18 lis 2020
/ recenzja
Test wzmacniacza Dan D'Agostino Progression Integrated w Stereonet
Brzmienie urządzenia jest zdyscyplinowane, ale zarazem potężne, dynamiczne i szczegółowe. Wzmacniacz doskonale kontroluje kolumny i wpisuje się w koncepcję ujętą we frazie "przewód ze wzmocnieniem" najbardziej spośród wszystkich urządzeń, które testowałem w swoim systemie. Wcale nie upiększa dźwięku, ani nie pomija żadnego z detali. Progression Integrated po prostu wzmacnia, dokładnie i w zrównoważony sposób, wszystkie elementy danego nagrania, więc towarzyszące mu pozostałe komponenty systemu audio muszą być tak samo pozbawione wad.(...)
Urządzenie po prostu schodzi z drogi muzyce i pozwala jej swobodnie płynąć. I choć całość jest niesamowicie równa od początku do końca, nigdy nie brzmi nudno, czy sterylnie, ponieważ wszystkie pozostałe kluczowe parametry soniczne również wchodzą na wyższy poziom.
Wysokie tony przepełnione są gładką energią nawet przy wysokim poziomie głośności, a góra pasma jest bardzo rozciągnięta. Równowagę zapewnia odkrywcza i otwarta średnica, a także głęboki i dobrze rozciągnięty bas. Odsłuch utworu pt. Up is Down Hansa Zimmera ze ścieżki dźwiękowej do filmu Piraci z Karaibów doskonale ukazuje te cechy. Ponieważ recenzowany wzmacniacz z natury zawsze pokazuje szeroki zakres częstotliwości i równo odtwarza dźwięk, przedstawił orkiestrę w ramach niesamowicie dużej sceny muzycznej, a przy tym zachował idealną równowagę od góry do samego dołu, szczegółowo zdefiniował ogromną ilość instrumentów i wszystko to okrasił grzmiącym basem, dzięki czemu brzmienie utworu było majestatyczne i potężne.
Wzmacniacz Progression Integrated sprawił również, że usłyszałem jedne z najcichszych dźwięków tła, z jakimi zetknąłem się w życiu. Odsłuch utworu pt. Canto At Gabelmeister's Peak autorstwa Alexandre Desplata z delikatnie naszkicowanym dźwiękiem werbla, shakerów, trójkąta, bałałajek i wszystkich pozostałych instrumentów dostarczył mi wręcz hipnotyzujących wrażeń. Ciemne tło idealnie współgrało z wysoką transparentnością wzmacniacza, oddając szeroką perspektywę całego muzycznego wykonania. Recenzowane urządzenie w swoim własnym tempie odkrywało ten złożony utwór, bez wysiłku oddając skomplikowane rytmy i ukazując poszczególne warstwy brzmienia.
Obok wysokiej transparentności, Progression Integrated wyjątkowo zręcznie odtwarza naturalne rytmy muzyczne. Przykładowo, utwór Paula Simona pt. Wristband zabrzmiał perfekcyjnie spójnie, a tempo i rytm były idealne. Złożony motyw kontrabasu został oddany czysto i spójnie, a jego niskie dźwięki zagrzmiały i zatrzęsły pokojem odsłuchowym. Splecione ze sobą dźwięki fortepianu, perkusji i kontrabasu w utworze Cécile McLorin Salvant pt. Growlin' Dan zostały odtworzone z chirurgiczną precyzją, a wybrzmienie każdego z nich charakteryzowało się fantastyczną rozdzielczością.
Dynamika jest kolejną z mocnych stron wzmacniacza Progression Integrated. Ze względu na moc wyjściową 200 W na kanał, niektórzy mogliby oczekiwać, że zabrzmi on z mocą goryla o masie pół tony, ale tak nie jest. Recenzowany produkt pokazał, że świetnie potrafi śledzić dynamiczne akcenty muzyczne, a także doskonale kontroluje zestawy głośnikowe. Dźwięki bębna wielkiego i gitary basowej otwierające utwór pt. Take the Power Back zespołu Rage Against The Machine zabrzmiały głośno i tak realistycznie, jakbym słyszał je na żywo – były fizycznie namacalne, zapierały dech w piersiach i miały taką dynamikę, za którą byłbym gotów umrzeć.
Jeżeli należą państwo do słuchaczy, którzy pragną uzyskać dokładny obraz sceny muzycznej, wzmacniacz ten spełni państwa oczekiwania. Kolejną cechą Progression Integrated jest umiejętność odtwarzania pierwotnej akustyki nagrania. Elementy miksu w utworze Sufjana Stevensa pt. Chicago zdawały się wręcz wyskakiwać z kolumn, ale chórki w tle zabrzmiały bardzo wyraźnie, ukazując zdolność wzmacniacza do elastycznego oddawania perspektywy w głąb sceny muzycznej. Scena dźwiękowa w utworze pt. To Rid the Disease zespołu Opeth również była rozciągnięta daleko do przodu, więc kolumny praktycznie rozpłynęły się w moim pokoju odsłuchowym – dźwięk odtwarzany przez wzmacniacz marki D'Agostino zdawał się niemal holograficzny.
Więcej