Recenzja wzmacniacza monofonicznego Dan D'Agostino Momentum M400 MxV

Autor i źródło recenzji: Jason Victor Serinus, Stereophile, 8 czerwca 2023 roku.
Oryginał recenzji można przeczytać tutaj.

 

Wzmacniacz Momentum M400 MxV Mono  jest najnowszą iteracją debiutanckiego wzmacniacza Momentum Mono firmy Dan D'Agostino Master Audio Systems z 2011 roku. Ważąc 95 funtów, jest mniejszy i lżejszy od swojego tańszego rodzeństwa: mocniejszego, ważącego 125 funtów wzmacniacza Progression M550 Mono (47.500 dolarów/para) i wydaje się  wręcz karłowaty w porównaniu do niektórych innych monobloków, w tym flagowego D'Agostino Relentless Epic 1600 (570 funtów) i Karan Acoustics POWER mono (231 funtów), które recenzowałem w maju 2023 roku. Solidny jak skała wygląd M400 MxV i jego wykwintna estetyka - elegancki konglomerat srebra i miedzi z miernikiem mocy, który świeci na zielono i emanuje jakością Rolexa – uzasadniają podejrzenie, że pod jego efektowną obudową kryje się piekielnie dużo.

Po odsłuchaniu odkryłem tak płynne i satysfakcjonujące brzmienie, że refren "How ya gonna keep 'em down on the farm / After they've seen Paree" z piosenki z czasów I wojny światowej o żołnierzach, którzy nie chcą wracać na rodzinne farmy po doświadczeniu wielkomiejskiego życia w Paryżu, wciąż powtarzał się w mojej głowie.

Prosto z Cave Creek

Co to za wzmacniacz, który tak odciągnął mnie od podlewania krów i dojenia kurczaków? Strona internetowa D'Agostino oferuje kilka wskazówek. Momentum M400 MxV jest ręcznie montowany; zawiera dyskretne, bezpośrednio sprzężone, zbalansowane obwody i szczyci się "nowym, ultra-cichym transformatorem liniowym 2200VA" z rdzeniem i uzwojeniem, które podobno redukują efekt histerezy o 90%, minimalizując straty mocy i straty termiczne. Nowa metoda nawijania odgrywa również rolę w zwiększeniu wydajności prądowej o ponad 50% i "oferuje większy zapas mocy podczas dynamicznych przejść", co z pewnością jest wspomagane przez bank prawie 100 000 µF pojemności kondensatorów w części zasilającej. Wszystko to składa się na potencjalną moc wyjściową wynoszącą 400, 800 i 1600 W przy obciążeniu głośników wynoszącym odpowiednio 8, 4 i 2 omy.

Aby uzyskać dodatkowe informacje, zwróciłem się do samego Dana D'Agostino, którego wczesne projekty (z Krell Industries, które założył) na nowo zdefiniowały dźwięk high-end. W rozmowie telefonicznej obejmującej tematy od audio po kwestie starzenia się, omówiliśmy zasady projektowania stojące u podstaw konstrukcji monobloków Momentum M400 MxV.

"Celem w przypadku Momentum było stworzenie czegoś, co wyglądałoby wizualnie bardzo przyjemnie i miało dużą moc do napędzenia dowolnego głośnika" - powiedział Dan. "Drugim celem było sprawienie, by Momentum brzmiał tak dobrze, jak to tylko możliwe. Nie obchodziły mnie koszty części ani robocizny; zastosowałem każdą dostępną technologię, jaka była niezbędna."

"Modernizacja MxV to największe udoskonalenie, jakiego dokonałem w Momentum w ciągu 12 lat jego istnienia. Relentless jest bez wątpienia najlepszym wzmacniaczem, jaki kiedykolwiek mieliśmy pod względem brzmienia, ale jest też największy. Uwielbiam obudowę Momentum, ale jej niewielki rozmiar determinuje moc, jaką mogę z niej wydobyć. Przy ponad 400 W dla 8 omów, jest to już maksimum jakie można osiągnąć. To bardzo, bardzo mocny wzmacniacz przy tych gabarytach i jest wypełniony technologiami z Relentless".

Według strony internetowej D'Agostino, stopień wejściowy Momentum M400 MxV został "przeprojektowany", z nową topologią obwodu i nowymi tranzystorami bipolarnymi, o których mówi się, że zapewniają "dziesięciokrotnie wyższą wydajność prądową i moc, niż oryginalne tranzystory mocy z Momentum Mono". Komponenty te, "zwiększają wydajność niskich i wysokich częstotliwości przy zmniejszonych zniekształceniach w obu skrajnych zakresach częstotliwości".

