DAC to wyjątkowe urządzenie, które - pod względem jakości brzmienia i ceny - zawiesza poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie. 


Za: 

+ wyjątkowe detale, wybitna spójność brzmienia 
+ ekspresyjna dynamika 
+ zwarty i mocny bas 
+ świetna budowa i wykończenie 

 Przeciw:  

- moduł streamingu nie dorównuje klasą sekcji przetwornika cyfrowo-analogowego 
- onieśmielająco szeroki wachlarz filtrów i opcji strojenia dźwięku 


 Oceny:

- Dźwięk 5
- Jakość budowy 5
- Wyposażenie i funkcje 5