Recenzja wzmacniacza zintegrowanego Rogue Audio Pharaoh II

Autor i źródło recenzji: Herb Reichert, Stereophile, 9 grudnia 2022 r.
Oryginał można przeczytać tutaj.

 

Dzisiejszego ranka otrzymałem maila od Johna - mojego przyjaciela majsterkowicza z Europy z informacją, jak bardzo jest szczęśliwy. Właśnie zakończył budowę nowego wzmacniacza mocy wykorzystując dwa moduły wzmacniające UcD250LP pracujące w klasie D. Opisał rezultaty jako "cichą, czystą, bezwysiłkową moc klasy D", dodając: "Czego więcej mógłbym wymagać?".

Jestem powolny w przyswajaniu informacji, więc pomyślałem, że pytanie mojego przyjaciela było szczere, a nie retoryczne. Chwilę później dotarło do mnie: To jest pytanie, na które powinienem spróbować odpowiedzieć w tej recenzji wzmacniacza Rogue Audio Pharaoh II. Poza zaletami, które opisał John, czegóż więcej tak naprawdę moglibyśmy wymagać?

Na zakończenie John wspomniał: "Później może zbuduję dla niego lampowy bufor wejściowy, ale na razie jestem zadowolony".

List mojego przyjaciela z Europy przypomniał mi, że w recenzji DAC-a Audio-GD z zeszłego miesiąca spekulowałem, że większość konstruktorów urządzeń cyfrowych prawdopodobnie stara się, aby ich DAC-i brzmiały jak analogowe. (Ba! A jaka jest alternatywa?) Następnie w tym miesiącu, kiedy zainstalowałem hybrydowy wzmacniacz Pharaoh II w klasie D, zastanawiałem się: Jak wielu projektantów wzmacniaczy w klasie D stara się, aby ich małe, lekkie, chłodno pracujące wzmacniacze brzmiały jak gorące, ciężkie, wysokiej mocy wzmacniacze w klasie A? Albo jak rozżarzone lampy?

Ten tok myślenia doprowadził do kolejnego pytania: Co takiego uwielbiam we wzmacniaczach klasy A, czego nie dostaję we wzmacniaczach klasy D? A co z lampami triodowymi? Dlaczego ich efekt jest tak hipnotyzujący?

Moja odpowiedź na pytanie o klasę A jest przede wszystkim taka, że zawsze chcę, aby wzmacniacze napędzające moje kolumny zapewniały naturalny, realistyczny dźwięk; żeby każdy mógł go usłyszeć. Instrumenty, wokale i efekty studia nagraniowego powinny brzmieć wyraźnie jak gdyby były prawdziwe. Naturalne brzmienie jest cechą, której szukam przede wszystkim we wszystkich urządzeniach audio, ale nie jest to pierwsza cecha, która przychodzi mi do głowy, gdy myślę o klasie D, która kojarzy mi się przede wszystkim z uderzeniami, głębokim basem i paranormalną przejrzystością.

Oprócz naturalnego brzmienia, wzmacniacze klasy A specjalizują się w odzyskiwaniu mikrodetali i nanotekstur, które obecne są w każdym nagraniu przy niskich poziomach sygnału, a których brakuje innym klasom wzmocnienia (B, AB, C, D). Przy pierwszym kontakcie z gęstą, bogatą, ciężką klasą A, jej oddychające atmosferyczne szczegóły mogą wydawać się zamglone lub nawet zniekształcone. Z tego powodu myślę, że niektórzy audiofile błędnie kojarzą "czysty i pusty" dźwięk z "przejrzystym i niezniekształconym". Dla tych słuchaczy, surowa przejrzystość klasy D musi być pociągająca. Ja sam jestem (co jest zrozumiałe) uprzedzony do klasy A, ale jestem również zachęcony i pod wrażeniem klasy D, ponieważ uważam, że brzmi ona bardziej czysto, lepiej uporządkowana i bardziej atrakcyjna niż klasa AB.

Spędziłem kiedyś czas ze wzmacniaczem klasy D, który nie brzmiał czysto jak klasa D. Zamiast tego, brzmiał ciemno, mgliście i nastrojowo w sposób, który sugerował, że jego konstruktor (inny znajomy) starał się wlać trochę przyprawy klasy A w te puste przestrzenie klasy D. Być może mój przyjaciel majsterkowicz powinien dążyć do przekazania większej ilości informacji: więcej maleńkich nut i iskrzącej się nanoenergii, aby wypełnić przestrzenie po słynnym, twardym ataku transjentów klasy D; więcej gęstej energii w wybrzmieniu i więcej dotykalnych faktur w zaniku. Tego właśnie postanowiłem szukać w niniejszej recenzji wzmacniacza Rogue Pharaoh II.

