Recenzja zegara referencyjnego Mutec REF10 SE120

 

Autor i źródło recenzji: Kevin Fiske, The Ear, styczeń 2025 r.
Oryginał można przeczytać TUTAJ.

 

REF10 SE120 to jedno urządzenie, a nie dwa, i to całkiem kompaktowe. Jest to flagowy zegar główny 10 MHz berlińskiej firmy Mutec, wyceniony na 5200 funtów. Jeszcze do niedawna większość audiofilów postrzegałaby taki sprzęt jako profesjonalną ciekawostkę, spotykaną wyłącznie w ekskluzywnych studiach nagraniowych. Rzeczywiście, głównymi klientami firmy Mutec pozostają użytkownicy profesjonalni. Jednak dziś, gdy melomani poszukują najwyższej możliwej jakości dźwięku w domenie cyfrowej, urządzenia tej marki coraz częściej trafiają do systemów audiofilskich na całym świecie.

W tej recenzji postaram się wyjaśnić, co wiedzą ci, którzy zdecydowali się na zakup, i dlaczego warto zwrócić uwagę na zagadnienie taktowania – zarówno w ogólnym kontekście, jak i w odniesieniu do REF10 SE120 firmy Mutec. Współczesne nagrania są niemal w całości cyfrowe. W teorii ich odtwarzanie w tej samej domenie powinno zapewniać wierność oryginałowi większą, niż gdybyśmy wprowadzili dodatkowy etap w postaci winylowej płyty i wkładki gramofonowej. A jednak przez boleśnie długi czas rzeczywistość nie nadążała za teorią. Od lat powraca pytanie, warte każdych pieniędzy: kiedy dźwięk cyfrowy w domowym systemie w pełni spełni swoją obietnicę i przewyższy brzmieniem najlepsze realizacje dostępne na winylu?

To temat budzący kontrowersje, ale ostatnio miałem okazję słuchać przetworników cyfrowo-analogowych firm Ideon, Master Fidelity i Wadax, które – moim zdaniem – przekuwają teorię o cyfrowej wyższości w dźwiękową rzeczywistość. Odtwarzane pliki brzmiały zaskakująco żywo, dynamicznie i naturalnie, oferując przejrzystość zbliżoną do taśmy master lub studyjnego pliku źródłowego.

Wspomniane firmy – a nie jest to lista ani ostateczna, ani wyczerpująca – stosują różne podejścia do samego procesu konwersji cyfrowo-analogowej. Łączy je jednak jedno: głębokie zrozumienie, widoczne w konstrukcji ich urządzeń, że najwyższej klasy dźwięk cyfrowy wymaga ogromnej dbałości o detale. Dotyczy to jakości zasilania, interfejsów oraz – i tu dochodzimy do sedna – taktowania. To właśnie ono, a konkretnie osiągnięcie najniższego możliwego jittera i szumu fazowego, odgrywa kluczową rolę w tym, jak ludzki mózg odbiera cyfrowo nagraną muzykę.

Jest precyzja

Jak zauważa Christian Peters z firmy Mutec, zegary atomowe wykorzystujące rubid i cez w oscylatorze są powszechnie uznawane za najdokładniejsze pod względem pomiaru czasu. Choć ich długoterminowa stabilność sprawia, że doskonale sprawdzają się w telekomunikacji i pokrewnych dziedzinach, to w krótkich przedziałach czasowych – istotnych dla dźwięku – wykazują znaczne różnice między próbkami. Innymi słowy, generują jitter i szum fazowy, które mogą mieć katastrofalny wpływ na jakość dźwięku.

Oscylatory oparte na laboratoryjnie hodowanych kryształach kwarcu okazały się znacznie dokładniejsze w zastosowaniach audio, charakteryzując się znacznie niższym jitterem i szumem fazowym. Aby dodatkowo zwiększyć ich stabilność, umieszcza się je w miniaturowych piecach o kontrolowanej temperaturze, tworząc oscylatory OCXO (Oven Controlled Crystal Oscillator). Zaglądając do wnętrza większości współczesnych przetworników cyfrowo-analogowych, odtwarzaczy sieciowych czy transportów CD, najprawdopodobniej znajdziemy tam właśnie OCXO.

Jednak jakość tych oscylatorów, a tym samym ich precyzja, mogą się znacznie różnić. Z reguły – choć firmy takie jak Master Fidelity, Wadax czy Ideon stanowią wyjątki – producenci nie decydują się na stosowanie OCXO o najwyższych specyfikacjach, ponieważ wiąże się to z dużymi kosztami. Oznacza to, że zegar wbudowany w nasze urządzenie cyfrowe niemal zawsze można znacząco ulepszyć.

Wikipedia jest doskonałym miejscem na szybki kurs wprowadzający, zwłaszcza dla tych, którzy nie są zaznajomieni z technicznymi niuansami tego zagadnienia. Jeszcze kilka lat temu uzyskanie jednocyfrowego jittera w zakresie pikosekundowym uchodziło za absolutny szczyt technologicznych możliwości w dziedzinie zegarów dla cyfrowego audio. Dziś pionierzy w tej branży mówią już o dokładności mierzonej w dziesiątkach femtosekund.

Każda dyskusja na temat potencjalnych korzyści dźwiękowych wynikających z zastosowania zegara głównego, takiego jak Mutec REF10 SE120, powinna zaczynać się od istotnego zastrzeżenia, które jest łatwe do zrozumienia: efekty, jakie usłyszymy, zależą od stopnia redukcji jittera i szumu fazowego. Jeśli nasz system audio już wykorzystuje wysokiej klasy oscylatory OCXO, przyrost jakości może być umiarkowany. Natomiast w przypadku urządzeń wyposażonych w standardowe lub przeciętnej jakości OCXO różnica może być znacznie bardziej wyraźna.