Stopień sterujący M400 MxV jest zupełnie inny niż w poprzednich modelach Momentum lub obecnych Progression. Wdraża on metodę zastosowaną linii Relentless, jak określił to Dan, wykorzystując wiele równolegle działających wysoko-prądowych tranzystorów sterujących. "Podczas spoczynku nie wykonuje on zbyt wiele pracy" - wyjaśnił Dan - "ale kiedy odtwarza muzykę, jest w stanie dostarczyć wystarczającą ilość prądu".

Nowy obwód stabilizacji biasu zapewnia prawie 50% wzrost prądu spoczynkowego - jak informuje strona internetowa - więcej mocy w klasie A bez przegrzewania, ponieważ eleganckie miedziane radiatory Momentum utrzymują niską temperaturę.

Innowacje w stopniu wyjściowym również przeniosły się do Momentum z linii Relentless, włączając w to wyjściowe tranzystory mocy: 26 nowych, wysokowydajnych tranzystorów pracuje z szybkością 69 MHz, "pozwalając Momentum M400 MxV osiągnąć niesamowitą przepustowość", jak podaje strona internetowa. Konstrukcja została zoptymalizowana pod kątem maksymalnego transferu ciepła z tranzystorów do radiatorów. Prosta poprawka - sieć kondensator-rezystor podłączona do każdego tranzystora - zapewnia stabilność z głośnikami o niskiej impedancji. Rzeczywiście, D'Agostino twierdzi, że MxV może wysterować każdy głośnik do jego maksymalnej mocy wyjściowej. "To cud techniki, biorąc pod uwagę jego rozmiar" - zauważył z dumą. "Wewnątrz tego wzmacniacza nie ma już miejsca. Nie można tam nawet włożyć ołówka. Mimo to udało nam się odizolować wszystkie stopnie i komponenty od siebie nawzajem i od szumów zewnętrznych.

"Zbudowanie Momentum zajmuje mnóstwo czasu, ponieważ wszystko musi być rozmieszczone ze skrupulatną precyzją. Progression [który nie wykorzystuje żadnej z tych sztuczek technologicznych] daje mi wewnętrzną przestrzeń i ekonomię skali przy montażu. Mogę zrobić prawdopodobnie dwa lub trzy Progression w czasie potrzebnym na zrobienie jednego Momentum. "Gdybym nie miał swojej firmy, a jedynym produktem audio, który mógłbym kupić, byłby jeden z moich wzmacniaczy, prawdopodobnie byłby to Momentum. Nie jest to produkt budżetowy, ale zapewnia maksimum naszego brzmienia za najniższą kwotę".

"Nasze brzmienie"? Co to takiego? Przy wcześniejszych okazjach Dan opisywał brzmienie Momentum jako bardziej wyrafinowane niż Progression, ale chciałem wiedzieć więcej. "Staramy się być jak najbliżej muzycznego spektaklu" - wyjaśnił. "Chcę widzieć muzykę i słyszeć, kto gra w tle. Tego właśnie słucham w każdym produkcie. Wiem, że wokalista będzie brzmiał świetnie, a instrumentacja będzie perfekcyjna. Ale chcę słyszeć muzyków w tle.

"Nigdy nie sądziłem, że będzie możliwe, aby usłyszeć ich z taką wyrazistością, dopóki nie stworzyłem Relentless. Lubię pewien stary kawałek Billie Holiday. Prawdopodobnie miała jednych z najlepszych muzyków sesyjnych, jacy byli dostępni w jej czasach i chcę ich usłyszeć. I oto z Relentless słyszę niektóre zmiany na ich instrumentach. Słyszę nawet, jak muzycy oddychają. To są rzeczy, które mogą przyprawić cię o gęsią skórkę... jeśli potrafisz je usłyszeć.

"Po zaprojektowaniu Relentless, przyniosłem go do domu, aby sprawdzić, ile z jego stopnia wyjściowego możemy zastosować w Momentum M400 MxV. Rozłożyłem cztery różne płytki i wypróbowałem je w Momentum M400 MxV. Byłem po prostu zdumiony ilością głębi i przestrzeni stworzonej przez tę zmianę. Uświadomiłem sobie, że mogę osiągnąć jeszcze więcej, pracując ze stopniem wejściowym i sterownikami. Zrobiłem to i zbliżyłem się do brzmienia Relentless. Nie robi wszystkiego, co robi Relentless, ale jeśli chodzi o przestrzeń i głębię, jest bardzo zbliżony".