1222rogue.ins

Opis

W przypadku Pharaoh II, założyciel i główny inżynier Rogue, Mark O'Brien, zdecydował się na zastąpienie modułu Hypex UcD400 z oryginalnego Pharaoh'a nieco mocniejszym i - jak na moje ucho - czystszym i bardziej relaksująco brzmiącym modułem NCore NC500. (W Sphinxie V3 zastosowano moduł UcD180).

Według Marka "Moduły NCore różnią się od modułów UcD pod względem wymagań dotyczących zasilania, jak również potrzebują niezależnego stopnia buforowego, który jest zawarty w pakiecie UcD400. Ponieważ zazwyczaj projektujemy nasze własne stopnie buforowe, pozwoliło nam to uprościć niektóre aspekty oryginalnego projektu i osiągnąć wyższy poziom wydajności."

"Moduły NCore wymagają wyższych napięć pracy dla szyn B+, a także dodatkowego napięcia zasilania dla stopnia drivera modułu. W związku z tym transformator zasilający w Pharaoh II jest o 20% większy niż w starym Pharaoh. W naszych wzmacniaczach hybrydowych stosujemy ściśle duże, liniowe zasilacze, a nie zasilacze impulsowe. Z mojego doświadczenia wynika, że czasami ostre brzmienie wzmacniaczy półprzewodnikowych, a zwłaszcza wzmacniaczy klasy D, może być wynikiem zastosowania w konstrukcji zasilaczy impulsowych. Choć pozwalają one na zastosowanie mniejszych wzmacniaczy i są tańsze, to jednak zasilacze impulsowe nie brzmią tak dobrze. Chciałbym zwrócić uwagę czytelników, że kiedy słuchają wzmacniacza, to w rzeczywistości słuchają zasilacza modulowanego przez sygnał audio. Nie mogę przecenić znaczenia dobrej konstrukcji zasilacza. "Transformatory zasilające - a są ich dwa - to konstrukcje toroidalne zapewniające niski poziom szumów. Szumy rozproszone są zawsze wyzwaniem we wzmacniaczach zintegrowanych, ponieważ jesteśmy zmuszeni do umieszczenia elektrycznie hałaśliwych elementów (np. transformatorów) w pobliżu miejsc wrażliwych na szumy, takich jak sekcja gramofonowa.

Zasilanie przedwzmacniacza  jest dość proste i składa się z ciągu filtrów RC Pi, które są wystarczająco duże, aby stłumić wszelkie falowanie AC, jak również odsprzęgnąć od siebie oba kanały. Lampy przedwzmacniacza 12AU7 pracują z bardzo niskim prądem, więc nie wymagają dużej pojemności. Są też osobne, regulowane zasilacze dla żarników w każdej z lamp. Odizolowanie zasilaczy żarników może przyczynić się do obniżenia szumów i większej separacji kanałów.

Nowy Pharaoh został zaprojektowany na systemie CAD, który zainstalowaliśmy niedługo po tym, jak pierwszy Pharaoh pojawił się w 2015 roku. Ta nowa platforma pozwala nam tworzyć bardziej złożone projekty z lepszym uziemieniem i ciaśniejszymi ścieżkami. Daje nam to czystsze układy obwodów, co z kolei przekłada się na niższy poziom szumu i lepszą wydajność. Całkowicie przeprojektowaliśmy również obwód słuchawkowy i zaktualizowaliśmy sekcję gramofonową.

Sekcja gramofonowa wykorzystuje trzy podwójne op-ampy Texas Instruments OPA2134. Te nowe op-ampy całkiem dobrze przewyższają urządzenia dyskretne i mają wyjątkowo niskie współczynniki szumów. Wykorzystują one wejście JFET i zostały zaprojektowane specjalnie do użytku w high-endowym audio.

Prawie zawsze stosuję pasywną korekcję RIAA w naszych sekcjach gramofonowych, tak jak to ma miejsce w Faraonie.