Dlaczego Mutec?

Zdecydowałem się przetestować Mutec REF10 SE120, ponieważ to nie tylko flagowy zegar tej firmy, ale – o ile udało mi się ustalić – być może najdokładniejsze urządzenie tego typu dostępne do zastosowań audio. Mutec deklaruje – i nie ma powodów, by w to wątpić – że jitter wynosi około 15 femtosekund, a szum fazowy spada poniżej -120 dBc przy 100 Hz.

Egzemplarz testowy, który otrzymałem, został, według zapewnień Christiana Petersa, pobrany bezpośrednio z linii produkcyjnej, bez żadnej specjalnej selekcji. Dołączona karta testowa wykazała rzeczywisty jitter na poziomie 11,57 femtosekund – wynik, który potwierdza niezwykle wysoką precyzję tego urządzenia.

Prosząc o egzemplarz testowy do recenzji, chciałem sprawdzić, czy w sytuacji, gdy nie możemy sobie pozwolić na urządzenia Wadax, Master Fidelity czy Ideon, ale nasze kluczowe komponenty cyfrowe akceptują sygnał zegara 10 MHz, możemy osiągnąć część tej samej jakości dźwiękowej, korzystając z zegara takiego jak Mutec.

REF10 SE120 został podłączony kablami 50 Ω do transportu CD Jay’s Audio CDT3-MK3 oraz przetwornika cyfrowo-analogowego Master Fidelity NADAC. Mutec można dowolnie podłączać i odłączać w trakcie pracy systemu bez ryzyka uszkodzenia, co umożliwia łatwe przeprowadzanie testów A/B podczas odtwarzania utworu. Dla osób mających trudności ze słuchem lub tych, którzy nie są pewni swoich spostrzeżeń, test można powtarzać dowolną liczbę razy, aż do uzyskania jednoznacznej oceny.

Jakość dźwięku

Testowany egzemplarz REF10 SE120 udowodnił, że taktowanie na tak wysokim poziomie może przynieść wymierne korzyści dźwiękowe, nawet w systemie, w którym jedynie kilka komponentów obsługuje wejście 10 MHz (w moim przypadku były to transport CD oraz przetwornik cyfrowo-analogowy).

Rezultaty testu nie pozostawiły wątpliwości – wartość, jaką można uzyskać, byłaby jeszcze większa, gdyby dodatkowe komponenty cyfrowe w systemie mogły również korzystać z tego samego, precyzyjnego taktowania.

Jako przykład praktycznego zastosowania takiego rozwiązania możemy wyobrazić sobie system skonfigurowany wokół odtwarzacza sieciowego, na przykład świetnie wycenionego HiFi Rose RS130 (4300 funtów). Producent uczciwie przyznaje, że w tej kategorii cenowej nie zastosował w nim najdokładniejszego wewnętrznego zegara. Wiemy o tym, ponieważ na tylnym panelu urządzenia znajduje się wejście BNC umożliwiające podłączenie zewnętrznego zegara 10 MHz.

Korzystając z Mutec REF10 SE120, wyposażonego w osiem galwanicznie izolowanych wyjść, możemy zsynchronizować nie tylko odtwarzacz sieciowy RS130, ale także transport CD, przełącznik sieciowy, konwerter USB oraz DAC – pod warunkiem, że obsługują one wejście 10 MHz. Christian Peters z firmy Mutec porównuje zegar w takim systemie do dyrygenta orkiestry – analogia jest oczywista.

Podczas testów REF10 SE120 bezdyskusyjnie udowodnił swoją wartość, mimo że w moim systemie mogłem podłączyć do niego jedynie dwa komponenty cyfrowe. Wielu gości zasiadało w fotelu odsłuchowym, a ich reakcje potwierdziły jedną ciekawą obserwację – precyzyjne taktowanie jest jednym z tych aspektów, które nie od razu dają się uchwycić. Słuchacze mieli wrażenie, że „coś” się zmieniło po włączeniu zegara, lecz dopiero po kilku utworach zaczynali świadomie dostrzegać, czym to „coś” naprawdę jest.

Włącz go z powrotem

Nie chodzi o to, że różnica jest subtelna – wręcz przeciwnie. Poprawa dynamiki, barwy i przestrzenności dźwięku jest natychmiast zauważalna. Jednak tym, co w największym stopniu wpływa na odbiór muzyki, jest jej płynność, naturalność i organiczny realizm. To właśnie ten aspekt okazywał się dla wielu słuchaczy trudniejszy do uchwycenia i nazwania.

Najbardziej wymowny był jednak moment odłączenia zegara. To wtedy różnica stawała się oczywista. Nie raz i nie dwa z fotela odsłuchowego padał ten sam okrzyk: „Włącz go z powrotem!”

Podczas gdy wiele ulepszeń, które możemy wprowadzić do naszego systemu, ma natychmiastowy urok, gdy słyszy się je po raz pierwszy, odkryłem, że romans czasami stygnie prawie tak szybko. Naprawdę istotne zmiany, które możemy wprowadzić, to czasami te, które wymagają czasu, aby je przyswoić i zrozumieć. Są to zmiany, których nie da się cofnąć.

Wnioski

Tak właśnie jest z Mutec REF10 SE120. Za niewielkie pieniądze w kategoriach high-end audio jest to mistrzowsko zaprojektowany produkt od projektanta i jego firmy, którzy przesuwają granice zarządzania czasem. Nawet w skromnym, dwupudełkowym systemie, zegar Mutec stworzył mocne dźwiękowe i ekonomiczne argumenty za stałym pobytem. Jest rzeczą oczywistą, że w większym systemie ta wartość dźwiękowa byłaby jeszcze bardziej otwarta i zamknięta.