D'Agostino i pomiary

W przypadku każdego produktu D'Agostino, który recenzowałem - to już czwarty - niektóre wyniki pomiarów słabo korelowały z tym, co słyszałem. Poprosiłem Dana o komentarz.

"Również używam technik pomiarowych" - odpowiedział. "Mam taki sam sprzęt jak John, a także kilka innych urządzeń, które Stereophile prawdopodobnie chciałby mieć. Używam jednak pomiarów, aby sprawdzić, czy jestem na właściwej drodze, jeśli chodzi o wydajność — aby upewnić się, że produkt nie robi niczego głupiego.

„W firmie Krell pomiary były całym moim życiem. Niech cię to nie zwiedzie – tutaj nie dbam o nie. Są tylko środkiem do celu. Jeśli stworzę coś, co ma wyższe zniekształcenia niż poprzedni produkt, ale brzmi nieskończenie lepiej, to jestem szczęśliwy.

"Ostatecznie interesuje mnie tylko to, jak dobrze brzmi dany komponent. Nigdy nie zrobię czegoś, co brzmi niemiło, brzęczy, szumi lub działa tylko z określonymi głośnikami. Ale nie dbam o pomiary, gdy patrzę na sprzęt Audio Precision lub HP. Gdy wyniki pomiarów pokazują mi rozsądną moc wyjściową i wskazują, że wykonują dobrą robotę, to wszystko, na czym mi zależy".

Konfiguracja

Aby przesłuchać M400 MxV w optymalnej konfiguracji, sparowałem go z przedwzmacniaczem D'Agostino Momentum HD. Te dwa komponenty oferują wyłącznie zbalansowane wejścia i wyjścia, więc oczywiście do parowania użyłem interkonektów XLR - alternatywnie Nordost Odin 2 i AudioQuest Dragon. Wszystkie produkty D'Agostino, które do tej pory recenzowałem, wyposażone są w twarde gumowe nóżki. Na moje ucho, dobre nóżki od innych producentów robią słyszalną różnicę. Na przykład Wilson Audio Pedestals świetnie się do tego nadają.

Przez wiele miesięcy korzystałem z akumulatorowego źródła zasilania Stromtank S 2500 Quantum MK II do zasilania moich referencyjnych monobloków Progression M550 i całego front-endu. Tak zasilane, M550 brzmią dla mnie po prostu dobrze. Dan jednak zawsze twierdził, że jego wzmacniacze najlepiej brzmią podłączone bezpośrednio do gniazdka. Spróbowałem tego; podłączyłem również M550s do kondycjonera sieciowego AudioQuest Niagara 5000. Niezmiennie, połączenie przez Niagara 5000 i Stromtank skutkowało gładszym, bardziej muzykalnym dźwiękiem, niż gdy M550 były podłączone bezpośrednio do gniazdka.

Niedawno jednak zmodernizowałem swoją instalację elektryczną. Jak opisałem w mojej ostatniej recenzji, wymieniłem wszystkie aluminiowe przewody, do których elektryk miał dostęp, na miedziane. Dzięki Edowi DeVito z Audio-Ultra, wymieniłem również panel bezpieczników, który wykorzystywał aluminiowe szyny, a także zainstalowałem zabezpieczenie przeciwprzepięciowe/filtr Environmental Potentials EP2050EE w celu pochłaniania szumów o częstotliwości od 3 kHz do 1 MHz, generowanych przez urządzenia i grzejniki (przypis 7). Tak więc, tym razem, gdy Dan doradził, że M400 MxV jest bardziej "solidny" z zasilaniem ściennym i że wiodące krawędzie nut o niskiej częstotliwości brzmią lepiej, dałem mu jeszcze jedną szansę.

Po raz pierwszy odkąd muzyka wypełniła mój dedykowany pokój odsłuchowy, wolałem dźwięk wzmacniacza podłączonego bezpośrednio do gniazdka prądu. Wszystkie pozostałe komponenty były zasilane przez Stromtank. Nadszedł czas na słuchanie.