Sygnał dla obwodu słuchawkowego pobierany jest bezpośrednio z lamp, a następnie wprowadzany do pary buforów MOSFET, aby obniżyć impedancję wyjściową do poziomu bliskiego zeru. Układ ten oddaje około 1,5Wpc i wysteruje większość słuchawek."

1222rogue.bac

 

W przeciwieństwie do starożytnego Egiptu, Rogue's Pharaoh jest większy od swojego Sfinksa. Według instrukcji obsługi i strony internetowej Rogue, Pharaoh II jest zbudowany w całości w USA. Mierzy 18,3" szerokości, 6,5" wysokości, 18" głębokości i waży 39lb. Rogue szacuje moc Pharaoh II na 250Wpc przy 8 omach i 400Wpc przy 4 omach. Jego czułość wejściowa wynosi 1.0V RMS (dla pełnej mocy), a w stanie czuwania pobiera ze gniazdka 10W, przy pełnej mocy 1065W. Jego współczynnik tłumienia wynosi podobno >1000.

Tylny panel Pharaoh II zawiera trzy wejścia liniowe typu single-ended (RCA), wejście o jednolitym wzmocnieniu (RCA) oraz wejście zbalansowane wyposażone w gniazda Neutrik XLR. Po lewej stronie znajduje się wejście gramofonowe RCA z wewnętrzną regulacją wzmocnienia (40dB lub 63dB) i obciążeniem wkładki MC 20, 75, 100, 230, 300, 1k i 47k omów. Do dyspozycji mamy dwa wyjścia poziomu przedwzmacniacza na RCA - jedno stałe, drugie zmienne - oraz pętlę magnetofonową na miarę XXI wieku: wejście i wyjście procesora. Na koniec, jak zwykle, znajdują się gniazda głośnikowe i gniazdo IEC.

Przedni panel Pharaoh może być zamówiony w kolorze czarnym lub srebrnym ze szczotkowanego aluminium. W obu przypadkach pokrętła i przyciski są srebrne i rozmieszczone w dwustronnej symetrii, z dużym przyciskiem zasilania po lewej stronie i równie dużym przyciskiem słuchawkowym po prawej stronie. Wewnątrz charakterystycznego dla Rogue wgłębienia owalnego umieszczono średniej wielkości gałkę selektora wejść, a następnie mały przycisk pętli procesora, następnie dużą, wyśrodkowaną gałkę głośności, potem mały przycisk unity-gain i średniej wielkości gałkę balansu. Czujnik zdalnego sterowania po lewej stronie jest odzwierciedlony przez podobnie wyglądający otwór na gniazdo słuchawkowe 6,3 mm po prawej stronie.

W górnej części obudowy Pharaoh II umieszczono perforowany otwór wentylacyjny o wymiarach 3,25" × 5,5", który pozwala użytkownikom dostrzec dwie podłużne lampy JJ ECC802S/12AU7 typu twin-triode. Lampy te, jak powiedział mi znajomy specjalista od lamp, są "niegodnym następcą" legendarnych long plate'ów Mullarda i Telefunkena. To czego użytkownicy nie widzą (bez zdjęcia pokrywy) to duży (400VA) transformator toroidalny Antek oraz mniejszy toroid Avel Lindberg, wysokiej klasy kondensatory elektrolityczne Nippon Chemi-Con oraz aluminiowe i olejowe kondensatory sprzęgające niemieckiej produkcji Mundorf. Wszystkie komponenty klasy premium.

Odsłuch

Pharaoh II firmy Rogue Audio wkroczył do mojego systemu w niedzielny poranek. Przez cały dzień, zarówno przez wejście gramofonowe jak i liniowe brzmiał jak zbyt mocno naciągnięta struna gitarowa, tj. przesterowany i wytrącony z rytmu. Nie wykazywał nawet mglistego podobieństwa do Sphinxa V3, którego używałem przez dwa poprzednie dni. Zrzuciłem to na karb tego, że Faraon potrzebuje więcej czasu na uformowanie się swoich wymyślnych transformatorów i kondensatorów.

