16 paź 2021
/ recenzja
Test kondycjonera Shunyata Delta D6 w highfidelity.pl
Grany z japońskiej wersji SHM-SACD pokazał, niemal natychmiast, główny „motyw” zmian, jakie amerykański kondycjoner wnosi do dźwięku – bo każdy element toru jakieś wnosi. Chodzi o uspokojenie nerwowości i wygładzenie ostrych krawędzi dźwięków. Powiedziałbym wręcz, że to zmiany idące w kierunku słodyczy. Bo i trąbka Arta Blakey’a, i saksofon tenorowy Hanka Mobley’a, i – wreszcie – kontrabas, na którym grał Jymie Merritt, miały pełne barwy, były gęste i wyraźnie zostały przesunięte w stronę mniejszej selektywności, za to mocniejszego nasycenia.
Delta D6 pokazuje bowiem kolorowy świat, może nie tak wyraźny, tak klarowny, jak z listwą odniesienia, czy z droższymi kondycjonerami tego producenta, ale wciąż czytelny i rozdzielczy. Czytelność jest zresztą poprawiana tutaj przez przysunięcie do przodu wydarzeń pierwszoplanowych, czy to były instrumenty dęte na płycie Blakey’a, czy wokal DIANY KRALL na jej płycie This Dream Of You. Ale i gitara Antony’ego Wilsona, wieloletniego współpracownika pianistki, na tym ostatnim krążku była większa, gęstsza, bardziej masywna, a przez to bardziej z przodu niż z listwą Acoustic Revive.
Mimo że nie ma się wrażenia „szczegółowości”, to rozdzielczość jest z Shunyatą naprawdę wysoka, co pokazały detale ze wspomnianej płyty Krall. W rozpoczynającym płytę utworze But Beautiful w 1:20 słychać mocniejszy „pop”, czyli literę ‘p’ wzmocnioną przez bliskość membrany mikrofonu (podobnie, choć ciszej, słychać zresztą ‘b’ przy 3:46). Ciekawe zresztą, czy to błąd producenta – bo jest to błąd – czy zamierzona decyzja o pozostawieniu brudu, który uwiarygodnia w ten sposób nagranie. W każdym razie – Shunyata jest na tyle rozdzielcza, że pokazała to bardzo dobrze, bez próby wygładzenia.
Barwowo bliżej temu kondycjonerowi do brzmienia wzmacniaczy lampowych. Wydawałoby się to irracjonalne, że produkt tego typu jest w stanie modyfikować dźwięk w takim stopniu, jak elektronika, a jednak może. Ocieplenie przekazu wiąże się też z przybliżaniem dźwięku do nas, na co już wcześniej zwróciłem uwagę. Pięknie wyszło to z płytą BRIANA ENO, zatytułowaną Another Green World. Mam ją w wersji Master CD-R, z materiałem zgranym w studio masteringowym z taśmy master przez Simona Heywortha, przy użyciu elektroniki pracującej w klasie A.
Otóż wokal na tej płycie, co najlepiej słychać było w utworze Golden Hours, umieszczony został przez producentów dość daleko w planie, a dźwięki syntezatorów, które słychać z boku – bliżej nas. Delta D6 dopaliła środek pasma i lekko wycofała górę, co dało mocniejszy obraz, gęstszy, ale też bliższy. Trzeba więc pamiętać, że wraz z osłodzeniem dostajemy również i przybliżenie dźwięku. Zabieg ten dokonywany jest z klasą, nie ma mowy o „rzucaniu na twarz”, trzeba jednak go wziąć pod uwagę.
MODYFIKACJE O KTÓRYCH MOWA BYŁA POWYŻEJ, wspaniale zgrywają się z dowolnym typem muzyki. Nie tylko bowiem jazz, smooth jazz, czy starszy rock, a myślę o płycie KING CRIMSON, In The Court of the Crimson King w wersji Platinum SHM-CD, której też posłuchałem, mocny współczesny metal, ale i muzyka pop czy dance na tym skorzystają. I to chyba nagrania z mocniejszą kompresją, zazwyczaj manifestującą się rozjaśnieniem lub utwardzeniem ataku, zabrzmią dzięki temu najładniej.
W każdym razie, płyta ta zagrała świetnie, ponieważ miałem puls, o którym już wspomniałem, było ciepło, było gęsto i było „bujająco”. Niski bas kondycjoner zaokrągla i lekko zmiękcza – nie jest on superskupiony, ale nigdy nie jest też skracany. Powiedziałbym nawet, że Shunyata lekko go podkreśla. A mimo to wciąż mamy dobrą rozdzielczość, bo nawet tutaj, w kilku miejscach słychać, że ścieżka wokalna jest delikatnie przesterowana.
▌ PODSUMOWANIE
AMERYKAŃSKI KONDYCJONER Hydra Delta D6 doskonale wpisuje się w pomysł na dźwięk, jaki znam z droższych produktów tej firmy. Mowa o dość ciepłym, niezwykle relaksującym brzmieniu, które jest przy tym doskonale rozdzielcze. (...)
Myślę jednak, że warto, ponieważ kolorowy świat, jaki z tym urządzeniem dostajemy jest wart każdych pieniędzy. O wiele trudniej bowiem nasycić dźwięk harmonicznymi niż pokazać ich krawędzie. Tu i teraz otrzymamy więc z Delta D6 przekaz naturalny i przyjemny. Taki, który zachęca do długich odsłuchów.
Więcej