Soniczne i muzyczne objawienia

Rozpoczynając odsłuch miałem pewne oczekiwania co do tego, co usłyszę. Spodziewałem się, że Momentum M400 MxV będzie miał podobną sygnaturę dźwiękową jak Progression M550, ale jego bas będzie mniej uderzający, mniej dynamiczny. Spodziewałem się, że większość różnic najlepiej będzie opisać jako udoskonalenie brzmienia wspomnianego przez Dana. Biorąc pod uwagę, że Momentum kosztują około 30 000 dolarów więcej niż Progression, miałem nadzieję na wiele udoskonaleń.

Rozśmiesza mnie zawsze, gdy moje oczekiwania okazują się błędne. Siła i jakość basu z M400 MxV mnie rozwaliła. Każdy audiofil ma swoje ukochane nagranie ataku basu. Jednym z fragmentów, do którego ciągle się odwołuję, jest druga część XI Symfonii Szostakowicza w wykonaniu Bostońskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Andrisa Nelsonsa na płycie Shostakovich: Symphonies Nos.4 & 11 "The Year 1905" (24/96 MQA, DG/Tidal). MxV o mocy 400/800/1600Wpc zapewniały bas, który dorównywał, jeśli nie przewyższał, bas z monobloków Karan Acoustics POWERa o mocy 2100/3600/6000Wpc. Szczególną uwagę zwróciłem na dźwięk ogromnego bębna basowego symfonii: jego barwa była realistyczna, jego pusty ogrom doskonale zrealizowany, a równowaga między skrajem, rezonansem i wybrzmieniem każdego doniosłego uderzenia była inspirująca.

Wyższość basu M400 MxV na tym się nie kończy. Większość symfonii opiera się na fundamencie kontrabasów, które na koncercie na żywo pozostają silne aż do ostatnich rzędów sali (przypis 8). Sekcja basowa orkiestry jest często tak silna, że jeśli siedzisz w odpowiedniej odległości od sceny, możesz czasami poczuć, jak rezonuje w twoich trzewiach.

Zawsze zakładałem, że monobloki Progression i POWERa wydobywają z moich głośników tyle basu, ile są w stanie wyprodukować w moim pokoju odsłuchowym o wymiarach 16' × 20' × 9,25'. Znowu się myliłem. Podczas słuchania Szostakowicza byłem pod takim wrażeniem siły i solidności linii basu, że poczułem się zmuszony, aby się tym podzielić. Zaprosiłem mojego przyjaciela Scotta na odsłuch. Scott powtórzył moje wrażenie: "To zupełnie inne nagranie!".

Kiedy przeszliśmy do dudniącego basu w "Electrified II" Yello z płyty Toy (24/48 MQA, Polydor/Tidal), pierwsze uderzenie niskiego basu zabrzmiało znacznie mocniej niż z jakimkolwiek innym wzmacniaczem, który uświetnił mój system. Każde kolejne uderzenie wybijane było z nową siłą. W zupełnie innym utworze, Record-to-Live-For François Xaviera-Rotha z IV Symfonii Mahlera z orkiestrą instrumentów historycznych Les Siècles (24/96 WAV, Harmonia Mundi HMM 905347), ożywiona linia kontrabasu zaprezentowała się w prawdziwym, pełnym brzmieniu, nadając temu utworowi nowe, świeże kolory.

Scott poprosił o wysłuchanie nagrania na żywo utworu Monka i Williamsa "'Round Midnight" z płyty Billa Evansa At Shelly's Manne-Hole (Live) (24/192 MQA, Riverside/Tidal). "Wow!" wykrzyknął. Żaden z nas nie słyszał wcześniej takiego basu w tym systemie.

Magia MxV nie ograniczała się jednak do basu. "Talerze też są fantastyczne" - powiedział Scott po zakończeniu utworu. "Siedziałem na krawędzi fotela".

Powyżej delikatnego, prawdziwego środka pasma, wysokie tony brzmiały mniej jasno i z przodu na M400 MxV niż na Progression M550. Barokowe skrzypce z jelitowymi strunami, grane poprawnie, mogą mieć bardziej spiczaste, mniej zaokrąglone brzmienie niż współczesne skrzypce z metalowymi strunami, ale ich krawędź wiodąca jest precyzyjnie skupiona. MxV wiernie oddały to rozróżnienie. Cymbały wydawały potężny stukot, gdy muzyka tego wymagała, ale nigdy nie brzmiały szkliście. A kiedy partytura Szostakowicza wymagała, aby rogi wybuchały, a piccolo krzyczały, robiły to z przekonującym realizmem.