W poniedziałek rano włożyłem do odtwarzacza RTI testowe tłoczenie Promises, kompozycji Sama Shepherda (znanego jako Floating Points), wykonywanej przez Shepherda na klawiszach, Pharoah Sandersa na saksofonie i sekcję smyczkową London Symphony Orchestra (LP, Luaka Bop LB97LP180). Byłem pod wrażeniem tego, jak ciepło, czysto, elastycznie i płynnie brzmi to nagranie. Promises to finezyjny kolaż dźwiękowy: Sanders, Shepherd i smyczki LSO zostały nagrane w innym mieście i zmiksowane później przez Shepherda. Dźwięk był elegancki i nieskazitelnie czysty, z wyśmienitymi drobnymi detalami umieszczonymi na cichym tle. Nie pamiętam, by to nagranie kiedykolwiek brzmiało tak przekonująco.

1222rogue.FloatingPointsCover

Kiedy zagrałem standardową wersję Promises, zauważyłem, że nie jest ona tak czysta i bezszmerowa jak testowe tłoczenie. Mój egzemplarz konsumencki pokazał niewielką ilość zamglenia osadzonego w dźwięku. Przypisałem to zamglenie zużyciu matrycy. (To było popularne nagranie: Luaka Bop sprzedała 14,000 kopii w ciągu pierwszych trzech godzin po wydaniu). Mimo to, byłem pod wrażeniem tego, jak stopień gramofonowy Pharaoh II i wysokowydajna wkładka Goldringa Eroica HX o wartości 899 dolarów, bez trudu pokazały mi tę subtelną różnicę.

Musiałem porównać te czarne płyty z wersją streamingową. Poprzez Qobuz (24/44.1), Promises zabrzmiał płynniej, ale z niższym kontrastem; redukcja kontrastu sprawiła, że barwa instrumentów i faktury dźwiękowe stały się mniej wyraziste, natomiast efekty przestrzenne, rozmach i tempo zostały wzmocnione. Słuchając przez serwer Roon Nucleus+ i przetwornik cyfrowo-analogowy dCS Bartók, moje pierwsze odczucie dotyczące przejrzystości wejścia liniowego Pharaoh II było całkiem pozytywne. Był on zauważalnie lepszy od Sphinxa V3, którego zastąpił w moim systemie.

1222rogue.DowlandCover

Odsłuch stopnia gramofonowego

Moim pierwszym krokiem podczas oceny stopnia gramofonowego we wzmacniaczu zintegrowanym jest zainstalowanie dobrze znanej mi wkładki z ruchomym magnesem i odtworzenie prostego, naturalnie brzmiącego nagrania, które od zawsze uwielbiałem. Mając taki plan, zainstalowałem wkładkę Ortofona 2M Black za 695 dolarów na gramofonie Music Hall Stealth z napędem bezpośrednim za 1649 dolarów i ustawiłem go na strojenie Lofgren-A.

Pierwszą płytą, którą przesłuchałem była The First Book of Ayres Johna Dowlanda (LP, Period Records SPL 727) z Saffordem Cape dyrygującym The Pro Musica Antiqua. Według Cape'a utwory na tej płycie są wykonywane "zgodnie ze wskazówkami i sugestiami Dowlanda, w różnych ustawieniach, przez zespół wokalny, łamany skład instrumentów, głosy solowe i Lutnię."

Intymne wokale zaprezentowane na tych 22 krótkich, freestyle'owych madrygałach ucieleśniają moje najwyższe ideały dotyczące sztuki i formy muzycznej. Są one proste, skromne, bezpośrednie, taneczne i poetyckie - przeciwieństwo pretensjonalności czy intelektualizmu. Jedyne czego te utwory wymagają od stopnia gramofonowego hi-fi to czystość brzmienia, przejrzystość jak woda i lekkość w poruszaniu się. Z 2M Black, Pharaoh II robił wszystkie te rzeczy wyjątkowo dobrze, tak dobrze, że zapomniałem o przedwzmacniaczach gramofonowych i po prostu słuchałem muzyki. Stopień gramofonowy Pharaoh pozwolił na wydobycie wszystkich detali z 2M Black i radości Johna Dowlanda w sposób czysty, energiczny i wciągający.