W Sonacie na flet, altówkę i harfę Debussy'ego z płyty Debussy: Sonates & Trio (24/96 MQA, Erato/Tidal), barwa i kontrast były uderzające, a intymne szczegóły uderzeń harfy namacalne. Głębia i rezonans Salle Colonne w Paryżu były wyraźnie słyszalne, a przejrzystość dźwięku znakomita. Dźwięk był urzekający, ale nie rozpraszał uwagi: To wciąż wykonanie muzyczne tego wspaniałego utworu sprawiało, że byłem oczarowany.

W mojej recenzji monobloków Karan POWERa zachwycałem się tym, jak wyraziście ukazały one cztery instrumenty z epoki na nagraniu Kwartetów Pruskich Mozarta dokonanym przez Chiaroscuro Quartet (24/96 WAV, BIS 7318599925585). M400 MxV rzucił więcej światła na te instrumenty, wydobywając z cienia nawet subtelny szept smyczków, gdy były przeciągane po strunach. Dźwięk nie był tak jasno oświetlony jak z Karanów, ale płynął z wyjątkową łatwością. Bogata barwa jelitowej wiolonczeli Claire Thirion była szczególnie urzekająca, a instrumenty o wyższych i niższych tonach idealnie się równoważyły.

Niedawno recenzowałem pięć nowych utworów fortepianowych Vijaya Iyera, Dereka Bermela, Anthony'ego Cheunga, Johna Harbisona i Wang Lu na płycie Shai Wosnera Variations on a Theme by FDR (24/96 WAV, New Focus Recordings FCR359; przypis 9). Fortepian Wosnera brzmiał pełniej i bardziej dźwięcznie z M400 MxV niż z jakimkolwiek innym wzmacniaczem, jaki miałem w domu. W szczególności niskie i średnie tony fortepianu brzmiały tak realistycznie, jak jeszcze nigdy nie słyszałem w moim systemie, a wibracje i wybrzmienia każdej nuty były bardziej przekonujące.

Wokale były wyjątkowe. Sopranistka Sandrine Piau w nagraniu pieśni Carla Loewe "Ach neige, du Schmerzenreiche" z płyty Chimère (24/96 MQA, Alpha 397/Tidal) brzmiała bardziej przejrzyście niż na nagraniach z Progression. Mogłem usłyszeć serce kryjące się za tym głosem. Zupełnie inny, dzwoniący głos w Ariach tenora Jonathana Tetelmana (24/96 WAV, Deutsche Grammophon 4862927; przypis 10) od dawna był testem dla mojego systemu, gdzie squillo często przesłaniał wszystko inne. Z M400 MxV mogłem usłyszeć ciepło w rdzeniu głosu Tetelmana na najwyższych, najsilniejszych i najjaśniejszych nutach.

Jak cudownie było usłyszeć ponownie, po wielu latach, boski głos Kathleen Battle w "Vorrei spiegarvi, o Dio!" na płycie Kathleen Battle Sings Mozart (16/44.1 MQA, Warner/Tidal). Łatwo zrozumieć, dlaczego Battle zdecydowała się otworzyć swój recital tą arią koncertową. Pomijając trudne wysokie E, które popycha ją w najwyższe rejony jej wokalnego spektrum, tessitura tej arii leży wygodnie pośrodku najbardziej niebiańskiej części jej zakresu. W dużej mierze dzięki inżynierii Christophera Parkera i akustyce Abbey Road, to nagranie jest bezbłędne, a M400 MxV dostarcza każdą nutę, jakby była cenną perłą.

Podsumowanie

Wzmacniacz monofoniczny Momentum M400 MxV firmy D'Agostino przerósł moje oczekiwania. Jego relatywnie kompaktowe rozmiary przeczą jego kosmicznej wydajności: masywny bas, melodyjna średnica i dobrze wymierzona góra. Czystość i łatwość, z jaką radzi sobie nawet z najbardziej wymagającymi nagraniami, jest niezwykła. Jest to jeden z najbardziej muzykalnych, prawdziwych i satysfakcjonujących wzmacniaczy, jakie kiedykolwiek słyszałem w moim systemie i jeden z najbardziej uderzających pod względem estetycznym.

Audiofile pragnący doświadczyć granic możliwości hi-fi powinni odwiedzić dealera lub wystawę audio prezentującą Momentum M400 MxV i posłuchać go. Ci, którzy przesłuchają tę parę monobloków i zostaną pobłogosławieni możliwością poważnego rozważenia ich zakupu, będą kuszeni, podejrzewam, aby zabrać je do domu.