1222rogue.MarqueeMoonCover

Kolejnym prostym nagraniem, które kocham od zawsze, jest debiutancki album Television, Marquee Moon. Widziałem ich na żywo w CBGB i odtwarzałem ich album codziennie od wiosny do okresu po Bożym Narodzeniu 1977 roku. Miałem go na LP (Electra 7E-1098) i na domowej kasecie, którą odtwarzałem w pracy z Walkmanem Pro i słuchawkami Koss Porta Pro. Teraz odtwarzam tytułowy utwór z 45-rpm, 12" singla, który został wytłoczony we Francji. Na tej płycie Special Limited Edition (Electra K 12252) gitary i perkusja są zmiksowane przed basem i wokalem. Jeszcze bardziej niż na oryginalnym tłoczeniu, szybkie, ostre dźwięki gitar Richarda Lloyda i Toma Verlaine'a zdominowały moje doznania, wydając się bezpośrednie, mocne i doskonale obecne w pomieszczeniu. Gdy Stealth/2M Black zasilał Pharaoh'a, a Pharaoh napędzał trudne do wysterowania głośniki BRX GoldenEar'a, stopień gramofonowy dawał z siebie wszystko, podczas gdy moduły wzmacniacza NCore Rogue'a podkręcały poczucie mocy płynące z głośników GoldenEar'a. Pharaoh nie zauważył niedoboru mocy w BRX-ach.

1222rogue.SchnabelCover

Wybaczcie mi, jeśli nadmiernie eksploatuję w tej recenzji stopień gramofonowy Faraona. Nie mogę się powstrzymać. I właśnie trafiłem na żyłę złota: Kiedy piszę te słowa, słucham "33 Wariacji na temat Walca Diabellego" (Op.120) z piątego tomu Muzyki Fortepianowej Beethovena Artura Schnabela (EMI 3LP, HLM 7338), i brzmi to bardzo solidnie, z właściwą barwą. Korzystam z niskonakładowej wkładki Platinum3 firmy Grado Labs za 400 dolarów - patrz Gramophone Dreams w tym miesiącu - która sprawia, że fizyczność każdego uderzenia w klawisze, zniuansowana energia i psychiczny zakres pianistyki Schnabela są na wyciągnięcie ręki. Harmoniczna kompletność dźwięku Platinum3 jest taka, że gra Schnabela zdeklasowała mój krytyczny mózg i pokazała mi przebłyski twórczego umysłu Beethovena.

1222rogue.SHIBE.COVER

Faraon II napędza Magnepany

Za każdym razem, gdy dokręcam śruby mocujące kable głośnikowe do wtyków bananowych w głośnikach panelowych Magnepan .7, wyobrażam sobie rozległe, iluzoryczne przestrzenie, które są tak ulotne. Naprawdę kocham te głośniki. Każda recenzja wzmacniacza Rogue musi zawierać odrobinę kąpieli w głębokiej przestrzennej przejrzystości tych (nieco) prądożernych, 54-calowych, quasi-wstęgowych dipoli.

Słuchanie Rogue-Maggie rozpocząłem od muzyki młodego irlandzkiego gitarzysty Seana Shibe. Jego awangardowe kompozycje wydawały się idealnie dopasowane do talentów przestrzenno-konstrukcyjnych .7. Porywające umysły utwory na jego albumie Pentatone Lost & Found (24/48 Pentatone/Qobuz) zawierają kompozycje Shivy Feshareki, Juliusa Eastmana, oraz mojej najukochańszej XII-wiecznej frankońskiej anachoretki i obecnej ulubienicy awangardy, Hildegardy von Bingen.

Podczas odtwarzania pierwszej kompozycji Hildegardy, "O viridissima virga", dźwięki z gitary Shibe'a uderzyły w mój pokój niczym Gong Zagłady: mocne, czyste jak dzwon, niesamowicie rezonujące i brzmiące tak bardzo jak organy piszczałkowe. Koniec Świata wydawał się bliski... Z Maggie napędzanymi przez Pharaoh II, czynnik dotykowy - to co Art Dudley nazwał "dotykiem" - był bardziej zauważalny niż z moimi Falconami czy GoldenEar BRXs. Dźwięk Rogue-Maggie rozszerzał pomieszczenie, był głęboki, błyszczący i przejrzysty w sposób, który przypominał mi super-przejrzysty wzmacniacz XA25 firmy Pass Labs. Na tej ścieżce, na tych kolumnach, Rogue Pharaoh II wypełnił te puste przestrzenie klasy D czymś w rodzaju blasku klasy A. Gęstość danych była wysoka. Niezwykła skala prezentacji Pharaoh II i Magnepana .7 przypomniała mi Maggie zasilane przez wzmacniacz Veros PWR+ klasy D LKV, który recenzowałem we wrześniu 2020. Obydwa wzmacniacze zagrały Maggie z klasą-A, z barwą i fakturą.

1222rogue.LEADBELLY.COVER

Country blues narodził się z okrzyków unoszących się nad solidnymi, synkopowanymi, jigowymi rytmami tanecznymi, a żaden artysta bluesowy nie jest lepszym przykładem tego opisu niż Huddie Ledbetter (aka Lead Belly, 1885(?)-1949). Lead Belly był muzykiem: piosenkarzem, autorem tekstów i mistrzem gry na 12-strunowej gitarze. Jego zebrane nagrania opisują pełne stulecie doświadczeń afroamerykańskich. Huddie zmarł 6 grudnia 1949 roku, ale wcześniej, 15 czerwca tego samego roku, wystąpił na żywo na Uniwersytecie w Teksasie. Moja promocyjna kopia tego nagrania, Leadbelly Recorded in Concert, University of Texas, Austin, June 15, 1949 (LP, Playboy Records PB 119), należy do moich najcenniejszych rzeczy. Jego prosty, minimalnie przetworzony dźwięk nigdy nie przestaje ujawniać prawdziwego charakteru systemu, który go odtwarza. Pokazał on wartość Pharaoh II poprzez to, jak gęsto, intensywnie i intymnie przepychał Huddiego przez panele Magnepana.

Ta kombinacja wzmacniacza gramofonowego i głośników zagrała "Goodnight, Irene" w sposób niezapomniany, jakby były dla siebie stworzone. Bezpośredni, szczery sposób działania tej kombinacji przypominał mi to, czego doświadczam słuchając słuchawek planarno-magnetycznych.

Huddie przez słuchawki

Oszczędzę wam moich zwyczajowych opowieści o torturach HiFiMana Susvara - wzmacniacz zintegrowany i po prostu opowiem o dwóch modelach słuchawek, z którymi Pharaoh poradził sobie nadzwyczaj dobrze. (Wystarczy powiedzieć, że 1,5W wyjście słuchawkowe Pharaoh'a nie nasyciło spragnionej mocy Susvary).

Słuchawki, które najbardziej przypadły do gustu Faraonowi to nowe Elite firmy Meze Audio za 4000 dolarów - z otwartym tyłem, planarno-magnetyczna konstrukcja. Zasilane przez Faraona, 32-omowe, 101dB/mW Elite dostarczały muzykę z relaksującą, nieskazitelną czystością. Para Rogue-Elite zagrała Ledbettera na żywo w Austin z atmosferą dobrze zorganizowanego zwierzchnictwa, które mówiło: "Kogo obchodzi, że słuchawki kosztują tyle co wzmacniacz? Dźwięk jest prawie doskonały".

Słuchawki, które Faraon II polubił niemal równie mocno to MDR-Z1R firmy Sony za 1799$, zamknięte słuchawki, z których korzystałem częściej niż z jakichkolwiek innych od czasu ich recenzji w GD16. Ponieważ są tak wygodne, trwałe, naturalnie brzmiące i łatwe do napędzenia, 64-omowe, 100dB/mW Z1R nigdy nie przestały być moimi codziennymi słuchawkami. Zastosowano w nich szybkie, 70-milimetrowe kopułki magnezowe, które nigdy nie sugerują, że są wykonane z metalu. Zasilane przez Pharaoh II, kopułki te brzmiały jak wykonane z papieru: nie za miękkie czy twarde, przestrzeń i detal pokazywane z atrakcyjnym, lampowym połyskiem. Mariaż godny polecenia.

1222rogue.2

Brzmienie klasy A

Kiedy pisałem wstęp do tej historii, znałem już zakończenie: zintegrowany wzmacniacz Pharaoh II firmy Rogue Audio zapewniał wystarczająco cichą, czystą, czystą i bezwysiłkową moc klasy D, aby wysterować trudny do wysterowania (poniżej 4 omów EPDR) GoldenEar BRX i pochłaniające prąd głośniki panelowe Magnepan .7. Wydobyto również niektóre z tych dodatkowych danych, o które, jak powiedziałem, powinien poprosić mój przyjaciel majsterkowicz: malutka dawka atmosfery klasy A i ledwo zauważalna nanoenergia, abym zapomniał, że to klasa D. Ale zrobiło więcej: pokazało mi najlepszy przedwzmacniacz gramofonowy, jaki kiedykolwiek znalazłem we wzmacniaczu zintegrowanym. Nie ma wątpliwości, dostałem więcej niż to, o co prosiłem.